icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Serbia popiera Turkish Stream i powołuje się na precedens Komisji Europejskiej

(TASS/Wojciech Jakóbik)

Chcemy wziąć udział w tym projekcie – powiedział premier Serbii Ivica Dacic, przecząc wcześniejszym informacjom, że Belgrad nie poprze Turkish Stream, czyli rosyjskiego projektu gazociągu do Turcji, z którego miałby pochodzić gaz dla Bałkanów.

– Serbia jest zainteresowana udziałem w każdym projekcie, który stanowi alternatywę dla porzuconego South Stream – zadeklarował Serb. – Przyłączymy się do Turkish Stream bo potrzebujemy stabilnych dostaw gazu. Nie chcielibyśmy znaleźć się w sytuacji jak kilka lat temu, kiedy musieliśmy szukać winnych tego, że przyszła zima i nie ma dostaw przez Ukrainę.

Odniósł się w ten sposób do wojny gazowej między Gazpromem a Naftogazem, która w 2009 roku doprowadziła do przerwania dostaw do klientów europejskich, co wiązało się z istotnymi szkodami dla Serbii.

– Czujemy się źle w sytuacji, gdy dla Nord Stream można załatwić wszystko a dla dostaw gazu z Rosji na południe wszystko jest zabronione, chociaż chodzi o ten sam, rosyjski surowiec – ocenił Dacic. – Mamy takie same prawa jak mieszkańcy północnej Europy.

Komisja Europejska zgodziła się na budowę Nord Stream, pomimo obaw krajów tranzytowych jak Ukraina o ich marginalizację.

(TASS/Wojciech Jakóbik)

Chcemy wziąć udział w tym projekcie – powiedział premier Serbii Ivica Dacic, przecząc wcześniejszym informacjom, że Belgrad nie poprze Turkish Stream, czyli rosyjskiego projektu gazociągu do Turcji, z którego miałby pochodzić gaz dla Bałkanów.

– Serbia jest zainteresowana udziałem w każdym projekcie, który stanowi alternatywę dla porzuconego South Stream – zadeklarował Serb. – Przyłączymy się do Turkish Stream bo potrzebujemy stabilnych dostaw gazu. Nie chcielibyśmy znaleźć się w sytuacji jak kilka lat temu, kiedy musieliśmy szukać winnych tego, że przyszła zima i nie ma dostaw przez Ukrainę.

Odniósł się w ten sposób do wojny gazowej między Gazpromem a Naftogazem, która w 2009 roku doprowadziła do przerwania dostaw do klientów europejskich, co wiązało się z istotnymi szkodami dla Serbii.

– Czujemy się źle w sytuacji, gdy dla Nord Stream można załatwić wszystko a dla dostaw gazu z Rosji na południe wszystko jest zabronione, chociaż chodzi o ten sam, rosyjski surowiec – ocenił Dacic. – Mamy takie same prawa jak mieszkańcy północnej Europy.

Komisja Europejska zgodziła się na budowę Nord Stream, pomimo obaw krajów tranzytowych jak Ukraina o ich marginalizację.

Najnowsze artykuły