icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Karwowski: Miał być milion rubli, jest Gruz 200

– Gazprom i inne spółki energetyczne oferują najemnikom nawet milionowe wynagrodzenie. Co otrzymują? Status Ładunku 200, jak w nomenklaturze rosyjskiej określane jest ciało zabitego żołnierza. Chociaż im nie przysługuje nawet status żołnierza – pisze Marcin Karwowski, współpracownik BiznesAlert.pl.

Jak już pisaliśmy, rosyjscy najemnicy, finansowani przez koncerny energetyczne, są nowym zasobem rzucanym na front. Oprócz batalionu ochotniczego “Potok” (ros. Поток) funkcjonuje także “Pochodnia” (ros. Факел) i “Płomień” (ros. Пламя). Co dość ironiczne, na początku roku Rosja oskarżyła Ukrainę o rekrutowanie najemników, wabiąc ich obietnicami dużych pieniędzy. Cudzoziemcy działający w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy funkcjonują w ramach ich struktur. Otrzymują wynagrodzenie zbliżone do ukraińskich żołnierzy a w rozumieniu konwencji genewskiej podlegają statusowi prawnemu kombatanta. Tym samym w przypadku pojmania przysługuje im status jeńca wojennego. Jak to wygląda jeżeli chodzi o najemników “Potoku” i “Pochodni”? Nijak, wypierają się ich właśni mocodawcy.

Ochotniczy najemnicy

Rdzeń nowopowstałych grup stanowią pracownicy pionów ochrony dużych firm, głównie mówi się o Gazpromie. Wydaje się być to rozsądną alternatywą dla poboru, zważywszy, że gdy ten został ogłoszony we wrześniu 2022 roku wielu rosjan zaczęło uciekać za granicę. Dobrze opłacany ochotnik powinien być więc skuteczniejszym żołnierzem. Powinien… Zanim jednak do tego przejdziemy spójrzmy na jeszcze jedną kwestię. Spółka, w przypadku prywatnego kontyngentu, ma pełną kontrolę, nad tym kto jest wysyłany do walki. Inaczej sprawa ma się w przypadku poboru. Tak na front trafi prosty personel, nie wykwalifikowany i łatwy do zastąpienia. A nie osoby wykształcone czy przeszkolone. Kluczowe dla sprawnego funkcjonowania spółki.

A jak to jest z tym skutecznym i dobrze opłacanym najemnikiem? Gazprom gwarantuje swoim pracownikom zaciąg bez utraty miejsca pracy. Potencjalny ochotnik po powrocie może liczyć na stałą, bezpieczną pracę. A nie bezrobocie i alkoholizm. W przypadku poboru państwo nie dawało tej gwarancji. Zaczyna być głośny przypadek śmierci Erasta Jakowenki, weterana wojny w Czeczeni, który w wieku 53 lat zmarł pod Bachmutem. Jakowenka zaciągnął się przez swoją firmę, Gazprom, w której pracował jako ochroniarz. Gazprom, mimo oficjalnych zapytań, nie potwierdza powiązań z Potokiem. Jak przystało na rosyjską propagandę, ta nie jest spójna. Wydział edukacji rodzinnego miasta Jakowenki, Prokhladny, opisał go w epitafium zamieszczonym w mediach społecznościowych jako członka batalionu “Potok” przynależnego do Gazpromu. Co więcej, bliscy zmarłego utrzymują, że według umowy Gazprom miał zapłacić rodzinie dodatkowe odszkodowanie. Dodatkowo do państwowej rekompensaty. Co więcej sami najemnicy potrafią umieszczać w mediach społecznościowych filmiki z pozdrowieniami dla bliskich czy kolegów z miejsca pracy. Będących częścią infrastruktury Gazpromu.

Jak pisze Financial Times, na etapie rekrutacji kierownictwo ochrony Gazpromu zwoływało obowiązkowe spotkania. Na tychże zebrani usłyszeli, że co najmniej dwóch zebranych musi “wystąpić na ochotnika” do służby na froncie. Aby osłodzić przymus firma oferowała duże pieniądze oraz najlepsze wyposażenie, nie to co otrzymywali poborowi. Wynagrodzenie miało sięgać miliona rubli za miesiąc.

