KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
Po zgonie króla Abd Allah ibn Abd al-Aziz as-Sauda, władcy Arabii Saudyjskiej, jego następca objął władzę natychmiast, nie będzie jednak zmiany na stanowisku ministra ds. ropy. Na prośbę nowego króla Salmana pozostaje nim weteran Ali al-Naimi, poinformowano w piątek 23 stycznia w Rijadzie w specjalnym komunikacie. Pogłoski o odejściu na emeryturę ministra Naimi były o tyle uzasadnione, że ma on 79 lat, podobno nie najmocniejsze zdrowie i nosił się z zamiarem rezygnacji.
Jako jego możliwych następców analitycy wymieniają Khalida al-Faliha, szefa państwowego giganta naftowego Saudi Aramco i wiceministra ds. ropy księcia Abdulaziza bin Salmana. Ale dla nowego władcy al-Naimi jest nie do zastąpienia w obecnej nerwowej sytuacji na globalnym rynku ropy. Nie ma żadnej gwarancji, że jego następca będzie mieć taką pozycję jak Naimi i swoim kraju, w OPEC i na świecie. Czy będzie realizować tę samą strategię rynkową.
Swoją pracę w branży naftowej obecny minister rozpoczął, jako dwunastoletni chłopiec, zatrudniony w Saudi Aramco, jako goniec – w tym koncernie awansował stopniowo aż do prezesa, aby wreszcie objąć stanowisko ministra. Był jedną z najwyższych rangą postaci Arabii Saudyjskiej spoza rodziny królewskiej. Przeżył więcej niż jeden przypadek załamania cen na światowym rynku ropy. Zawsze pamiętał swoją nieudaną próbę wstrzymania gwałtownego spadku cen ropy w 1980 r. przez obcinanie wydobycia. Obecnie nie pozwala, aby Rijad powtórzył ten błąd. Naimi zna rynek ropy jak mało kto na świecie.
Ma niezwykle silną pozycję w ramach grupy OPEC, a także autorytet wśród krajów eksportujących ropę naftową. Był dla Arabii Saudyjskiej i jej zmarłego władcy gwarantem, że polityka utrzymania wysokiego poziomu wydobycia przez kraje kartelu pomimo gwałtownego spadku cen pozwoli zachować im czołową pozycję na światowym rynku ropy. Na dorocznej konferencji OPEC w listopadzie ub.r. jego argumenty przekonały większość uczestników, że ta polityka nie ma alternatywy.
Dla nowego władcy Saudyjczyków Ali al-Naimi jest niezastąpiony. W swoim pierwszym orędziu do narodu król Salman obiecał poddanym, że nic się w kraju nie zmieni – więc jeśli chodzi o ropę – wydobycie musi pozostać bez zmian.
Analityk Jaser Elguindi z firmy konsultingowej Medley Global Advisors prognozuje – „Królestwo Saudyjskie będzie nadal swoją politykę opierać na fundamencie ekonomii, a to znaczy – na ropie i petrodolarach. Nie ma zresztą innego wyjścia. Bez ropy będzie martwe”. Zdanie Elguindi wielu podziela. – „Nie spodziewam się w najbliższym czasie zmian w polityce paliwowej Arabii Saudyjskiej, ale zmiana na szczytach władzy w tym kraju następuje w szczególnie ważnym momencie” –stwierdza Neil Beveridge, analityk Sanford C.Bernstein, & Co w Hong Kongu a. Ale pojawiają się też inne prognozy. –„ Al-Naimi odejdzie, raczej prędzej niż później. Nowy król będzie musiał zmienić politykę utrzymania wysokiego wydobycia ze względu na coraz niższe ceny. Bo trzeba dążyć do ponownego ich wzrostu – uważa Samuel Einel z brokerskiej firmy londyńskiej Petromatrix – Jednak najpierw musi zostać przywrócony porządek w OPEC”.
Śmierć króla Abdullaha wpłynie na wzrost niepewności na rynkach paliw i może wywołać wahania na rynkach – uważa ekspert Jerry Stephen z Merrill Lynch. Krótkoterminowo już mamy wahania cen. Początkowo były to „delikatne” zwyżki. W miniony piątek pojawiły się znaczniejsze ruchy.
Baryłka ropy WTI, w dostawach na marzec, na giełdzie NYMEX w Nowym Jorku, była wyceniana na 47,76 dol., po zwyżce o 1,45 dol. ( 2,5 proc.). Brent w dostawach na marzec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie poszła w górę o 1,28 dol. ( też o 2,5 proc.), do 49,80 dol. za baryłkę. Zdaniem analityków nie jest to trwała zwyżka cen, lecz typowe wahnięcie.