Czerwcową wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu można oceniać różnie, lecz pewne jest to, że rozbudziła dyskusje wokół polskiego programu energetyki jądrowej. Oprócz popularnych debat na temat jego zasadności, warto poświęcić uwagę kwestii potencjalnego wykonawcy całego przedsięwzięcia – pisze Filip Czeredys ze Studenckiego Koła Naukowego Energetyki na SGH, partnera BiznesAlert.pl.
Najgłośniejszym i zarazem najczęściej typowanym kandydatem są oczywiście Stany Zjednoczone, których spółki GE i Westinghouse posiadają długoletnie doświadczenie w obszarze energii atomowej, co zwiększa szansę na powodzenie inwestycji. Dodatkowym atutem ewentualnej umowy jest aspekt wsparcia finansowego dla polskich ambicji w tym zakresie.
Warto jednak spojrzeć na sytuację energetyki jądrowej w USA na przestrzeni ostatnich lat. Od uruchomienia bloku Watts Bar 1 w 1996 roku musiało upłynąć 20 lat, zanim pracę rozpoczął następny – Watts Bar 2. Tak długa stagnacja na rynku technologii jądrowych odcisnęła piętno na tej gałęzi przemysłu, czego przykładem były poważne problemy finansowe firmy Westinghouse. Ponadto spośród około 50 nowych reaktorów planowanych do oddania na świecie w latach 2021-2026, zaledwie 3 będą oparte o amerykańskie technologie (AP1000; ABWR)[1].
Jeszcze do niedawna sam aspekt dofinansowania przedsięwzięcia ze strony amerykańskiej nie był pozbawiony przeszkód. Zgodnie z dokumentem „Environmental and Social Policies and Procedures” podmiot odpowiedzialny za wsparcie prywatnych inwestycji US Development Finance Corporation miał zakaz udzielania pomocy finansowej jakimkolwiek zagranicznym projektom nuklearnym[2]. Według ostatnich doniesień wyżej wspomniane ograniczenia zostały zniesione.
Mimo pokonania barier prawnych pozostaje wciąż kwestia panującej pandemii, która boleśnie dotknęła wiele światowych gospodarek, w tym także amerykańską. W przypadku USA sytuacja jest szczególnie poważna (wg raportu WHO między 20 a 26 lipca zgłoszono ponad 100 tysięcy nowych przypadków[3]). Zarówno w czasie epidemii, jak i długo po niej, potrzebne będą wszelkie dostępne środki na walkę z jej skutkami społecznymi i ekonomicznymi. W tej sytuacji należy się zastanowić, czy i w jakim stopniu możemy liczyć na pomoc w sfinansowaniu wielomiliardowej inwestycji jaką jest budowa EJ.
Wino, ser… i EPR
Potencjalnych wykonawców można szukać znacznie bliżej, choćby na Starym Kontynencie. Mowa tu o francuskich firmach Électricité de France (EDF) i Areva, które wraz z niemieckim Siemensem opracowały europejską wersję reaktora trzeciej generacji – European Pressurized Reactor. Do 2026 roku mają zostać uruchomione 4 bloki wyposażone w tę technologię. Na korzyść Republiki Francuskiej działa również aspekt dostaw komponentów, ponieważ transport części wyłącznie drogą lądową będzie znacznie szybszy, łatwiejszy i tańszy.
Duże zastrzeżenia co do potencjalnej współpracy polsko-francuskiej budzą poważne opóźnienia przy projekcie nowego bloku fińskiej EJ Olkiluoto, budowanego przez konsorcjum Arevy i Siemensa. W maju bieżącego roku pojawiła się informacja o kolejnych problemach, tym razem z jednym z zaworów, kluczowych dla prawidłowej pracy układu chłodzenia[4]. Wszelkie usterki i niedociągnięcia coraz bardziej oddalają termin ukończenia całej inwestycji, tym samym zwiększając koszty całego przedsięwzięcia, a te dla bloku Olkiluoto 3 wzrosły z szacowanych w 2012 roku 3,2 mld € do około 8,5 mld € w 2019[5]. Podobna sytuacja ma miejsce również przy rozbudowie francuskiego obiektu Flamanville.
Na niekorzyść Francji działa również zła sytuacja finansowa obu spółek. W przypadku Arevy zakończyło się to pomocą ze strony rządu i restrukturyzacją firmy. Z kolei EDF zakończył 2019 rok z zadłużeniem równym 41 mld € (o 7,7 mld € więcej niż rok wcześniej). Położenie firmy jest na tyle trudne, że jej plan budowy kolejnych obiektów Sizewell C i Bradwell B został zakwestionowany przez Francuski Trybunał Obrachunkowy[6].
