Wojna technologiczna pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi trwa, a w pierwszej połowie października zobaczyliśmy kolejny ruch na szachownicy. Wykonali go Amerykanie, którzy chcą ściśle kontrolować eksport półprzewodników do Chin – pisze Jędrzej Stachura, redaktor BiznesAlert.pl.
Jeszcze nie tak dawno Chiny nie miały na co narzekać. Przedsiębiorstwa z całego świata chętnie współpracowały z Azjatami, którzy zapewniali co prawda niezbyt popularną politycznie, ale jednak tanią siłę roboczą. Sielankę zabiła pandemia koronawirusa, napięcia geopolityczne i głęboki zwrot Stanów Zjednoczonych, które w pewnym momencie poczuły zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Jak działają sankcje?
Najnowszy objaw tej niepewności ujrzeliśmy siódmego października 2022 roku, kiedy to Amerykanie nałożyli najbardziej surowe restrykcje od lat, praktycznie odcinając eksport zaawansowanych technologii do Chin. Nowe sankcje mają ograniczyć zdolność Chin zarówno do zakupu, jak i produkcji niektórych wysokiej klasy chipów stosowanych w wyposażeniu wojskowym. Według Departamentu Stanu, sankcje na półprzewodniki uniemożliwią Chinom rozwój broni supersonicznej i będą niosły ze sobą znaczące i długotrwałe konsekwencje dla rosyjskiej bazy przemysłowej przemysłu obronnego. Od lutego 2022 roku Stany Zjednoczone i ich partnerzy kontrolują eksport, aby ograniczyć dostęp Rosji do zaawansowanej technologii. To coraz mocniej ogranicza rosyjski przemysł zbrojeniowy, jego zdolność do produkcji i gromadzenia broni, której Władimir Putin potrzebuje na Ukrainie.
– USA w sposób systemowy odcinają chiński sektor półprzewodników od najbardziej zaawansowanych amerykańskich procesorów, narzędzi ich projektowania, niezbędnego know-how i oprogramowania, a także od dostępu do amerykańskich i kształconych w USA specjalistów – komentuje Jakub Jakóbowski, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.
Nowe ograniczenia odnoszą się nie tylko do chińskich firm takich jak IFLYTEK, Dahua Technology i Megvii Technology, ale również wprowadzają obowiązek wobec podmiotów amerykańskich, które muszą uzyskać licencję na eksport do Państwa Środka. Blokują dostawy szerokiej gamy chipów niezbędnych do funkcjonowania systemów superkomputerowych. Taki zapis, według źródeł branżowych, może również uderzyć w komercyjne bazy danych chińskich gigantów technologicznych. Nowe zapisy ograniczą również eksport amerykańskiego sprzętu do chińskich producentów układów pamięci.
To drugi poważny ruch USA w drugiej połowie 2022 roku. Pierwszy wykonali w sierpniu, gdy prezydent USA Joe Biden podpisał ustawę „Chips and Science Act”, której celem jest wzmocnienie odporności łańcucha dostaw półprzewodników. Biały Dom, aby pobudzić rodzimy przemysł półprzewodników i ograniczyć rolę Chin, ogłosił dodatkowe finansowanie w wysokości 50 miliardów dolarów. Zastrzyk gotówki, według administracji Bidena, ma sprawić, że firmy amerykańskie nie będą stawiać fabryk w Chinach. Tzw. ustawa o chipach była niczym wystrzał pistoletu na starcie wyścigu, gdyż od tego momentu Amerykanie z każdym miesiącem zwiększają presję wobec Chin.
Mglista reputacja Chin
Chiny, które w latach 90. kojarzyły się Polakom z podróbkami i „tanią chińszczyzną”, od lat mają również łatkę państwa-inwigilatora. Ktoś powie, że to wizerunek wykreowany na Zachodzie, głównie przez USA, mający na celu wbicie „Kowalskiemu” do głowy, że ma kupić telefon Apple, a nie Huawei. Ten drugi informował w sierpniu 2022 roku, że jego zysk netto w pierwszym półroczu zmniejszył się o ponad 52 procent między innymi z powodu sankcji amerykańskich.
Chińczykom nie pomagają liczne afery szpiegowskie w firmach technologicznych na całym świecie, dokumentowane przez służby danych państw. Mówił o tym choćby raport FBI z lipca 2022 roku, z którego wynika, że Huawei mógł blokować i przechwytywać informacje dotyczące broni jądrowej Stanów Zjednoczonych. Chiński gigant miał przekazywać zebrane informacje władzom w Pekinie. Te mają ograniczone pole manewru jeśli chodzi o odpowiedź na coraz ostrzejsze sankcje amerykańskie. Biorąc pod uwagę ambicje Chińczyków w produkcji chipów, może się ona pojawić w Cieśninie Tajwańskiej, gdzie działa Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC), czyli tajwańskie przedsiębiorstwo specjalizujące się w układach scalonych. Nie zostało ono objęte sankcjami, a władze chińskie zapowiadają aktualizację strategii wobec regionu. To z kolei nie wróży niczego dobrego z perspektywy Tajwańczyków, którzy czują potrzebę odcięcia się od Chin.
Wartość dodana na Ukrainie
Departament Stanu USA podkreśla, że kontrola importu i eksportu powoduje również poważne niedobory wyposażenia sił rosyjskich na Ukrainie. Amerykanie zmuszają Rosję do zwracania się po sprzęt do krajów mniej zaawansowanych technologicznie, takich jak Iran i Korea Północna. Rosjanie cały czas szukają źródeł importu półprzewodników i innych komponentów. Kontrola Amerykanów ogranicza im pole manewru i zmusza np. do rozbierania własnego sprzętu (samolotów z komponentami z importu). Kreml ma problemy z produkcją samolotów i naddźwiękowych pocisków balistycznych, a zakłady mechaniczne, w tym te produkujące pociski ziemia-powietrze, zostały zamknięte z powodu niedoboru komponentów zagranicznego pochodzenia.
J. Perzyński: Embargo Amerykanów na półprzewodniki uderzy w armię Chin