Przewrót wojskowy w Birmie wywołał niepewność wśród zagranicznych firm energetycznych, które w ostatnich latach intensywnie uczestniczyły w projektach poszukiwawczych i wydobywczych w tym państwie. Ich największe zmartwienie to możliwość powrotu sankcji zachodnich.
Pucz w Birmie
Do puczu doszło pierwszego lutego. Armia birmańska zajęła najważniejsze budynki państwowe, w tym parlament, i aresztowała premiera Aung San Suu Kyi. Na wieść o zamachu stanu, szereg przywódców państw m.in USA i Australii wyraziło zaniepokojenie i nie wykluczyło należenia sankcji na to azjatyckie państwo. W ostatnich latach zostało przeprowadzonych kilka znaczących inwestycji energetycznych m.in rurociągi naftowe i gazowe do południowych Chin, czy też port głębokowodny na rzecz tankowców klasy VLCC.
Ponadto, w rozwój energetyki Birmy inwestowały w ostatnich latach największe światowe koncerny energetyczne takie jak amerykański Chevron czy francuski Total. Na chwilę obecną wszyscy czekają na rozwój wypadków i ewentualny wzrost napięcia, jeżeli na ulice wyjdą protestujący przeciwko przeprowadzonemu puczowi.
S&P Platts/Mariusz Marszałkowski