Koronawirus, spadek cen ropy i zapaść w światowej gospodarce będą stanowiły potrójne uderzenie w gospodarkę białoruską. Wszystko to w czasie rozmów o dalszej integracji z Rosją i kampanii prezydenckiej Łukaszenki. Rosja na pewno będzie chciała wykorzystać słabość Białorusi i ma do tego stosowne narzędzia – mówi analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Anna Maria Dyner w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Słabość gospodarki białoruskiej
Sytuacja gospodarcza na Białorusi jest trudna. Dane za pierwsze dwa miesiące bieżącego roku pokazują spadek białoruskiego PKB o 0,6 procent względem analogicznego okresu poprzedniego roku. Jednak sam 2019 rok nie jest idealną bazą, gdyż wzrost białoruskiej gospodarki wyniósł w nim niewiele – około 1,2 procent. To pokazuje, że Białoruś jest na krawędzi recesji, a obecna sytuacja w światowej gospodarce tylko ją pogłębi – twierdzi ekspertka PISM. Jednym z ważniejszych czynników będą jej zdaniem ceny ropy naftowej, której przetwórstwo jest jednym z najważniejszych źródeł dochodów Białorusi. W związku ze spadkiem cen ropy, spadły również ceny produktów petrochemicznych, wytworzonych w białoruskich rafineriach.
Koronawirus sprawi, że białoruska gospodarka będzie jeszcze słabsza
Analityczka zaznacza, że na razie nie jest łatwo ocenić wpływ pandemii koronawirusa na gospodarkę Białorusi – Nie wiemy na razie, jak długo ta sytuacja się utrzyma, ani jak wpłynie na światową gospodarkę. dwie trzecie białoruskiego eksportu trafia do Rosji i państw Unii Europejskiej. Jeżeli te rynki znacznie ucierpią wskutek pandemii, dotknie to również gospodarkę Białorusi. Analitycy białoruscy oceniają, że tegoroczny spadek PKB może wynieść na Białorusi między 2 a 10 procent.
Pandemia i niskie ceny ropy wpływają również na branżę turystyczną, transportową oraz lotniczą. Dodatkowo spada wartość białoruskiego rubla, co przekłada się na wzrost kosztów importu między innymi części, z których korzystają białoruskie zakłady przemysłowe. Wzrastają też koszty obsługi długu zagranicznego. W tym roku wysokość spłat zobowiązań wynosi ok 2,5 mld. dolarów głównie wobec Rosji – podkreśla analityczka.
Według Anny Marii Dyner, wyzwaniem dla Białorusi będzie też rozpoczęcie spłat rat kredytu udzielonego przez Rosję na budowę elektrowni atomowej w Ostrowcu. Kredyt w wysokości 10 mld dolarów Białoruś będzie musiała zacząć zwracać najpóźniej za rok i spłacić go w ciągu 15 lat. Białorusini już próbowali renegocjować warunki spłaty i wydłużyć jej okres do 25 lat. Rosjanie pozostają jednak nieugięci. To może być problemem dla białoruskiej gospodarki, osłabionej kryzysem związanym z koronawirusem i ceną ropy.
Rosja wykorzysta słabość Białorusi
Dyner ocenia, że obecny kryzys gospodarczy na Białorusi będzie miał wpływ na rozmowy o dalszej integracji z Rosją. – W przypadku polityki zagranicznej Rosji, nigdy nie ma nic za darmo. Za udzieloną pomoc Rosja zawsze wystawi rachunek. Tym bardziej, że ma narzędzia, które mogą pomóc Białorusi wyjść z kryzysu, ale ma też możliwości, aby ją jeszcze bardziej pogrążyć – mówi rozmówczyni BiznesAlert.pl. – Ma to znaczenie również w kontekście planowanych na koniec sierpnia wyborów prezydenckich. Łukaszenka dotychczas nie wprowadził żadnych restrykcyjnych ograniczeń w związku z wybuchem pandemii. Jeżeli sytuacja ulegnie pogorszeniu i liczba zachorowań wymknie się z pod kontroli, Rosja na pewno będzie to wykorzystywać, podkopując autorytet Łukaszenki jako prezydenta – konkluduje analityczka PISM.
Opracował Mariusz Marszałkowski