Rosyjski Kommiersant ustalił, że firmy w Rosji stoją przed depresją przerobu ropy przez nowe przepisy mającej być odpowiedzią na cenę maksymalną wprowadzoną przez Zachód w odpowiedzi na inwazję na Ukrainie.
Kommiersant informuje o wzroście przerobu ropy w rafineriach rosyjskich w pierwszych 15 dniach lutego o 1 procent do 787 tysięcy ton dziennie. Od lutego obowiązuje embargo na dostawy produktów naftowych z Rosji do Unii Europejskiej, a także cena maksymalna dostaw takich produktów (100 dolarów za benzynę, diesla i LPG oraz 45 za naftę) wprowadzona przez G7, Unię i Australię.
Rosyjska gazeta przewiduje spadek przerobu od marca, kiedy wejdzie w życie limit rabatów, jakie mogą oferować Rosjanie sprzedając swoje produkty naftowe pomimo embargo. Są zmuszeni przeceniać je nawet o kilkadziesiąt dolarów, ale Kreml wprowadzi limit uzależniony od ceny na rynku krajowym. Jeżeli cena poza Rosją będzie wyższa od tej w kraju, nafciarze będą otrzymywać płatności z budżetu, a jeśli niższa – sami będą zmuszeni do opłat w celu reperowania budżetu uderzonego spadkiem przychodów ze sprzedaży węglowodorów, który zbliżył się w styczniu do 50 procent. Resort finansów cytowany przez Reutersa szacuje, że przemysł naftowy Rosji zapłaci w 2023 roku 660 mld rubli podatków.
Warto dodać, że Kreml ogłosił plan zmniejszenia wydobycia ropy od marca o około 5 procent, czyli 500 tysięcy baryłek dziennie. Ta deklaracja może jednak wynikać z faktu, że sankcje zachodnie za inwazję Rosji na Ukrainie zmuszą Rosjan do obniżki produkcji przez kurczący się rynek zbytu.
Kommiersant/Wojciech Jakóbik