Co otrzymali? Według Prigożyna, dowódcy Grupy Wagnera, dziurawą sieć dowodzenia oraz zaopatrzenia, brak wsparcia artyleryjskiego czy pancernego. A sama broń osobista, w rękach zdemotywowanego żołnierza, nie jest dużą siłą na współczesnym polu bitwy. Warto jednak pamiętać, że główne informacje o zasobach grupy “Potok” czy “Pochodnia” pochodzą od Prigożyna. A te mogą być dezinformacją, a z pewnością jest to element gry politycznej.

Groźni Woźni – potencjał bojowy pionów ochrony rosyjskiej energetyki

“Potok” czy “Pochodnia” nie są złożone z cywili. Ich trzon stanowią pracownicy ochrony Gazpromu, osoby obeznane z bronią i przeszkolone. Ale nauczone posługiwać się bronią osobistą, w ograniczonym terenie i w sytuacji awaryjnej. Na froncie taka sytuacja jest codziennością. Broń osobista traci na znaczeniu w przypadku gdy w grę wchodzi artyleria, siły pancerne czy drony. A taki kontraktor nie wraca po 8, 12 czy nawet 24 godzinach do domu a musi nocować w warunkach polowych. Często pozbawiony elementarnych potrzeb, jak syty posiłek czy bezpieczne schronienie. W takich sytuacjach morale pada. Wizje tysięcy czy nawet milionów rubli staje się odległa. A kłamstwa usłyszane podczas rekrutacji powracają. A naprzeciwko staje żołnierz zdeterminowany. Armia Ukraińska wie, że nie może się poddać. Ich żołnierze wiedzą, że jeżeli padną to okupant wejdzie dalej. Mają motywację. Życie swoich i bliskich. Oraz spójną organizację sił zbrojnych. A animozje na tle Grupa Wagnera – Sztab – Potok pokazują jak rosyjska armia jest wewnętrznie skłócona.

Polska uznaje zniszczenie zapory na Dnieprze za kolejny akt terroru Rosji

– Gazprom i inne spółki energetyczne oferują najemnikom nawet milionowe wynagrodzenie. Co otrzymują? Status Ładunku 200, jak w nomenklaturze rosyjskiej określane jest ciało zabitego żołnierza. Chociaż im nie przysługuje nawet status żołnierza – pisze Marcin Karwowski, współpracownik BiznesAlert.pl.

Jak już pisaliśmy, rosyjscy najemnicy, finansowani przez koncerny energetyczne, są nowym zasobem rzucanym na front. Oprócz batalionu ochotniczego “Potok” (ros. Поток) funkcjonuje także “Pochodnia” (ros. Факел) i “Płomień” (ros. Пламя). Co dość ironiczne, na początku roku Rosja oskarżyła Ukrainę o rekrutowanie najemników, wabiąc ich obietnicami dużych pieniędzy. Cudzoziemcy działający w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy funkcjonują w ramach ich struktur. Otrzymują wynagrodzenie zbliżone do ukraińskich żołnierzy a w rozumieniu konwencji genewskiej podlegają statusowi prawnemu kombatanta. Tym samym w przypadku pojmania przysługuje im status jeńca wojennego. Jak to wygląda jeżeli chodzi o najemników “Potoku” i “Pochodni”? Nijak, wypierają się ich właśni mocodawcy.

Ochotniczy najemnicy

Rdzeń nowopowstałych grup stanowią pracownicy pionów ochrony dużych firm, głównie mówi się o Gazpromie. Wydaje się być to rozsądną alternatywą dla poboru, zważywszy, że gdy ten został ogłoszony we wrześniu 2022 roku wielu rosjan zaczęło uciekać za granicę. Dobrze opłacany ochotnik powinien być więc skuteczniejszym żołnierzem. Powinien… Zanim jednak do tego przejdziemy spójrzmy na jeszcze jedną kwestię. Spółka, w przypadku prywatnego kontyngentu, ma pełną kontrolę, nad tym kto jest wysyłany do walki. Inaczej sprawa ma się w przypadku poboru. Tak na front trafi prosty personel, nie wykwalifikowany i łatwy do zastąpienia. A nie osoby wykształcone czy przeszkolone. Kluczowe dla sprawnego funkcjonowania spółki.

