Tematem numer jeden mijającego tygodnia pozostawała inwazja Rosji na Ukrainę. Zachód stara się podnieść koszty inwazji dostarczając Ukrainie uzbrojenie, ale także nakładając na Rosję kolejne sankcje gospodarcze. W ramach tych restrykcji coraz głośniej mówi się o „atomowym uderzeniu”, czyli wprowadzeniu embarga na dostawy surowców energetycznych z Rosji.
Dyskusja o embargu na rosyjski gaz, ropę i węgiel jest tematem, który dzieli Europe nie mniej niż decyzja odłączeniu Rosji od systemu finansowego SWIFT. Cześć państw europejskich chce całkowitego embarga na wszystkie towary energetyczne z Rosji, część zgadza się na wyłączenie jakiejś ich części a kolejne, są całkowicie przeciwne takim restrykcjom.
Polska opowiada się za całkowitym, wspólnotowym embargiem na rosyjskie surowce co wielokrotnie podkreślali przedstawiciele polskiego rządu. W tych staraniach rząd w Warszawie wspierają państwa Bałtyckie, które same obawiają się inwazji rosyjskiej w następnych latach.
Morawiecki: Europa potrzebuje mapy drogowej, aby obrać kierunek niezależności od surowców z Rosji
Z drugiej strony bieguna okopali się przeciwnicy tak drastycznych sankcji, na czele których stoją Niemcy. Państwo to uważa, że na chwilę obecną Europa nie może pozwolić sobie na wstrzymanie dostaw surowców z Rosji – – Wszystkie kroki podejmowane przez nas są zaprojektowane w sposób, że uderzają mocno Rosję i są zrównoważone w długim terminie. Europa celowo wyłączyła dostawy surowców z Rosji z sankcji. Nie ma obecnie innego sposobu na zapewnienie bezpieczeństwa energii na rzecz ogrzewania, mobilności, dostaw energii i przemysłu. Z tego powodu jest to niezwykle ważne z punktu widzenia interesów i codziennego życia naszych obywateli – powiedział w poniedziałek 7 marca kanclerz Olaf Scholz.
Tymczasem do podjęcia decyzji ws. embarga wzywa Ukraina. – Wzywamy Niemcy do podjęcia jedynej słusznej decyzji i wprowadzenia tego embargo natychmiast w celu zatrzymania wojny Putina przeciwko ukraińskim kobietom i dzieciom – podkreślił ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Mielnik.
Ukraina apeluje o embargo na surowce z Rosji, ale Niemcy boją się kryzysu gospodarczego
Przeciwnicy embarga argumentują, że strategiczne rezerwy ropy UE mogą nie dać wystarczającego czasu do znalezienia alternatywnych dostawców surowca, a konsekwencje embarga – m.in. gwałtowny wzrost kosztów towarów i usług – zbyt mocno uderzą w europejską gospodarkę. Nawet jeśli sankcje i embarga nakładane na Rosję nie będą bezpośrednio dotyczyć eksportu ropy, wzrost cen tego surowca na światowym rynku – wynikający z decyzji USA i Wlk. Brytanii, niedoborów i niepewności spowodowanej wojną na Ukrainie – przełoży się na kondycję unijnej gospodarki, zwiększając ryzyko stagflacji. Podobny skutek przyniosłoby możliwe ograniczenie lub wstrzymanie przez Rosję dostaw surowców energetycznych do UE.
Na kanwie wydarzeń na Ukrainie i dyskusji o embargu na rosyjskie surowce, pojawiają się również głosy dotyczące wywłaszczania Rosjan z udziałów w polskim odcinku Gazociągu Jamalskiego. Gazociąg ten jest zarządzany w 52 procentach przez PGNiG (cztery procent Gas Trading) oraz 48 procent Gazprom. Pisał o tym redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik.
Jakóbik: Derusyfikacja Gazociągu Jamalskiego z przyległościami (ANALIZA)