Niemieckie radio NDR informuje, że fundacja klimatyczna założona przez land Meklemburgii-Pomorza Przedniego, która miałaby uchronić ten projekt przed sankcjami USA, będzie znajdowała się pod wpływem Kremla. Ekolodzy protestują, a Akademik Czerski kontynuuje podróż po Bałtyku.
Dziennikarze NDR ustalili, że wpływ Rosjan na ten podmiot będzie większy, niż początkowo się wydawało. Rosyjski Gazprom, do którego należy w stu procentach spółka Nord Stream 2 AG odpowiedzialna za projekt o tej samej nazwie, ma mieć wpływ na decyzje kadrowe, wybierać prezesa. Szkic statutu wspomnianej organizacji zwanej Stiftung Klimaschutz można przeczytać, że jej dyrektor wykonawczy zostanie powołany na trzy lata i w razie potrzeby zwolniony przed tym terminem wskutek sugestii Nord Stream 2 AG. Zasady pracy mają być konsultowane z Rosjanami. Dwa z szesnastu stanowisk w radzie doradczej fundacji będą należały do przedstawicieli operatora Nord Stream 2. Rosjanie w zamian zaoferowali 60 mln euro wsparcia fundacji, która ma zapewnić bezpieczną budowę Nord Stream 2. Będzie to możliwe, jeżeli pozwoli uniknąć sankcji USA wobec tego projektu, które w obecnym kształcie zakładają, że nie będą obejmować instytucji rządowych w Niemczech, a fundacja formalnie jest organem landu Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Fundacja miałaby sama kupić sprzęt i maszyny niezbędne do ukończenia Nord Stream 2, być może stając się tymczasowo formalnym operatorem.
NDR przytacza głosy krytyki w tej sprawie: Fridays for Future już cytowane w BiznesAlert.pl, a także Claudii Kemfert z DIW, która określiła sporną fundację klimatyczną jako „fałszywkę”, oraz Lilly Blaudszun z SPD (partia premier Manueli Schwesig odpowiedzialnej za Stiftung Klimaschutz), która oceniła, że „kraj, który truje opozycje, prześladuje homoseksualistów, dofinansowuje prawicowych ekstremistów w Niemczech i realizuje kontrakty na zabójstwa nie powinien być partnerem”.
Politico.eu informuje, że ekolodzy nie ustają w wysiłkach na rzecz zablokowania spornego projektu gazociągu Nord Stream 2. Nord Stream 2 jest już prawie gotowy, ale czeka na budowę odcinka duńskiego, która ma ruszyć 15 stycznia 2021 roku. Politico.eu przypomina, że Rosjanie będą potrzebowali nowego pozwolenia od Duńczyków zanim zaczną pracę w wyłącznej strefie ekonomicznej Danii. Zieloni cytowani przez portal przekonują, że nowa dyrektywa unijna pozwalająca oceniać wpływ każdej inwestycji na środowisko pozwoliłaby zatrzymać Nord Stream 2 ze względu na emisje metanu. – Ten gazociąg daje 100 mln ton emisji CO2 rocznie w konserwatywnych szacunkach, nie biorąc już pod uwagę emisji metanu. To niezwykła suma. Zamierzamy pójść z tym tematem do sądu – powiedział Constantin Zerger z organizacji Deutsche Umwelthilfe.
Portal RBK informuje, że rosyjski statek Akademik Czerski mający układać rury Nord Stream 2 na wodach duńskich po raz kolejny opuścił port Mukran w Niemczech. 15 stycznia musiałby się znaleźć w pobliżu Bornholmu, by rozpocząć budowę ostatniego odcinka spornego gazociągu. Jeżeli sankcje amerykańskie lub inne przeszkody nie pozwolą go użyć, alternatywą jest barka Fortuna, ale BiznesAlert.pl informował, że budowa z jej powolnym tempem pracy może potrwać nawet 300 dni.
NDR/Politico.eu/RBK/Wojciech Jakóbik
Vicari: Nord Stream 2 jest na krawędzi, ale z okienkiem możliwości (ANALIZA)