– Węgry bardzo potrzebują pieniędzy i Komisja Europejska dobrze o tym wie. Umowa jest taka, że jak tylko Węgry przestaną blokować to, na czym zależy UE, dostaną pieniądze – powiedział analityk Instytutu Europy Środkowej, autor książki „Węgry na nowo” Dominik Héjj w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Pieniądze z Unii mają wzmocnić forinta, dać inwestorom sygnał, że można bezpiecznie inwestować na Węgrzech zainwestować pomimo wysokiej inflacji. W grudniu będzie jeszcze wyższa przez usunięcie ceny maksymalnej paliw – tłumaczy.
BiznesAlert.pl: Unia Europejska przyjęła węgierski Krajowy Plan Odbudowy. Czy Budapeszt będzie mógł dostać fundusze po 19 grudnia?
Dominik Héjj: Węgry dostały jako ostatnie akceptację Krajowego Planu Odbudowy. Symboliczne jest to, że Ursula von der Leyen nie ogłosiła tego w Budapeszcie tylko zrobił to jej rzecznik w Brukseli. Nie było to tak uroczyste jak zazwyczaj. KPO zostało złożone w maju 2021 roku i w lipcu 20-tego samego roku, wszystko było na dobrej drodze, żeby to zostało zaakceptowane. Pojawiły się jednak niesnaski z ustawą ds. przeciwdziałania pedofilii, która uderzyła w mniejszości seksualne. W związku z tym Komisja Europejska nie zgodziła się przyjąć wniosku Węgier. Ważne jest to, że do 12 grudnia tego roku KPO musiało zostać w pełni zaakceptowane. Jeżeli nie będzie, państwo straci 70 procent środków. Dlatego, nastroje przed spotkaniem za niecałe dwa tygodnie będą ciężkie. Z drugiej strony 27 kamieni milowych KPO, a 17 warunków postawionych Węgrom KE przedstawiło już w wakacje. Są dwie rzeczy blokujące fundusze dla Węgier, czyli mechanizm warunkowości, w oparciu o który KE chce zablokować Węgrom część środków z funduszu spójności oraz kamienie milowe, których spełnienie uruchomi dopiero wypłaty w ramach KPO. Teraz wszystko to ma być spełnione, żeby Komisja Europejska nie wpływała na Radę Unii Europejskiej, a jednocześnie Węgry chcieliby jak najszybciej wypłaty z KPO, bo bardzo ich potrzebują.
Liczą się zmiany w sektorze sądownictwa, czyli wyraźnej zgody na zadawanie pytań prejudycjalnych bez kontroli; ograniczenie wpływu Sądu Konstytucyjnego na wszczynanie postępowania. Można to określić ręcznym sterowaniem sądownictwa, ale Węgry muszą też zbudować odpowiednie instrumenty, które będą skutecznie przeciwdziałały korupcji – np. powołanie Rady Doradczej wokół Ministra odpowiadającego za fundusze europejskie. Dotychczas już stworzono i uruchomiono Urząd ds. Integralności, który będzie organem o nieograniczonych kompetencjach w zakresie wydatkowania środków unijnych. To wszystko ma umożliwić Węgrom uzyskanie pieniędzy z KPO.
Co Węgrzy muszą zrobić, żeby to się stało? Czy potrzebują do tego Polski i odwrotnie?
Węgry bardzo potrzebują tych pieniędzy i Komisja dobrze o tym wie. Umowa jest taka, że jak tylko Węgry przestaną blokować to, na czym zależy UE, dostaną pieniądze. Wydawało się przez długi czas, że zostanie to pozytywnie załatwione w ramach wspólnoty. To do czego Polska potrzebuje Węgier i odwrotnie, to procedura praworządności w ramach artykułu siódmego. Węgry natomiast nie potrzebują Polski i odwrotnie w ramach procedury warunkowości, gdyż decyzje zapadają tam większością kwalifikowaną – jednomyślność nie jest wymagana. bo tam jest kwalifikowana większość a nie jednomyślność. Polska mogłaby po prostu nie przyjść na głosowanie i w ten sposób to załatwić. Na przestrzeni miesięcy były sygnały, że Polska mogłaby dostać te pieniądze szybciej. Pojawia się tam oczywiście wiele zmiennych. W przypadku Węgier była to decyzja czysto polityczna. To widać, bo ten ekspres legislacyjny, który przejechał przez Węgry uchwalając ustawy, które Komisja nakazywała było interpretowane przez urzędników, jako 100 procent pewności, że KPO będzie podpisane, umowa partnerska będzie podpisana, a z mechanizmu warunkowości Komisja się wycofa i pieniądze będą natychmiast. Okazuje się, że te nadzieje były płonne i wcale tak dobrze nie będzie. Pytaniem jest, czy ekspres legislacyjny ponownie ruszy. Być może tak, ale na inną skalę. Teraz Budapeszt musi wdrożyć w życie to, co ustalił wcześniej.
