Wśród ekspertów trwa spór o to jakie pociski manewrujące powinna zakupić Polska. O warunkach jakie musiałyby zostać spełnione aby oferta amerykańska była opłacalna dla naszej Marynarki Wojennej opowiada prezes Narodowego Centrum Studiów Strategicznych Tomasz Szatkowski.
– Nie dziwi mnie pytanie Amerykanów o kwestię sprzedaży Tomahawków. W końcu są oni czołowym producentem tego typu broni. Z drugiej strony pamiętać należy o nieco problematycznej dla Stanów Zjednoczonych, a kluczowej dla nas, kwestii autonomii użycia tego rodzaju broni. Zakup Tomahawków, miałby jednak szczególny sens, gdyby był on elementem reformy programu współdzielenie taktycznej broni nuklearnej NATO – wskazuje ekspert.
– Taka reforma, jako środek krótkoterminowy, powinna zakładać anulowanie decyzji o wycofaniu taktycznych nuklearnych głowic dla Tomahawków US Navy, oraz ich rozmieszczenie w Europie. Wówczas, pod pewnymi warunkami, wyposażenie polskiej Marynarki w tego typu środki przenoszenia, oraz stworzenie przynajmniej braku pewności co do typu ich głowic, mogłoby znacznie utrudnić ewentualną kalkulację ograniczonego ataku nuklearnego na Polski – kwituje Szatkowski.
