Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock wystąpiła przed przedstawicielami niemieckich misji handlowych. Odrzuciła szantaż energetyczny Rosji i zapowiedziała, że ten kraj jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego przed zimą.
Baerbock mówiła o kryzysie klimatycznym i potrzebie tworzenia planów zrównoważonego rozwoju w firmach w celu redukcji emisji CO2. Skupiła się jednak na ataku Rosji na Ukrainie jako punkcie odniesienia debaty politycznej w Niemczech. – Nasi obywatele są słusznie zaniepokojeni o swe bezpieczeństwo, bezpieczeństwo globalne i przyszłość Ukrainy, o to, że rosną ceny żywności i energii – mówiła.
Przypomniała o trzecim pakiecie stymulacyjnym wartym 65 mld euro, który rząd Niemiec przygotował między innymi po to, by zmniejszyć oddziaływanie kryzysu energetycznego na gospodarkę. – Cały plan jest oparty na solidarności. Jestem wdzięczna tym, którzy uczynili go jasnym, jeśli poniesiemy to brzemię teraz razem, jeśli staniemy teraz solidarnie jako społeczeństwo, klienci, ale także jako firmy, stanie się słuszne ograniczenie niespodziewanych przychodów – powiedziała w odniesieniu do windfall tax w Niemczech.
– Rosyjska agresja wystrzeli nie tylko naszą politykę bezpieczeństwa, ale także model ekonomiczny Niemiec w nową erę. Jako kraj eksportujący dobra nadal polegamy na otwartości i sieciowaniu. Jednakże zmagamy się także z czymś, czego wielu ludzi w tym kraju nie chciało widzieć: współzależność także rodzi ryzyko. Handel nie prowadzi automatycznie do zmiany demokratycznej – powiedziała minister.
– Wciąż pozostajemy zależni od partnerów, którzy nie oferują pewności dostaw. Koronawirus boleśnie nauczył nas jak wrażliwe są globalne łańcuchy dostaw i nasz handel zagraniczny – dodała Baerbock. – Brutalna agresja rosyjska pokazuje to w innym obszarze. 600 firm międzynarodowych pożegnało się z rosyjskim rynkiem w ostatnim półroczu. Siemens zrobił to po 170 latach. Tak bolesne decyzje musiały być podejmowane przez wielu z Państwa. Chciałabym z tego względu zabrzmieć jasno: było ważne, aby Państwo, jako niemieckie przedsiębiorstwa, zdecydowali się pójść ręka w rękę z nami tym szlakiem. Gdybyśmy mieli intensywną debatę o pakietach sankcji i o tym czy nie zostać tam nieco dłużej, nie byłaby to tak silna odpowiedź – dodała.
– Nie chce zaczynać od Nord Stream 2 oraz tego kto i kiedy miał rację. To mleko się rozlało – powiedziała. Przyznała, że resort gospodarki Niemiec podjął wysiłki dzięki którym magazyny gazu w tym kraju są już zapełnione w 80 procentach, ale było to możliwe między innymi przez to, że nie zostało od razu wprowadzone pełne embargo na gaz Rosji. – Mówiliśmy, że nie możemy odejść od paliw kopalnych z Rosji z dnia na dzień i to przyniosło nam krytykę, szczególnie w Europie. Mieliśmy jednak rację, bo zaczęliśmy się uniezależniać krok po kroku jednocześnie zapewniając dostęp do surowca tej zimy. To jednak kosztuje dużo pieniędzy.
Annalena Baerbock mówiła także o latach polityki gazowej Niemiec nastawionych na współpracę z Rosją. – Zdajemy sobie teraz sprawę, że w rzeczywistości nigdy nie otrzymywaliśmy taniego gazu z Rosji. Ta cena mogła być niska w określonym czasie, ale prowadziła do niej ślepa zależność albo wymiana udziałów w infrastrukturze, która była zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa. Za każdy metr sześcienny gazu z Rosji płaciliśmy podwójnie albo potrójnie naszym bezpieczeństwem narodowym – mówiła.
– Kreml wierzy, że ma teraz przewagę. Widać to po coraz bardziej otwartych próbach szantażu. Do niedawna były to niejasne preteksty techniczne. Teraz są odwołania do sankcji, które rzekomo mają blokować dalsze dostawy gazu. Muszę powiedzieć jasno, że nie zaakceptujemy tego szantażu. To dlatego nie ma powrotu do przeszłości, także w sektorze energetycznym. To Rosja zagraża naszemu bezpieczeństwu energetycznemu. Jedyny sposób na uniknięcie tego zagrożenia to porzucenie zależności od paliw kopalnych, nad którym ciężko pracujemy – powiedziała minister.
Szczyt Unii Europejskiej dziewiątego września ma być okazją do przyjęcia nowych mechanizmów wsparcia w dobie kryzysu energetycznego podsycanego przez Gazprom oraz do wprowadzenia ceny maksymalnej dostaw węglowodorów z Rosji. Obserwatorzy dopuszczają możliwość, że Rosjanie odrzucą takie rozwiązanie i zatrzymają całkowicie dostawy gazu do Europy, która przygotowała się na taki scenariusz gromadząc zapasy w magazynach zgodnie z nową regulacją.
Wojciech Jakóbik