Czy Węgrom uda się osiągnąć praworządność, której wymaga Bruksela?
Myślę, że zrobią to na swój sposób. W tym będą ustępstwa polityczne. Całego systemu nie da się odkręcić, dlatego Polska jest pod tak ścisłą kontrolą. Komisja Europejska czy instytucje unijne nie miały narzędzi, żeby reagować, kiedy Węgry zmieniały system sądownictwa. Tego nie da się odkręcić, to fizycznie niemożliwe. Będzie się to dziać na drodze politycznych negocjacji i uzyskania uzasadnienia. Jest to możliwe do zrealizowania. Jeżeli mówimy o zmianach systemu sądownictwa lub zarzutach do praworządności węgierskiej w ramach mechanizmu warunkowości, mamy na myśli kompletnie różne rzeczy. Na Węgrzech nie można już wrócić do tego co było, dlatego chodzi o to, żeby wypracować nowe mechanizmy. Wtedy Komisja będzie miała pewność, że zmiany toczą się we właściwym kierunku. Moim zdaniem miarą będzie polityka. Jeżeli Węgrzy nie będą wetowali rzeczy, na których zależy KE m.in. pożyczki dla Ukrainy, prawdopodobnie łatwiej dojdą do porozumienia.
Jak na tę dyskusję wpłynie kryzys na rynku paliw na Węgrzech, który zmusił Budapeszt do likwidacji ceny maksymalnej na stacjach?
W najbliższych kilkunastu dniach rząd Węgier miał zdecydować o o przedłużeniu (bądź nie) obowiązujących od 15 października 2021 roku maksymalnych cen paliw. Wynosiły one (tak dla Pb95, jak i oleju napędowego). – 480 HUF. W zależności od kursu wartość ta oscylowała między 5,50 zł – a ok. 5,70 zł. Sam mechanizm wprowadzono w celu „ochrony węgierskich rodzin” przed konsekwencjami rosnących cen energii. Jednakże w ostatnich kilkunastu dniach pojawiały się coraz głośniejsze sygnały dotyczące braku paliw na stacjach benzynowych. Chciałbym tu podkreślić – nie od poniedziałku, gdy obowiązują unijne sankcje, ale od kilkunastu dni. Co więcej, przejściowe problemy pojawiły się już latem. Nie w poniedziałek. Zwracam na to uwagę bowiem węgierski rząd tłumaczy, iż likwidacja urzędowych cen jest wyłącznym następstwem sankcji unijnych. MOL nie nadążał z zaopatrywaniem nie tylko swoich stacji, ale także innych. Zaczął także wypowiadać umowy coraz większej liczbie stacji benzynowych. Częściowa odpowiedzialność za ten stan rzeczy została przerzucona na fakt, iż węgierska spółka remontowała rafinerię w Százhalombatta, co doprowadziło do obniżenia jej wydajności. Jeśli chodzi o rynek paliw, to inwestycje w zieloną energię są uwzględnione w KPO, choć nie można bezpośrednio wiązać ich z walką z kryzysem na tym rynku. Pieniądze z Unii mają wzmocnić forinta, dać inwestorom sygnał, że można bezpiecznie inwestować na Węgrzech pomimo wysokiej inflacji. W grudniu będzie jeszcze wyższa przez usunięcie ceny maksymalnej paliw, a w styczniu może być jeszcze gorzej.
Rozmawiali Maria Andrzejewska i Wojciech Jakóbik