– Energia pochodząca z węgla ma już za sobą najlepsze czasy. Zostaje zastępowana przez nową technologię: energetykę odnawialną oraz nowy sposób wykorzystania innych technologii: energetykę gazową – mówi Jadwiga Emilewicz, b. minister rozwoju.
BiznesAlert.pl: Z jakich źródeł powinien się składać polski miks energetyczny w 2030 roku a z jakich w 2050 roku?
Jadwiga Emilewicz: Przede wszystkim należy powiedzieć, że miks energetyczny Polski może i powinien się zmienić. Może, bo szereg analiz realizowanych przez różne środowiska pokazuje, że jest możliwe stopniowe odchodzenie od węgla w Polsce. Analizy te różnią się tempem proponowanych zmian oraz, co oczywiste, rodzajami źródeł i ich proporcją. Wszystkie te analizy są niezwykle inspirujące i pokazują, że przed nami dużo pracy, bo zmiany wymagają przygotowania, wsparcia ze strony administracji właściwie każdego szczebla oraz może przede wszystkim, zabezpieczenia finansowania tej zmiany. Do mnie najbardziej przemawiają te analizy, które pokazują stopniowe zastępowanie węgla gazem, ale traktują gaz jako paliwo przejściowe. Nie jesteśmy w stanie w ciągu dekady, bez szkody dla polskiej gospodarki, bez uzależniania się od zagranicznych technologii, wprowadzić w Polsce systemu energetyki rozproszonej opartego o rozproszone źródła odnawialne. Uważam, że jest to wizja bardzo atrakcyjna, poprawiająca efektywność systemu poprzez konsumowanie energii bliżej miejsca jej wytwarzania i przede wszystkim zwiększająca bezpieczeństwo energetyczne Polaków. Jednak technologicznie nie jesteśmy jeszcze w Polsce gotowi na jej realizację. Chciałabym, żebyśmy byli bliscy tego w roku 2050.
Jak uniknąć uzależnienia od gazu? Czy uzależnienie od węgla byłoby lepsze?
To trochę tak jakbyśmy rozmawiali o tym czy lepiej uzależnić się od papierosów czy od suplementów zawierających nikotynę. Najlepszy byłby świat bez uzależnienia, ale skoro już palimy i chcemy z tego zrezygnować to może te produkty nikotynowe pomogą nam się pozbyć nałogu. Najlepiej byłoby nie być uzależnionym od żadnego paliwa, mieć pełną dywersyfikację i system rozproszony bilansujący się lokalnie. Skoro jednak z różnych powodów nie jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, trzeba zastosować rozwiązania przejściowe. Patrząc np. na system ciepłowniczy, który w zdecydowanej większości jest obecnie zasilany wyłącznie węglem, gaz wydaje się najbardziej efektywnym kosztowo i najszybszym sposobem zmiany. Dzięki temu zyskanie tylko klimat, ale też jakoś powietrza w Polsce. W obydwu przypadkach czas ma olbrzymie znaczenie więc warto stosować rozwiązanie szybkie. Jednocześnie jednak należy rozwijać inne źródła energii takie jak morska energetyka wiatrowa, elektrownie wiatrowe na lądzie, farmy PV. Warto jednocześnie myśleć o tym, że efektem rozwijania źródeł odnawialnych będzie zwiększenie potencjału produkcji wodoru w Polsce. Wodór, o którym mówi się, że jest paliwem przyszłości możemy też produkować z odpadów – zarówno tych komunalnych jak i z produkcji rolnej. Stopniowo więc gaz kopalny może być zastępowany biogazem, a potem wodorem. To oczywiście perspektywa dekad, ale o rozwoju tych technologii i właściwym przygotowaniu infrastruktury musimy myśleć już teraz. Dzięki polityce naszego rządu i osobistemu zaangażowaniu ministra Piotra Naimskiego już w przyszłym roku do Polski popłynie pochodzący z duńskich złóż gaz nowym korytarzem – Baltic Pipe. Rozbudowujemy też systematycznie terminal LNG w Świnoujściu. Jest to zatem surowiec gwarantujący nam bezpieczeństwo energetycznie co najmniej w ciągu najbliższej dekady.
Jakie są szanse na realizację Programu Polskiej Energetyki Jądrowej w terminie?
Polski Program Energetyki Jądrowej, to „związek z przeszłością”. Dziś po raz trzeci w najnowszej historii Polski staramy się go zrealizować. Czy się uda? Odpowiem tak – jeśli nie, to marzenie o gospodarce niskoemisyjnej w Polsce możemy schować między bajki.
