icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Czy przez Bidena Polsce zabraknie LNG? Putin nie będzie zadowolony z odpowiedzi

Prezydent USA wprowadził moratorium na wykorzystanie lądów federalnych w celu rozwoju wydobycia węglowodorów. Czy oznacza to, że strumień LNG z Ameryki wyschnie, a jej klienci, w tym Polacy, zostaną z gazem z Rosji? Nie. Rosjanie liczą się z rosnącą konkurencją ze strony USA.

Moratorium to jeszcze nie koniec węglowodorów w USA

Przyszła sekretarz energii USA Jennifer Granholm przyznała, że Ameryka będzie się teraz skupiać na rozwoju energetyki odnawialnej oraz tworzeniu miejsc pracy z nią związanych zgodnie z celem wyznaczonym przez prezydenta Joe Bidena, czyli wytwarzaniu 100 procent energii elektrycznej z „czystych źródeł” w 2035 roku. Agencje federalne mają kupować energię ze źródeł bezemisyjnych. Moratorium na wydobycie węglowodorów wpisuje się w ten kurs polityki klimatycznej.

Jednakże dotyczy ono tylko nowych koncesji wydobywczych. Te będące już obszarem wydobycia nie zostaną zawieszone. Granholm zaznaczyła, że administracja Bidena nie chce pozbawiać przemysłu wydobywczego miejsc pracy, a moratorium ma mu dać czas na poszukiwanie nowych technologii i dywersyfikację działalności. Przyznała jednak, że wydobycie paliw kopalnych jeszcze przez jakiś czas będzie ważnym elementem gospodarki amerykańskiej pomimo celu osiągnięcia przez nią neutralności klimatycznej w 2050 roku. Zastrzegła, że jest przeciwko zakazowi szczelinowania hydraulicznego stosowanego przy wydobyciu ze złóż łupkowych.

Wydobywcy węglowodorów z USA ankietowani przez agencję Reuters przekonywali, że posiadają wystarczająco dużo koncesji wydobywczych, aby nie obawiać się ograniczenia opisywanego powyżej. Ziemie federalne są źródłem około 10 procent wydobycia węglowodorów w USA, ale jednocześnie są odpowiedzialne za prawie 25 procent emisji gazów cieplarnianych w tym kraju. Administracja Bidena wykonała zwrot o 180 stopni w stosunku do polityki byłego prezydenta Donalda Trumpa, który maksymalizował wydobycie na ziemiach federalnych. To jednak wyzwanie dla mniejszych firm wiertniczych, które nie mają potencjału pozwalającego się zabezpieczyć, dlatego mówią Reutersowi, że jest to dla nich zagrożenie egzystencjalne. Demokratyczna gubernator Nowego Meksyku z tej samej partii co prezydent przyznała, że będzie się ubiegać o zwolnienie z moratorium dla jej stanu, więc piłka pozostaje w grze.

Rozmówcy Reutersa przekonują, że ich koncesje mają ważność co najmniej przez cztery lata. Agencja Rystad zdiagnozowała gromadzenie takich licencji przed wyborami prezydenckimi w listopadzie 2020 roku, kiedy ilość wniosków o nie wzrosła z 18 do 31 procent wszystkich dokumentów tego typu w porównaniu z 2019 rokiem. Tymczasem wydobycie węglowodorów w USA spada przez ich niskie ceny i może osiągnąć poziom 7,5 mln baryłek dziennie, czyli najniższy od czerwca 2020 roku. Agencja S&P Global Platts szacuje, że moratorium na nowe koncesje może obniżyć wydobycie ropy o 1,1 mln baryłek dziennie i gazu o 3,7 mld stóp sześc. dziennie do 2025 roku. Agencja przypomina jednak, że wykorzystanie ziem federalnych do tego celu spadało od 2014 roku i rosło tylko nieznacznie od 2017 roku. Wydobycie węglowodór w na tych ziemiach wynosiło jeszcze ponad 14 mld stóp sześc. w 2014 roku, poniżej 13 w 2017 roku i 13 w 2019 roku.

Rosjanie szykują się do rywalizacji z USA

Nie oznacza to jednak, że strumień dostaw LNG z USA wyschnie. Polacy zamierzają zwiększyć dostawy amerykańskie po zakończeniu kontraktu jamalskiego z Gazpromem w 2022 roku. Wtedy wolumen dostaw LNG od kilku firm amerykańskich na rzecz PGNiG istotnie wzrośnie. Jest on jednak obwarowany kontraktami długoterminowymi zmuszającymi Amerykanów do zapewnienia gazu na poczet ich realizacji. Najdłuższa z nich to kontrakt z Cheniere obowiązujący od 2018 do 2042 roku. Od 2018 do końca 2022 roku, w którym kończy się kontrakt z Gazpromem, opiewa na łącznie „tylko” 0,7 mld m sześc. gazu. Dostawy od 2023 roku będą wynosiły 1,45 mln ton LNG rocznie, czyli ok. 1,95 mld m sześc. po regazyfikacji.

Rosjanie nie mogą zatem otwierać szampana w nadziei, że Biden pozbawi ich konkurencji. W rzeczywistości szykują się na coraz większą presję ze strony Amerykanów i innych producentów, bo ministerstwo energetyki Rosji wnioskuje o długoterminowe wsparcie eksportu LNG z budżetu państwa w celu „skutecznej konkurencji z projektami USA i Australii, szczególnie na najbardziej obiecującym rynku Azji i Pacyfiku”. Warto przypomnieć, że PGNiG zamierza wykorzystać część gazu z USA do podboju rynków globalnych, w tym azjatyckiego.

