– Niestety, służby, a w tym przypadku Policja, wykazały się brakiem profesjonalizmu. Wypuszczenie ludzi kręcących się w okolicy strategicznego obiektu, z drogim sprzętem do nurkowania dawało podstawy do zatrzymania tych ludzi i zweryfikowania ich tożsamości oraz motywu ich działań – mówi były szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Według byłego szefa Agencji Wywiadu Grzegorza Małeckiego sprawa hiszpańskich nurków uratowanych w Zatoce Gdańskiej jest wielowątkowa. – Po pierwsze, trzeba ocenić z kim mieliśmy do czynienia, jaki był cel tych ludzi oraz co zrobiły nasze służby i rząd – mówi Małecki. – Odnośnie do pierwszego elementu, czyli tożsamości domniemanych Hiszpanów, to na dobrą sprawę nie mamy pewności, czy to nawet byli obywatele tego państwa. Nie wylegitymowano wszystkich, nie sprawdzono ich danych. Nawet, gdyby mieli dokumenty hiszpańskie to jaka jest pewność, że były one autentyczne? – pyta były szef AW.
– Zachowanie tych ludzi było podejrzane. Z tego co słyszymy, bardzo zależało im na czasie, spędzili na wodach zatoki ponad pięć godzin do czasu ich wyłowienia. Warunki atmosferyczne były bardzo złe. Trudno dać wiarę, że celem tych ludzi był połów bursztynu – ocenił rozmówca BiznesAlert.pl. Były szef AWzwraca również uwagę na zachowanie służb, które określa jako nieprofesjonalne.
– Proszę zwrócić uwagę na to, jak zachowała się Policja. Pomimo iż mamy do czynienia z nurkowaniem trzech cudzoziemców, w okresie wojny na Ukrainie, w okolicy strategicznej infrastruktury państwa i nie mamy nawet podjętych działań pozwalających zidentyfikować tych ludzi. Mamy jednego wylegitymowanego, pozostała dwójka jest dla nas anonimowa, prawdopodobnie już są dawno poza Polską granicą. Zachowanie służb powinno być zgoła odmienne. Tych ludzi powinno się przesłuchać, zweryfikować ich dane. Wtedy sprawy prawdopodobnie by nie było – mówi Małecki.
– Nie wiemy jakie ci ludzie mieli motywy. Nie znamy ich celu. Jeżeli rozpatrujemy działania niezgodne z prawem to mógł to być np. przemyt narkotyków. Mogły to być jednak inne działania, związane z np. działalnością obcego wywiadu. – mówi oficer. – Niedorzeczne jest określanie potencjalnej przynależności do służb specjalnych na podstawie aparycji. Obcy agent wywiadu nie musi wyglądać jak z filmu szpiegowskiego. To również wymaga weryfikacji – dodaje.
Grzegorz Małecki ocenia również negatywnie politykę informacyjną rządu i służb. – Tutaj też mamy przykład braku profesjonalizmu. O incydencie dowiadujemy się z mediów, nie ma żadnej reakcji rządu czy komunikatu służb. Powinna być jasna deklaracja, która uspokajała nie tylko nas, ale przede wszystkim naszych partnerów. Tu nie chodzi tylko o nasze poczucie zagrożenia, ale mówimy o infrastrukturze, która służy m.in. do sprowadzania surowców energetycznych. Wierze, że pomimo braku takich komunikatów, służby wykonują swoją prace i starają się na podstawie różnych śladów dotrzeć do wyjaśnienia tej sytuacji.
Opracował Mariusz Marszałkowski
Jakóbik: Czy poszukiwacze bursztynu chcieli wysadzić Gdańsk?