Musimy jak najszybciej budować źródła odnawialne. A energetyka jądrowa powinna stabilizować system. To lekcja z Energiewende, na co zresztą ostatnio zwrócił uwagę w raporcie pokontrolnym niemiecki Federalny Trybunał Obrachunkowy.
Według większości scenariuszy Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu energetyka jądrowa musi zostać uwzględniona przy rozwiązywaniu problemu globalnego ocieplenia. Jej moce są stabilne, kontrolowane, niezależne od warunków atmosferycznych i bezemisyjne. Polityka Energetyczna Państwa zakłada, że pierwszy blok elektrowni jądrowej zacznie pracować w 2033 roku. To ambitny ale nie nierealny plan. Wymaga ponadpartyjnego konsensusu – a ten nawet w dzisiejszym sporze politycznym istnieje – i sprawności instytucjonalnej. Z tą w ciągu ostatnich 30 lat mieliśmy większe kłopoty. Jeśli w tym roku ostatecznie wybierzemy partnera technologicznego i finansowego, do końca 2022 ustalimy lokalizację, a budowa rozpocznie się w 2026 roku – to data 2033 jest możliwa do utrzymania.
Czy istnieje alternatywa wobec obecnej Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku? Propozycje zwolenników szybkiej transformacji zakładają miks OZE plus gaz a jej przeciwników – obronę status quo. Na ile możemy sobie pozwolić i co jest w interesie Polski?
Oczywiście można negować zmiany zachodzące globalnie, bagatelizować trendy technologiczne. Dobrym przykładem takiej postawy byli ci, którzy w XIX wieku palili maszyny włókiennicze, a jeśli ktoś chciałby bliższą naszym czasom opowieść, niech przypomni sobie historię Kodaka. Kodak przegapił szansę rynkową na zostanie liderem rynku fotografii cyfrowej. Spółka będąca ówczesnym liderem rynku aparatów analogowych, wynalazła w swoim dziale B+R aparat cyfrowy, jednak zaprzepaściła szansę komercjalizacji z powodu lęku o kanibalizację istniejącego już – a w rzeczywistości schyłkowego – biznesu oraz niedoskonałej jeszcze technologii. W czasie, kiedy Kodak pozostawał przy technologii analogowej, aparaty cyfrowe zaczęły gwałtownie podbijać rynek dzięki swoim jednoznacznym zaletom dla klientów i szybkiej eliminacji wad. Kiedy Kodak zorientował się jak duży jest potencjał rynkowy technologii cyfrowych, nie był już w stanie dogonić konkurentów. Akcje spółki spadły wraz ze spadkiem popularności aparatów analogowych. Ostatecznie Kodak zbankrutował w 2012 roku. Nie chciałabym, aby ta historia powtórzyła się w polskiej energetyce. Dziś mamy niepowtarzalną szansę na zwrot technologiczny i głupotą byłoby z niej nie skorzystać. Jest realna – nie ideologiczna – potrzeba rynkowa i są środki. Jest też potencjał rozwoju przemysłu OZE i możliwość stworzenia wysokopłatnych miejsc pracy.
Praktycznie nikt nie ma już złudzeń, że sektor wydobywczy jest sektorem o znaczeniu historycznym. Globalny popyt na węgiel czeka stagnacja do 2024 roku za sprawą spadku popytu w USA i Europie przy jednoczesnej stagnacji w Chinach i lekkim wzroście w Azji Pacyficznej. Patrząc na wysokość historycznego wykorzystania energii widać wyraźnie, że energia pochodząca z węgla ma już za sobą najlepsze czasy. Zostaje zastępowana przez nową technologię – energetykę odnawialną oraz nowy sposób wykorzystania innych technologii – energetykę gazową.
W ostatnim czasie troje dużych dostawców technologii do bloków węglowych ogłosiło, że nie będzie realizować więcej kontraktów na nowe bloki tego typu. Siemens Energy, General Electric, Toshiba. Węglowe zacietrzewienie energetyczne może nas zatem doprowadzić zamiast do bezpieczeństwa, to do technologicznej zależności od Chin czy Rosji. Węgiel staje się coraz droższy nie tylko przez rosnące ceny EU ETS, ale również za sprawą jego coraz trudniejszego i bardziej kosztownego wydobycia w Polsce. Plan zmiany energetycznej trzeba po prostu zacząć wdrażać – idąc własna ścieżką, wyciągając wnioski z doświadczeń innych, bez technologicznego stuporu.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
Kurtyka: Polska strategia energetyczna z atomem może być dobrym przykładem dla innych (ROZMOWA)