Aby uniezależnić się od rosyjskich dostaw energii, do 2035 roku Niemcy chcą całkowicie przestawić produkcję energii elektrycznej na odnawialne źródła energii – podał rząd w Berlinie. Wzmocniona ma być promocja paneli fotowoltaicznych na dachach budynków.
„Energia wolności” dla Niemiec
Do 2035 roku Niemcy chcą pozyskiwać energię wyłącznie z OZE, wynika z dokumentu wydanego przez rząd federalny. Do 2030 roku udział energetyki wiatrowej lub słonecznej powinien osiągnąć 80 procent. Odpowiednia nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii (EEG) została zakończona. Zgodnie z dokumentem Ministerstwa Gospodarki, EEG powinien zostać rozpatrzony przez parlament w trybie przyspieszonym, aby mógł wejść w życie przed lipcem.
Do tej pory mówiło się, że sektor energetyczny powinien odejść od paliw kopalnych na długo przed 2040 rokiem. Minister gospodarki i klimatu Robert Habeck również określił przyspieszoną ekspansję OZE jako kluczowy element zmniejszenia zależności od rosyjskich dostaw paliw kopalnych. Minister finansów Christian Lindner (FDP) mówił o „energii wolności”.
Zgodnie z dokumentem dotyczącym kluczowych zagadnień, moc lądowej energetyki wiatrowej ma podwoić się do 110 gigawatów do 2030 roku. Oczekuje się, że na morzu energetyka wiatrowa osiągnie moc 30 gigawatów do 2030 roku. Moc z fotowoltaiki wzrośnie ponad trzykrotnie do 200 gigawatów. Aby móc szybko to wdrożyć, w prawie powinno być zapisane, że leży to w „nadrzędnym interesie publicznym i służy bezpieczeństwu publicznemu”.
Stawki dotacji na panele na dachy domów zostaną zwiększone. Ponadto, ze względu na wysokie ceny energii elektrycznej, dodatkowe zyski od operatorów dużych nowych systemów słonecznych mają być pomniejszane w ramach tzw. kontraktów różnicowych, co ogłosił sekretarz stanu Patrick Graichen. W związku z wysokimi cenami energii elektrycznej gwarantowane ceny zakupu tracą na znaczeniu dla inwestorów, ponieważ mogą sprzedawać energię elektryczną bezpośrednio po jeszcze wyższych taryfach.
Z powodu wojny w Ukrainie rząd niemiecki przygotowuje się również do całkowitego wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu i ropy. Nie wyklucza zatem całkowicie dalszej eksploatacji elektrowni jądrowych po planowanym końcu tego roku, nawet jeśli jest to mało prawdopodobne. W związku z rozwojem sytuacji, kwestionowana jest również docelowa data odejścia od węgla do 2030 roku.
Reuters/Frankfurter Allgemeine Zeitung/Michał Perzyński