(Bloomberg/UPI/Oil & Gas/Teresa Wójcik)
Nagły skok cen ropy na rynku światowym w ostatnim miesiącu spowodowało wiele czynników. Wśród nich, zdaniem analityków firmy brokerskiej Admiral Markets, są: korekta nieuzasadnionego spadku cen w II połowie ub.r., stabilizacja kursu dolara oraz konflikt w Jemenie.
Cena amerykańskiej ropy WTI za baryłkę wynosi obecnie na nowojorskiej giełdzie 57,20 dolara, co jest o 28 proc. więcej niż miesiąc temu, kiedy za baryłkę tej ropy płacono 44,45 dolara. Od połowy czerwca ub.r. do stycznia b.r. cena ropy WTI spadła aż o 59 proc. ( ze 107,00 do 44,00 dol. za baryłkę.). To był jeden z najbardziej dynamicznych spadków ceny w historii, ale dlatego też nie powinno zaskoczyć odbicie wyższe niż kiedykolwiek – oceniają analitycy Admiral Markets
Kurs dolara wobec innych walut światowych jest ściśle związany z ceną ropy. Gdy kurs dolara idzie w górę, cena ropy spada i odwrotnie. W ostatnich miesiącach kurs dolara nieco osłabł, co musiało odbić się na zwyżce cen ropy.
Nawet najmniejsza niestabilność na Bliskim Wschodzie, gdzie produkuje się większą część światowego wolumenu ropy, musi powodować problemy z wydobyciem i dystrybucją surowca – podkreśla Business Insider. – Oczywiście, udział tak wielkiego potentata wydobycia, jak Arabia Saudyjska w konflikcie jemeńskim musiał przyczynić się do wzrostu cen.
Analitycy Merrill Lynch uważają, że w długiej perspektywie cena ropy będzie nadal wzrastać, gdyż na świecie obserwuje się poprawę sytuacji gospodarczej, a niska cena surowca dodatkowo stymuluje ten wzrost. Logicznym skutkiem będzie rosnący popyt na energię, a więc w konsekwencji zwyżka cen ropy. W ciągu roku do dwóch lat cena ropy nie powróci do poziomu 100 dol. za baryłkę, ale wzrost do 75 dol. jest prawdopodobny. Podobną opinię wyraził wczoraj saudyjski minister ropy Ali al-Naimi, stwierdzając, że długofalowo niska cena ropy „to była anomalia tymczasowa”, a wzrost jej ceny w przyszłości jest pewny.