KOMENTARZ
Patrycja Rapacka, Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik
Redakcja BiznesAlert.pl
Działalność terrorystów islamskich z samozwańczego Państwa Islamskiego zagraża wydobyciu ropy naftowej w krajach ogarniętych ich walkami z lokalnymi ośrodkami władzy. Ze względu na niestabilność polityczną w Iraku i Libii tym państwom nie udaje się skutecznie odpowiedzieć na to zagrożenie.
Libia oświadczała, że ataki Państwa Islamskiego na 11 pól naftowych są siłą wyższą. Państwowa National Oil Corp. wydała oświadczenie na swojej stronie internetowej, deklarując wystąpienie siły wyższej (vis maior). Tłumaczy w ten sposób brak możliwości zapewnienia produkcji swoich urządzeń z powodu pogarszającego się stanu bezpieczeństwa. W ten sposób spółka pozbyła się odpowiedzialności cywilno-prawnej za brak dostaw.
Dwa pola Bahi i Mabruk były atakowane w zeszłym miesiącu i w ubiegły poniedziałek oraz wtorek przez niezidentyfikowanych bojowników. Uzbrojeni ludzie w Mabruku twierdzili, że reprezentują siły zbrojne Państwa Islamskiego. Trzecie pole naftowe Dahra zostało zaatakowane we wtorek.
Dowodzący ochroną pól naftowych Płk. Hakim Maazab powiedział we środę, że bojownicy wycofali się z Mabruk po zniszczeniu zbiorników z ropą i pomieszczeń administracyjnych. Bojownicy Państwa Islamskiego opuścili pozostałe pola naftowe po uprzednim ich podpaleniu.
Libia od 2011 r. jest pogrążona w wojnie domowej, kiedy to rozpoczęło się powstanie przeciwko Muammarowi Kaddafiemu. Dwa konkurencyjne ośrodki władzy: pierwszy uznawany międzynarodowo oraz drugi opozycyjny, który zeszłego lata przejął kontrolę nad Trypolisem, dokonywały nalotów podczas gdy w kraju działają liczne milicje rebelianckie.
Przed wkroczeniem sił NATO w celu ochrony ludności przed wojskami Kaddafiego, Libia produkowała 1,2 mln baryłek ropy dziennie. OPEC twierdzi, ze dziś Libia produkuje 343000 baryłek dziennie, co oznacza 27% spadek od grudnia. National Oil Corp. ogłosiła wzrost produkcji pomimo ataków, oraz wznowienie działania pola naftowego Sarir.
Abmasador USA w Libii Dobora Jones napisała w the Libya Herald w lutym, że Libia może ulec rozpadowi, jeśli będzie dalej pogrążona w wojnie domowej.
5 marca terroryści Państwa Islamskiego podpalili pola i szyby naftowe w Ajil na wschód od miasta Tikrit. Była to reakcja na ataki lotnicze oraz spodziewaną operację bojową sił kurdyjskich Peshmerga i armii irackiej. Obserwator towarzyszący irackiej milicji potwierdził, że pojawiła się ogromna chmura czarnego dymu narastająca nad polem naftowym.
Dotychczas to pole było eksploatowane przez władze terrorystycznej organizacji Państwo Islamskie, które przejęły je w czerwcu ub.r. Wg szacunków wydobywano tam 25 tys. baryłek ropy dziennie, przesyłane następnie do kontrolowanej przez terrorystów do rafinerii Kirkuk.
Z pola Ajil wydobywano też 150 mln m3 gazu dziennie odprowadzonego do elektrowni Kirkuk. Wg informacji amerykańskiej EIA, sierpniowe bombardowania zniszczyły ważne części instalacji wykorzystywanych przez terrorystów do produkcji ropy i gazu z pola Aji, które leży około 35 km na północny wschód od Tikritu.
Węgierski MOL wstrzymał transport ropy samochodowymi cysternami z irackiego Kurdystanu i stara się o dostęp do znacznie tańszego transportu rurociągiem.
MOL prowadzi wydobycie na naftowym polu Szajkan w autonomicznym regionie, ale ocenia, że wywóz coraz większego wolumenu ropy cysternami jest zbyt kosztowny. Prowadzi więc rozmowy z przedstawicielami władz kurdyjskich o tymczasowy dostęp do rurociągu.
Zawieszony został transport cysternami. Dopóki nie zostanie uruchomiony dostęp do rury partner MOL, lokalna firma Golf Keystone dostarcza ropę lokalnym odbiorcom w Kurdystanie, aby nie tracić przychodu.
Władze autonomicznego Kurdystanu zaakceptowały program wydobywczy węgierskiego koncernu 30 października 2014 r. Kurdyjskie ministerstwo zasobów naturalnych udzieliło koncesji, ale nadal prowadzone są rozmowy o warunkach sprzedaży ropy oraz o budowie nowego rurociągu do jej transportowania.
Petrodolary służą Państwu Islamskiemu do finansowania własnej waluty – złotego dinara – oraz tworzenia programów socjalnych przysparzających mu zwolenników. Zagrożona wojną domową Libia i niestabilny Irak próbują reagować ale ich wysiłki mogą okazać się nieskuteczne. Wtedy do krajów arabskich będzie musiał wrócić Zachód, co prawdopodobnie wykorzysta Rosja. Moskwa liczy na to, że walka z Państwem Islamskim odwróci uwagę od wojny na Ukrainie. Zagrożone interesy europejskich i amerykańskich firm naftowych mogą skłonić Zachód do kooperacji.