Rolnicy przekonali się do mikroinstalacji fotowoltaicznych i chcą produkować coraz więcej własnej energii ze słońca. Nie wiadomo tylko można pogodzić uprawy z fotowoltaiką, bo przez panele na gruntach rolnych można stracić unijne dopłaty – pisze Magdalena Skłodowska z WysokieNapiecie.pl.
Jak pogodzić produkcję rolną z produkcją energii ze słońca na tym samym terenie? Rolnicy, którzy chcieliby prowadzić te dwie działalności na swoich gruntach, nie mogą teraz tego robić bez ponoszenia ryzyka utraty statusu rolnika. Tymczasem sprawa staje się coraz bardziej paląca, bo koszty energii mocno dotykają rolników i zainteresowanie fotowoltaiką we wsiach jest coraz większe. Często rolnicy mają już instalacje fotowoltaiczne na własnych domach i budynkach gospodarczych i chcieliby zainwestować w produkcję własnej energii na większą skalę.
Rolnik nie boi się słońca
– Rolnicy to grupa, która dosyć dobrze poznała zasady działania fotowoltaiki, dużo wiedzą o technologii, ale ogranicza ich nierzadko przestrzeń w gospodarstwie. Chcieliby położyć panele fotowoltaiczne nie tylko na stodole, ale też na polach. I tu pojawia się pytanie , w jakim stopniu mogą wykorzystać do tego celu grunty rolne, nie tracąc obecnego statusu rolnika – mówi Piotr Korzeniowski z firmy Corab.
Jak podkreśla, brakuje jasnych reguł podatkowych i prawnych dotyczących dopłat obszarowych. Co roku rolnicy otrzymują dopłaty do ziemi, finansowane z budżetu unijnego i krajowego. Z otrzymywaniem tych płatności wiąże się konieczność przestrzegania sztywnych zasad, według których użytki rolne gospodarstwa, na których jest prowadzona także inna działalność, muszą w przeważającym zakresie być wykorzystywane do prowadzenia działalności rolniczej. Jednocześnie działalność pozarolnicza nie może kolidować z rolniczą ze względu na intensywność, charakter, czas trwania i harmonogram.
– Jesteśmy krajem głównie rolniczym, więc fotowoltaika siłą rzeczy rozwija się także na terenach rolnych. Widzimy obecnie dynamiczny rozwój dużych farm słonecznych na wydzierżawionych gruntach, natomiast duża część rolników chce wytwarzać własną energię na gruntach rolnych, bez zmieniania ich funkcji – wskazuje Roman Karbowy, business development manager w firmie Scatec. – Co więcej, producenci rolni są coraz bardziej świadomi śladu węglowego i chcą zmieniać swoją produkcję tak, by była w jak najmniejszym stopniu emisyjna. Chcą też korzystać z elektrycznych maszyn rolniczych, które są efektywniejsze w pracy i obsłudze oraz nie potrzebują paliw kopalnych do działania – dodaje.
Kowalczyk: Samowystarczalność energetyczna rolników byłaby idealnym rozwiązaniem