Rzeczpospolita porozmawiała z prezesem Taurona Pawłem Strączyńskim o umowie społecznej dla Śląska, która jego zdaniem właściwie niewiele zmieni. – Do żadnego zaburzenia w regionie nie dojdzie. Jeżeli bloki węglowe będą wychodziły z rynku, na ich miejsce wejdą bloki gazowe – powiedział.
Rzeczpospolita zapytała prezesa Strączyńskiego o to, jak będzie się rozwijała sytuacja w polskiej energetyce i w jakim miejscu będzie branża w przyszłości. – Rok w perspektywie energetyki to praktycznie jutro. To bardzo krótki okres, zwłaszcza w kontekście dynamiki zmian, z jaką mamy do czynienia z powodu polityki klimatycznej Unii czy sytuacji na rynku CO2 i konieczności dostosowania naszej branży do tych wyzwań. W mojej ocenie napięcia w sektorze są spowodowane poczuciem niepewności, w którym kierunku pójdą zmiany. Jestem przekonany jednak, że zmiany będą stopniowe. Ewolucja będzie nastawiona na osiągnięcie dwóch kluczowych celów: bezpieczeństwa socjalnego pracowników oraz bezpieczeństwa energetycznego kraju – powiedział.
Prezes dodał, że dotyczy to pracowników, którzy całe życie przepracowali w energetyce konwencjonalnej. – Chodzi o to, aby absolutnie minimalizować koszty społeczne tych zmian. Osobiście będę zabiegał o to, by stanowiło to fundament rządowego planu dla energetyki. Transformacja jest konieczna, Unia zmusza nas do podążania w tym kierunku, oczywiście otoczenie biznesowe również. Dzisiaj w Europie jest coraz mniej miejsca na energię elektryczną pochodzącą z węgla – zaznaczył.
Paweł Strączyński został zapytany również o Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) i o to, czy przeniesienie aktywów węglowych wraz z pracownikami nie jest sprzeczne z jego chęciami. – Nasz wpływ, w momencie kiedy zmiany są dyskutowane, jest ciągle znaczący. Grupy energetyczne, strona społeczna – my wszyscy bierzemy udział w dyskusji dotyczącej tworzenia NABE. Prawie do końca czerwca trwają konsultacje i namawiam stronę społeczną, żeby zgłosiła wszelkie swoje wątpliwości. Wierzę w to, że finalnie uda się wypracować umowę społeczną dla energetyki. To będzie gwarancja, że miejsca pracy nie będą likwidowane i każdy, kto w tej chwili pracuje w energetyce i zostanie objęty procesem transformacji, zachowa swoje miejsce pracy. Niezależnie od tego, czy znajdzie się w NABE, czy nie. To rozwieje wszelkie wątpliwości i pozbawi podstaw obawy, że miejsca pracy będą gwałtownie likwidowane. Musimy też pokazać, że gwarancje, które zostaną wynegocjowane, zostaną faktycznie dotrzymane. To będzie baza spokoju i bezpieczeństwa naszych pracowników – powiedział.
Co się wydarzy z kopalniami należącymi do Taurona?
Prezes Taurona odniósł się także do kwestii kopalni należących do Taurona. – Oczywiście wchodzą w skład konwencjonalnych zasobów Grupy i będą podlegały strategii dotyczącej tych aktywów. Tauron dzisiaj bardzo potrzebuje pieniędzy na nowe inwestycje w dystrybucję i ciepłownictwo czy OZE. Tych funduszy nie zdobędzie firma zajmującą się energetyką konwencjonalną. Oczywiście rozumiem, że po stronie pracowników naszych zakładów górniczych taki stan rzeczy budzi bardzo dużo niepokoju. W mojej ocenie prace Ministerstwa Aktywów Państwowych dotyczące górnictwa węgla kamiennego zmierzają w kierunku zagwarantowania sprawiedliwej i rozłożonej w czasie transformacji, która zapewni dalsze funkcjonowanie i normalną działalność m.in. Tauron Wydobycie, stanowiącego naturalne zaplecze surowcowe dla naszych zakładów produkujących energię. I bez względu na to, czy pozostaną w naszych strukturach, czy staną się częścią innej grupy zarządzającej wydobyciem węgla w Polsce, to ta działalność będzie trwała jeszcze przez długie lata – podkreślił.
Rzeczpospolita poruszyła również temat kształtu Taurona po transformacji. – Sam proces przeniesienia aktywów konwencjonalnych otworzy zupełnie nowe drzwi dotyczące finansowania, które pozwolą nam wziąć udział w transformacji energetycznej. Nam – czyli polskim firmom energetycznym. Dzisiaj sytuacja jest jasna: mamy bardzo mało instytucji, które są zainteresowane inwestowaniem czy pożyczaniem swoich pieniędzy podmiotom, w których portfelu znajdują się aktywa węglowe. Po wydzieleniu aktywów węglowych otworzą się nowe możliwości – będziemy mieli dużo większą liczbę instytucji finansujących. Taka sytuacja byłaby niemożliwa, gdybyśmy byli dalej zaangażowani w węgiel – powiedział.
Cały wywiad można znaleźć tutaj.