Polski, atomowy zwrot na Pacyfik?
Zachód to nie jedyna droga do pozyskania pożądanej technologii. Ciekawą alternatywą dla Rzeczpospolitej jest Korea Południowa, która zdecydowała wybrać jeden konkretny typ reaktora, tworząc Koreańską Standardową Elektrownię Atomową (ang. KSNP), znaną od 2005 roku jako
OPR-1000. Strategia polegała na budowie jednej określonej konstrukcji, a następnie powielaniu jej, dzięki czemu w latach 1998 – 2015 oddano 10 takich inwestycji. Obecnie według identycznego modelu prowadzony jest program budowy reaktorów trzeciej generacji (APR-1400). W roku 2016 i 2019 ukończono 2 nowe projekty, a kolejne 4 są w fazie budowy[7]. Powyższe rozwiązanie pozwoliło Koreańczykom nie tylko zdobywać wiedzę i cenne doświadczenie w zakresie wdrażania technologii nuklearnych, ale i ograniczyć jej koszty (obecnie Korea Południowa jest w stanie zbudować elektrownię jądrową za około 2 mld USD za 1 GW mocy[8]).
Ten sukces nie pozostał niezauważony i zaowocował podpisaniem umowy między wywodzącą się ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich firmą ENEC, a koreańskim KEPCO na zaprojektowanie, budowę i obsługę wyposażonej w 4 reaktory APR-1400 elektrowni atomowej Barakah, będącej pierwszą tego typu inwestycją na Półwyspie Arabskim. Ostatni blok (Barakah 4) ma rozpocząć pracę w 2023 roku. Cały projekt wraz ze specjalnym programem szkolenia przyszłej kadry na potrzeby rozwijającego się przemysłu jądrowego ma kosztować 20 miliardów $[9].
Dla porównania koszt dwóch nowych bloków EJ Vogtle w USA (Vogtle 3 i 4), wyposażonych w reaktor AP1000, to nawet 25 mld $[10]. W przypadku Flamanville 3 ostatnia estymacja wydatków przez EDF wyniosła 12,3 mld €[11].
Zwycięzca (nie)znany
Kolejna wizyta głowy państwa w Waszyngtonie wyraźnie pokazuje, kto jest faworytem w „wyścigu” o polski atom. Nie ma jednak co liczyć na żadne konkrety, dopóki nie zostanie zatwierdzona oficjalna strategia energetyczna Polski na najbliższe dekady, w której będzie jednoznacznie określony udział energetyki jądrowej w polskim miksie energetycznym, a także plan rozwoju tego sektora. Dopiero wtedy można będzie przystąpić do poważnych negocjacji z potencjalnym wykonawcą, wybranym nie według sympatii politycznych, tylko na podstawie dokładnych analiz ekonomiczno-technicznych.
[1] https://www.world-nuclear.org/information-library/current-and-future-generation/plans-for-new-reactors-worldwide.aspx ; https://www.world-nuclear.org/information-library/country-profiles/countries-g-n/japan-nuclear-power.aspx (Ohma 1)
[2] https://world-nuclear-news.org/Articles/US-bank-proposes-end-to-nuclear-finance-ban
[3] https://www.who.int/emergencies/diseases/novel-coronavirus-2019/situation-reports
[4] https://nuclear-news.net/category/2-world/europe/finland/
[5]https://yle.fi/uutiset/osasto/news/olkiluoto_3_reactor_delayed_yet_again_now_12_years_behind_schedule/11128489
[6] https://www.constructionnews.co.uk/civils/edfs-uk-nuclear-projects-in-doubt-after-court-of-audit-report-13-07-2020/?fbclid=IwAR2WRuxgrSOKHjzw8Hky7AQHtkBfq7BozffoDKfSplVTqYe_otDnTwtn51k
[7] https://www.world-nuclear.org/information-library/country-profiles/countries-o-s/south-korea.aspx
[8] Joshua S. Goldstein, Staffan A. Qvist, Energia dla Klimatu, Warszawa 2020, Wydanie 1, s. 262
[9] https://www.enec.gov.ae/barakah-plant/prime-contractor/
[10] https://www.utilitydive.com/news/vogtle-nuclear-construction-to-continue-southern-co-says/503977/
[11] https://www.world-nuclear.org/information-library/country-profiles/countries-a-f/france.aspx