KOMENTARZ
Dorota Sierakowska
Analityk, Dom Maklerski BOŚ
Na rynku ropy naftowej obserwujemy powtórkę z historii. Po ubiegłotygodniowej zwyżce i dotarciu notowań do poziomu oporu w okolicach 61,50 USD za baryłkę, cena ropy zawróciła na południe. Obecnie znajduje się ona tuż poniżej poziomu 60 USD za baryłkę.
Najważniejszą przyczyną spadku cen ropy naftowej WTI jest sytuacja techniczna na wykresie tego surowca, czyli udowodniona po raz kolejny skuteczność oporu w okolicach 61,50 USD za baryłkę. W szerszym kontekście, z fundamentalnego punktu widzenia, cenom ropy naftowej ciąży duża podaż tego surowca na globalnym rynku. W czwartek przedstawiciel giganta wydobywczego Saudi Aramco powiedział, że Arabia Saudyjska jest w stanie zwiększyć produkcję ropy naftowej, jeśli będzie taka potrzeba. Oznaczałoby to kolejne pobicie rekordu, bo już teraz ten bliskowschodni kraj produkuje najwięcej ropy naftowej w historii – w maju było to 10,3 mln baryłek dziennie.
Spadek notowań ropy naftowej WTI nie jest jednak spektakularny, bowiem pewnym wsparciem dla strony popytowej są informacje o możliwym pojawieniu się tropikalnego cyklonu w rejonie Zatoki Meksykańskiej. Według amerykańskich służb meteorologicznych, jest 70 proc. szans na pojawienie się cyklonu dziś lub jutro. Realizacja takiego scenariusza oznaczałaby możliwość zaburzenia produkcji ropy na platformach wiertniczych w tym regionie – aczkolwiek wpływ takiej sytuacji na cenę ropy byłby ograniczony i raczej tylko krótkoterminowy.