Trzeciego sierpnia w Rezerwacie Mordowskim wybuchł pożar. W ciągu kilku dni rozprzestrzenił się na ponad 4,5 tys. hektarów, natomiast powierzchnia spalania wynosi ponad 50 h. Z ogniem walczy ponad 1,5 tys. ludzi z 300 sztukami sprzętu, w tym dwoma samolotami Ił-76, jednym Be-200 oraz czterema śmigłowcami Mi-8. Do gaszenia pożaru zostały zaangażowane tak duże środki ze względu na bliskie sąsiedztwo centrum jądrowego w zamkniętym mieście Sarow.
Pożar straszy nuklearne miasta
W zamkniętym mieście Sarow znajduje się centrum badań jądrowych, które zajmuje się m.in opracowywaniem nowych typów uzbrojenia o charakterze nuklearnym. Miasto jest otoczone płotem i patrolowane przez wojsko. Do samego ośrodka wjechać mogą tylko mieszkańcy i goście posiadający odpowiednie przepustki.
W mieście Sarow, w związku z trwającymi pożarami obowiązuje stan nadzwyczajny. Wokół centrum badawczego wykonuje się przekopy mające nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia na dalsza część obszaru.
Pożar w Rezerwacie Mordowskim wybuchł trzeciego sierpnia w wyniku uderzenia pioruna. Ogień szybko rozprzestrzenił się na okoliczne obszary i dostał się na teren ośrodka badań jądrowych. Do gaszenia oddelegowano m.in 300 pracowników samego centrum. Władze rosyjskie, w odróżnieniu od trwających od ponad dwóch miesięcy pożarów w Jakucji, szybko skierowały znaczne siły do akcji gaśniczej. W ciągu kilku dni wysłały kontyngent strażaków i ratowników z kilku sąsiednich obwodów. Łącznie w akcji gaśniczej bierze udział ponad 1,5 tys ludzi i 300 sztuk sprzętu. Dla porównania, w walce z 75 pożarami w całej Jakucji walczy łącznie 4,2 tys osób, z czego większość stanowią ochotnicy i mieszkańcy, oraz 650 sztuk sprzętu.
Rezerwat Mordowski został założony w 1936 roku. Jest federalną instytucją budżetową i podlega jurysdykcji ministerstwa zasobów naturalnych i ekologii Federacji Rosyjskiej. Jego powierzchnia wynosi 32 tys. hektarów.
Interfax/Ria/Svoboda/Mariusz Marszałkowski