A jak to jest z tym skutecznym i dobrze opłacanym najemnikiem? Gazprom gwarantuje swoim pracownikom zaciąg bez utraty miejsca pracy. Potencjalny ochotnik po powrocie może liczyć na stałą, bezpieczną pracę. A nie bezrobocie i alkoholizm. W przypadku poboru państwo nie dawało tej gwarancji. Zaczyna być głośny przypadek śmierci Erasta Jakowenki, weterana wojny w Czeczeni, który w wieku 53 lat zmarł pod Bachmutem. Jakowenka zaciągnął się przez swoją firmę, Gazprom, w której pracował jako ochroniarz. Gazprom, mimo oficjalnych zapytań, nie potwierdza powiązań z Potokiem. Jak przystało na rosyjską propagandę, ta nie jest spójna. Wydział edukacji rodzinnego miasta Jakowenki, Prokhladny, opisał go w epitafium zamieszczonym w mediach społecznościowych jako członka batalionu “Potok” przynależnego do Gazpromu. Co więcej, bliscy zmarłego utrzymują, że według umowy Gazprom miał zapłacić rodzinie dodatkowe odszkodowanie. Dodatkowo do państwowej rekompensaty. Co więcej sami najemnicy potrafią umieszczać w mediach społecznościowych filmiki z pozdrowieniami dla bliskich czy kolegów z miejsca pracy. Będących częścią infrastruktury Gazpromu.

Jak pisze Financial Times, na etapie rekrutacji kierownictwo ochrony Gazpromu zwoływało obowiązkowe spotkania. Na tychże zebrani usłyszeli, że co najmniej dwóch zebranych musi “wystąpić na ochotnika” do służby na froncie. Aby osłodzić przymus firma oferowała duże pieniądze oraz najlepsze wyposażenie, nie to co otrzymywali poborowi. Wynagrodzenie miało sięgać miliona rubli za miesiąc.

Co otrzymali? Według Prigożyna, dowódcy Grupy Wagnera, dziurawą sieć dowodzenia oraz zaopatrzenia, brak wsparcia artyleryjskiego czy pancernego. A sama broń osobista, w rękach zdemotywowanego żołnierza, nie jest dużą siłą na współczesnym polu bitwy. Warto jednak pamiętać, że główne informacje o zasobach grupy “Potok” czy “Pochodnia” pochodzą od Prigożyna. A te mogą być dezinformacją, a z pewnością jest to element gry politycznej.

Groźni Woźni – potencjał bojowy pionów ochrony rosyjskiej energetyki

“Potok” czy “Pochodnia” nie są złożone z cywili. Ich trzon stanowią pracownicy ochrony Gazpromu, osoby obeznane z bronią i przeszkolone. Ale nauczone posługiwać się bronią osobistą, w ograniczonym terenie i w sytuacji awaryjnej. Na froncie taka sytuacja jest codziennością. Broń osobista traci na znaczeniu w przypadku gdy w grę wchodzi artyleria, siły pancerne czy drony. A taki kontraktor nie wraca po 8, 12 czy nawet 24 godzinach do domu a musi nocować w warunkach polowych. Często pozbawiony elementarnych potrzeb, jak syty posiłek czy bezpieczne schronienie. W takich sytuacjach morale pada. Wizje tysięcy czy nawet milionów rubli staje się odległa. A kłamstwa usłyszane podczas rekrutacji powracają. A naprzeciwko staje żołnierz zdeterminowany. Armia Ukraińska wie, że nie może się poddać. Ich żołnierze wiedzą, że jeżeli padną to okupant wejdzie dalej. Mają motywację. Życie swoich i bliskich. Oraz spójną organizację sił zbrojnych. A animozje na tle Grupa Wagnera – Sztab – Potok pokazują jak rosyjska armia jest wewnętrznie skłócona.

Polska uznaje zniszczenie zapory na Dnieprze za kolejny akt terroru Rosji

Najnowsze artykuły