Kryzys energetyczny wywołał w Niemczech debatę na temat zniesienia moratorium na szczelinowanie hydrauliczne, stosowane przy wydobyciu gazu łupkowego.
Obecnie w Niemczech podział zwolenników i przeciwników łupków wygląda następująco: Lewica, Zieloni i SPD stanowczo się sprzeciwiają szczelinowaniu hydraulicznemu, partie liberalne i konserwatywne popierają pomysł dyskusji nad zniesieniem moratorium. Zakaz szczelinowania hydraulicznego wprowadzono w Niemczech w 2017 roku. Zezwolono na dokonanie jedynie czterech odwiertów do celów naukowych. Tych jednak również nie wykonano.
– Znaczna ekspansja krajowej produkcji gazu ziemnego sprawi, że będziemy niezależni i przywrócimy naszą suwerenność energetyczną – powiedział The Globe and Mail Michael Kruse, rzecznik polityki energetycznej libertariańskiej Wolnej Partii Demokratycznej (FDP)
Niemcy obawiają się ewentualnych skażeń wód podziemnych przez stosowane przy szczelinowaniu chemiczne preparaty, a także lokalnych trzęsień ziemi w sczerpanych obszarach gazonośnych. Problemem jest również sprzeciw lokalnych władz poszczególnych landów, m.in. Dolnej Saksonii na której terenie prawdopodobnie znajdują się największe pokłady gazu łupkowego w Niemczech.
Według szacunków, nad Renem i Łabą znajduje się pod ziemią nawet 2 bln m sześc. gazu łupkowego. Ilość ta w pełni zaspokoiłaby 20-letnią konsumpcje gazu w Niemczech. Rocznie państwo to zużywa około 100 mld m sześc. błękitnego paliwa. Jak mówi Ludwig Moehring, dyrektor generalny Niemieckiego Federalnego Związku Gazu Ziemnego, Ropy Naftowej i Geoenergii, wydobycie gazu łupkowego w Niemczech w początkowej fazie mogłoby dać nawet 10 mld m sześc. gazu rocznie i pozwoliło zmniejszyć niemiecką zależność od importu gazu.
Theglobeandmail/Mariusz Marszałkowski
