Przez wiele lat Komunistyczna Partia Chin uczyniła wiele, aby poprawić zdewastowane środowisko w kraju. Władze centralne wydają setki miliardów dolarów na rozwój hydroenergetyki. Rząd w Pekinie powoli przestaje jednak inwestować w hydroenergetykę na rzecz fotowoltaiki i energii wiatrowej – pisze Jacek Perzyński, współpracownik BiznesAlert.pl.
Energetyka wodna
Należy pamiętać, że taka postawa miała swoje uzasadnienie w tym, że Chiny dysponują jednym z największych na świecie potencjałów hydroenergetycznych, który jest szacowany na 694 GW. Możliwości techniczne wynoszą 542 GW, a opłacalne ekonomicznie stanowią 402 GW. Pod kątem wykorzystania energii wodnej Chiny mają bardzo dogodne warunki. Obecnie ponad połowa zainstalowanych mocy w energetyce wodnej na świecie przypada właśnie Chińczykom. Udział hydroenergetyki w chińskim miksie energetycznym jest szacowany na 20 procent.
Początkowo mogłoby się wydawać, że ten sektor ma przed sobą świetlaną przyszłość. Jednak wszyscy pamiętają o niezbyt udanej inwestycji, którą była Tama Trzech Przełomów. Zapora rzeczywiście wpłynęła na poprawę jakości powietrza, jednak z drugiej strony spowodowała ogromne zniszczenia: podtopienie wielu miast, wsi i wysypisk śmieci, przesiedlenie milionów mieszkańców, wyginięcie endemicznego delfina chińskiego, a także erozje i osuwanie się ziem. Nieoficjalnie mówi się też, że projekt tamy powstał, aby zapewnić miejsca pracy miejscowym członkom KPCh w zarządzie.
Najwięcej zapór rzecznych znajduje się w prowincji Sychuan, której populacja wynosi 92 milionów mieszkańców. W 2018 roku została oddana do użytku tama na rzece Dadu o mocy 20 GW. Oprócz tego na rzece Jangcy znajdują się zapory Baihetan o mocy 16 GW, Wudongde 10,2 GW, Xiluodu 13,9 GW i Xiangjiaba 6,4 GW.
Według oficjalnych danych i raportów powoli kończy się okres dynamicznej rozbudowy zapór rzecznych, ponieważ rządowy plan zapewnienia czystej energii mieszkańcom Sychuanu został spełniony. Władze centralne powoli będą rezygnować z inwestowania w hydroenergetykę. Takie przedsięwzięcia nie tylko generują potężne koszty liczone w dziesiątkach miliardów dolarów, ale także przyczyniają się do zaburzenia ekosystemów i degradacji środowiska. W planach władz centralnych jest przeznaczenie większych środków na rozbudowę infrastruktury energetyki solarnej i wiatrowej.
Należy zaznaczyć, że budowa takich instalacji nie jest tak zabójcza dla środowiska jak zapory rzeczne. Dodatkowo, kosz budowy farm wiatrowych lub paneli fotowoltaicznych jest znacznie niższy niż konstruowanie na wielkich chińskich rzekach.
Obszary z dużym potencjałem wytwarzania energii solarnej w Chinach znajdują się w prowincji Hebei, Shanxi, Ningxia, Gansu, Qinghai, południowo-wschodnim Tybecie i Xinjiangu. To właśnie w tych regionach chiński rząd planuje budowę kolejnych farm fotowoltaicznych. W 2020 roku produkcja energii z fotowoltaiki wyniesie około 80 GW. Natomiast w 2022 roku łączna moc w Chinach osiągnie 141 GW.
Ambicje Chińczyków
Dalsze plany rozbudowy farm wiatrowych w ChRL również są ambitne. Założeniem chińskiego rządu jest osiągnięcie mocy o wartości 200 GW w 2020 roku, 400 GW w 2030 roku i 1000 GW w 2050 roku. Takie instalacje znajdują się głównie w Mongolii Wewnętrznej oraz na wschodnim wybrzeżu. Największa morska farma znajduje się w prowincji Jiangsu, której moc sięga 16 GW.
Przez wiele lat rozwój OZE w Chinach koncertował się głównie na inwestowaniu w hydroenergetykę. Obecnie środki finansowe zostaną przeznaczone na rozbudowę farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Interesujące jest również to, że największe firmy produkujące instalacje do farm wiatrowych i fotowoltaicznych pochodzą z Chin i to właśnie one są głównym wykonawcą takich przedsięwzięć.
Kuffel: Polska jak Chiny? Transformacja energetyczna Państwa Środka