(Reuters/Rigzone/Teresa Wójcik)
Coraz niższe ceny ropy odcinają małym firmom naftowym i gazowym możliwość korzystania z ofert giełdowych i zmuszają wiele z nich do szukania środków inwestycyjnych w droższych formach finansowania projektów. Bywa i tak, że rezygnują z inwestycji i czekają na lepsze czasy. Wartość ofert inwestycyjnych w obrocie publicznych na całym świecie zaczęła spadać natychmiast, gdy od połowy czerwca ub.r. zaczęły obniżać się ceny ropy. W drugiej połowie 2014 r. łączna wartość tych ofert zmniejszyła się o 63 proc.
Coraz gorzej dostępne są tradycyjne źródła finansowania dla wielu małych firm energetycznych, informuje obrachunkowa firma UHY Hacker Young. Doradcy i bankowcy ostrzegają, że nowych ofert finansowania może całkowicie zabraknąć w tym roku, jeśli ceny ropy ustabilizują się w pobliżu najniższego poziomu od 2009 roku, tj. poniżej 50 dol. za baryłkę. W takiej sytuacji będą niskie zyski wszystkich firm wydobywczych i także główne firmy naftowe będą musiały ciąć wydatki na badania, eksplorację oraz maszyny i urządzenia.
– Przy cenie ropy, która jest dwukrotnie niższa, musimy sprzedać dwa razy tyle ropy, aby zapewnić samą amortyzację obiektu – ocenia Christophe Salmon, dyrektor finansowy dla Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki holenderskiej firmy Trafigura Beheer BV. Małe naftowe firmy wydobywcze poszukują alternatyw, ich pierwszą linią obrony było ciąć koszty, przycinać plany rozwoju, poszukiwać alternatywnych sponsorów, partnerów i kredytodawców oraz potencjalnych klientów. Żadna z tych form nie jest substytutem pozyskiwania środków przez giełdę, jednak jest stosowana, bo przynosi kapitał bez zadłużenia i umożliwia długoterminowe planowanie. W obecnej sytuacji, to jednak okazuje się trudne, nawet dla niektórych dość silnych przedsiębiorstw. W początkach stycznia b.r. kilka firm po nieudanych próbach znalezienia partnera/udziałowca musiało zrezygnować z koncesji poszukiwawczo-wydobywczej – zauważył William Arnstein, szef analiz ropy i gazu Banku Inwestycyjnego Fox-Davies.
Według wczorajszych informacji dostawca usług dla sektora wydobywczego ropy i gazu Halliburton/Baker Hughes planuje likwidację tysięcy miejsc pracy przy wierceniach ze względu na silny spadek cen ropy. Nadpodaż surowca ogranicza działalność poszukiwawczo-wydobywczą inwestorów w sektorze paliwowym i skłania producentów ropy do zmniejszenia wydatków. Firma, zatrudniająca więcej niż 80 tys. pracowników obecnie zlikwidowała 1000 miejsc pracy w oddziałach na wschodniej półkuli, w czwartym kwartale.
Obecnie Baker Hughes, przejęta przez Halliburton za prawie 35 mld dol. zapowiada, że zwolni kolejną grupę ludzi, tym razem 7 tys. pracowników poza USA i Kanadą. Większość zwolnień przewidziana jest na pierwszy kwartał b.r., na jednorazowe odprawy dla osób zwalnianych zarezerwowano 160 mln dol. Jako pierwszy cięcia miejsc pracy zapowiedział Schlumberger NV, będą one dotyczyć 9 tys. pracowników.
Akcje Halliburton/ Baker Hughes spadły wczoraj rano po tych zapowiedziach o 2 proc.