BezpieczeństwoOnetOpinieWykop

Gorgol: Posypał się amerykański domek z kart w Afganistanie

Siły zbrojne w Afganistanie. Fot. Pixabay

Siły zbrojne w Afganistanie. Fot. Pixabay

Ekspert do spraw międzynarodowych Patryk Gorgol ocenia, że porządek budowany przez Amerykanów w Afganistanie posypał się jak „domek z kart”. – Amerykanie – od co najmniej paru lat – mieli tylko taki wybór: albo opuścić Afganistan i oddać go talibom albo trwać na posterunku i ponosić koszty związane z wojną – pisze.

Do historii przejdzie nagranie rozmowy z prezydentem Bidenem, który zapowiadał, że armia afgańska ma 350 000 żołnierzy i lotnictwo, a talibowie to nie Północny Wietnam i nie ma szansy na to, że powtórzą się wydarzenia z Wietnamu i że nie będzie takich obrazków jak z Sajgonu. Jak to mówią, nagranie się brzydko zestarzało, ewentualnie że talibowie je „wyjaśnili”.

Warto wziąć tutaj pod uwagę, że Amerykanie – od co najmniej paru lat – mieli tylko taki wybór: albo opuścić Afganistan i oddać go talibom albo trwać na posterunku i ponosić koszty związane z wojną. Donald Trump dokonał tego pierwszego wyboru już wcześniej, a Joe Biden po prostu kontynuował jego decyzję, przy czym sposób jej wdrożenia jest katastrofalny dla wizerunku USA (w samym USA Biden będzie atakowany, ale większość społeczeństwa chciała wycofania z tej wojny).

Każdemu polecam obejrzenie dokumentu „Wojna wietnamska” (z tego, co widzę, można obejrzeć na TVP VOD), który pokazywał ten konflikt z każdej strony – Amerykanów, Wietnamczyków z Północy, Wietnamczyków z Południa, partyzantów, cywilów, pacyfistów, rekrutów itd. Na filmie doskonale ukazane zostało, jak pozbawienie wsparcie skompromitowanego w społeczeństwie rządu z Sajgonu doprowadziło do tragedii. Co więcej, może nawet by się po raz kolejny udało zatrzymać armię Północnego Wietnamu, gdyby Amerykanie dotrzymali słowa w kwestii bombardowań i wsparcia z powietrza. Tam też były wcześniej rozmowy pokojowe i też dotyczyły m.in. amerykańskiego zaangażowania. Ba, nawet przyznano Nagrody Nobla za zawarte porozumienia. A po bodajże dwóch latach od ich zawarcia padł Sajgon.

Wracając jednak do Afganistanu, to wygląda na to, że Amerykanie podjęli decyzję już wcześniej, gdy ułożyli się z talibami, a sygnał jaki poszedł do wszystkich aktorów był jasny – spadamy stamtąd. Teraz widać, jak ten domek z kart się posypał – żołnierze i siły bezpieczeństwa, często nieopłacane, nie chciały umierać za porządek utworzony przez Amerykanów, a sami talibowie nie popełniają – jak dotąd – większych błędów, nie chcąc postawić Waszyngton w sytuacji, w której musiałby rozważyć zmianę swojej decyzji, wręcz zapewniając, że tym razem będzie inaczej. Nie było słychać o wielkich bitwach, o obronie każdej ulicy – po prostu przyjmowano ofertę talibów pt. „oddajcie broń i odjedźcie, a nie stanie się wam krzywda”. Kabul też oddano bez walki. Na tym tle Armia Południowego Wietnamu była bitna, karna i stawiała rzeczywisty opór.

Przez 20 lat w Afganistanie nie udało się stworzyć stabilnego rządu, który bez potężnego wsparcia amerykańskiego byłby w stanie wytrzymać nawet parę miesięcy. Przegrana wojna pokazuje, że ten rząd nie miał autorytetu i poparcia w społeczeństwie, a liderzy plemienni uznali, iż warto reorientować się w stronę tych, którzy właśnie zajęli Kabul.

Polityka płata figle i tak jak Wietnam był amerykańską porażką (chociaż bardziej z uwagi na nieudaną operacją samą w sobie, a nie z uwagi na upadek Sajgonu, być może wkalkulowany już w czasie rozmów pokojowych z Północą), a teraz Amerykę z Wietnamem może połączyć wspólny nieprzyjaciel, a więc Chiny, a parę lat temu Barack Obama odwiedził nawet Wietnam, tak nigdy nie wiadomo, co będzie z nowym Afganistanem. Czy to koniec wojny domowej? Czy talibowie wrócą do koncepcji eksportu rewolucji – zwłaszcza do sąsiadów – czy może jednak przyjmą zachowawczą postawę? Czy – pomimo wizerunkowej porażki – Amerykanie pozbędą się problemu czy może przerzucą go na kogoś innego?

W Afganistanie wszystko musiało się zmienić, żeby sytuacja wróciła do statusu sprzed interwencji NATO w 2001 roku.

P.S.: Dla tych, którzy się zastanawiają, czy należy ewakuować afgańskich współpracowników Polaków sugeruje, żeby zastanowili się, dlaczego deklarują to m.in. Czesi czy Niemcy i czy ktoś w przyszłości będzie wolał współpracować z państwem, które nie zapomina o swoich, czy o takich, które zostawia ich na pastwę losu lub nieprzyjaciela.


Powiązane artykuły

Rynek Główny z widokiem na Sukiennice w Krakowie. Fot. Wikimedia Commons

Jest apel o skuteczną Strefę Czystego Transportu w Krakowie

Ponad 40 organizacji pozarządowych apeluje do Rady Miasta Krakowa o wprowadzenie „skutecznej” Strefy Czystego Transportu. – Stężenia szkodliwego dwutlenku azotu,...
Prezydent Donald J. Trump, zdjęcie: EPA/JIM LO SCALZO

Trump oburzony atakami Ukrainy. Biały Dom rozważa cięcie wsparcia

Nowa fala napięć w relacjach amerykańsko-ukraińskich przetacza się przez Waszyngton po serii ukraińskich ataków dronowych na rosyjskie lotniska strategiczne. Jak...
Elektrownia jądrowa. Źródło Freepik

Sąd broni atomu na Pomorzu. Odrzucił skargę na decyzję środowiskową

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie odrzucił skargę na decyzję środowiskową projektu pierwszej polskiej elektrowni jądrowej na Pomorzu. Kwietniowy wniosek stowarzyszenia...

Udostępnij:

Facebook X X X