Reuters/S&P Global Platts/Wiedomosti/Wojciech Jakóbik

Perzyński: Ofensywa klimatyczna Bidena w pierwszych dniach w Białym Domu

Prezydent USA wprowadził moratorium na wykorzystanie lądów federalnych w celu rozwoju wydobycia węglowodorów. Czy oznacza to, że strumień LNG z Ameryki wyschnie, a jej klienci, w tym Polacy, zostaną z gazem z Rosji? Nie. Rosjanie liczą się z rosnącą konkurencją ze strony USA.

Moratorium to jeszcze nie koniec węglowodorów w USA

Przyszła sekretarz energii USA Jennifer Granholm przyznała, że Ameryka będzie się teraz skupiać na rozwoju energetyki odnawialnej oraz tworzeniu miejsc pracy z nią związanych zgodnie z celem wyznaczonym przez prezydenta Joe Bidena, czyli wytwarzaniu 100 procent energii elektrycznej z „czystych źródeł” w 2035 roku. Agencje federalne mają kupować energię ze źródeł bezemisyjnych. Moratorium na wydobycie węglowodorów wpisuje się w ten kurs polityki klimatycznej.

Jednakże dotyczy ono tylko nowych koncesji wydobywczych. Te będące już obszarem wydobycia nie zostaną zawieszone. Granholm zaznaczyła, że administracja Bidena nie chce pozbawiać przemysłu wydobywczego miejsc pracy, a moratorium ma mu dać czas na poszukiwanie nowych technologii i dywersyfikację działalności. Przyznała jednak, że wydobycie paliw kopalnych jeszcze przez jakiś czas będzie ważnym elementem gospodarki amerykańskiej pomimo celu osiągnięcia przez nią neutralności klimatycznej w 2050 roku. Zastrzegła, że jest przeciwko zakazowi szczelinowania hydraulicznego stosowanego przy wydobyciu ze złóż łupkowych.

Wydobywcy węglowodorów z USA ankietowani przez agencję Reuters przekonywali, że posiadają wystarczająco dużo koncesji wydobywczych, aby nie obawiać się ograniczenia opisywanego powyżej. Ziemie federalne są źródłem około 10 procent wydobycia węglowodorów w USA, ale jednocześnie są odpowiedzialne za prawie 25 procent emisji gazów cieplarnianych w tym kraju. Administracja Bidena wykonała zwrot o 180 stopni w stosunku do polityki byłego prezydenta Donalda Trumpa, który maksymalizował wydobycie na ziemiach federalnych. To jednak wyzwanie dla mniejszych firm wiertniczych, które nie mają potencjału pozwalającego się zabezpieczyć, dlatego mówią Reutersowi, że jest to dla nich zagrożenie egzystencjalne. Demokratyczna gubernator Nowego Meksyku z tej samej partii co prezydent przyznała, że będzie się ubiegać o zwolnienie z moratorium dla jej stanu, więc piłka pozostaje w grze.

Rozmówcy Reutersa przekonują, że ich koncesje mają ważność co najmniej przez cztery lata. Agencja Rystad zdiagnozowała gromadzenie takich licencji przed wyborami prezydenckimi w listopadzie 2020 roku, kiedy ilość wniosków o nie wzrosła z 18 do 31 procent wszystkich dokumentów tego typu w porównaniu z 2019 rokiem. Tymczasem wydobycie węglowodorów w USA spada przez ich niskie ceny i może osiągnąć poziom 7,5 mln baryłek dziennie, czyli najniższy od czerwca 2020 roku. Agencja S&P Global Platts szacuje, że moratorium na nowe koncesje może obniżyć wydobycie ropy o 1,1 mln baryłek dziennie i gazu o 3,7 mld stóp sześc. dziennie do 2025 roku. Agencja przypomina jednak, że wykorzystanie ziem federalnych do tego celu spadało od 2014 roku i rosło tylko nieznacznie od 2017 roku. Wydobycie węglowodór w na tych ziemiach wynosiło jeszcze ponad 14 mld stóp sześc. w 2014 roku, poniżej 13 w 2017 roku i 13 w 2019 roku.

Rosjanie szykują się do rywalizacji z USA

Nie oznacza to jednak, że strumień dostaw LNG z USA wyschnie. Polacy zamierzają zwiększyć dostawy amerykańskie po zakończeniu kontraktu jamalskiego z Gazpromem w 2022 roku. Wtedy wolumen dostaw LNG od kilku firm amerykańskich na rzecz PGNiG istotnie wzrośnie. Jest on jednak obwarowany kontraktami długoterminowymi zmuszającymi Amerykanów do zapewnienia gazu na poczet ich realizacji. Najdłuższa z nich to kontrakt z Cheniere obowiązujący od 2018 do 2042 roku. Od 2018 do końca 2022 roku, w którym kończy się kontrakt z Gazpromem, opiewa na łącznie „tylko” 0,7 mld m sześc. gazu. Dostawy od 2023 roku będą wynosiły 1,45 mln ton LNG rocznie, czyli ok. 1,95 mld m sześc. po regazyfikacji.

Rosjanie nie mogą zatem otwierać szampana w nadziei, że Biden pozbawi ich konkurencji. W rzeczywistości szykują się na coraz większą presję ze strony Amerykanów i innych producentów, bo ministerstwo energetyki Rosji wnioskuje o długoterminowe wsparcie eksportu LNG z budżetu państwa w celu „skutecznej konkurencji z projektami USA i Australii, szczególnie na najbardziej obiecującym rynku Azji i Pacyfiku”. Warto przypomnieć, że PGNiG zamierza wykorzystać część gazu z USA do podboju rynków globalnych, w tym azjatyckiego.

Reuters/S&P Global Platts/Wiedomosti/Wojciech Jakóbik

Perzyński: Ofensywa klimatyczna Bidena w pierwszych dniach w Białym Domu

Najnowsze artykuły