Niemiecki gigant z branży technologicznej Linde, opuszcza kilka strategicznych projektów w rosyjskiej branży chemicznej i energetycznej.
Według Kommiersanta Linde poinformowało Gazprom o rezygnacji z udziału w projekcie budowy terminala LNG w Ust-Łudze, którego roczna przepustowość planowana była na 19,5 mln ton LNG (po skropleniu). Linde było wykonawcą EPC (umowa wykonawcza „pod klucz”) i dostawcą części sprzętu wymaganego dla realizacji projektu. Niemiecka firma, według rozmówców Kommersanta, już opuściła spółkę joint venture z firmą Severstal na rzecz produkcji wymienników ciepła.
Rushimalliance (spółka Joint Venture Gazprom i Rusgazdobycza) planuje budowę zintegrowanego zakładu przetwarzania i skraplania gazu w Ust-Łudze. Źródłem surowców dla projektu powinny być stare złoża Syberii Zachodniej, które produkują duże ilości gazu zawierającego etan (tzw. gazu mokrego). W wyniku przerobu tego gazu planowana jest produkcja do 4 mln ton etanu i 2,2 mln ton skroplonych gazów węglowodorowych – LPG rocznie. Większość przerabianego metanu zostanie skroplona, co pozwoli na produkcję 19,5 mln ton LNG rocznie z trzech linii. Reszta suchego gazu miała być eksportowana za pośrednictwem systemu gazociągów Nord Stream.
Etan i LPG produkowane w zakładzie obróbki gazu miały być wykorzystywane w powstającym nieopodal kompleksie gazowo-chemicznym Rusgazdobycza do produkcji polietylenu i polipropylenu. Wszystkie projekty, zarówno obróbki gazu, LNG, jak i polimerów, miały być ze sobą połączone. Rezygnacja Linde z projektu stawia pod znakiem zapytania możliwości budowy pozostałej części tego wielkiego kompleksu chemiczno-gazowego.
Linde, które było wykonawcą części pirolizy zakładu obróbki gazu Amur, zrezygnowało również z udziału w tym projekcie, co potwierdził rosyjski koncern chemiczny Sibur. Od końca lutego firma przestała wysyłać swoje produkty na plac budowy. Obecnie zaawansowanie budowy szacowane jest na około 38 procent. Instalacja do produkcji 2,7 mln ton polimerów rocznie miała zostać oddana do użytku pod koniec 2024 roku. Obecnie inwestorzy – Sibur i chiński Sinopec szukają rozwiązania sytuacji.
Kommiersant/Mariusz Marszałkowski