– Przygotowania do budowy pierwszej elektrowni jądrowej to złożony proces. Obecnie nie widzę w Polsce przeszkód, które miałyby uniemożliwić nam realizację projektu – ocenia Philippe Bordarier, dyrektor ds. jądrowych Polskich Elektrowniach Jądrowych, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Żaden projekt jądrowy nie może się obejść bez CNO (ang. Chief Nuclear Officer), czyli dyrektora ds. jądrowych. Jakie są zadania takiej osoby?
Philippe Bordarier: To prawda. Stanowisko CNO wiąże się z dużą odpowiedzialnością za cały proces, zaangażowanych w niego ludzi i dialog biznesowy. W rezultacie osoba ta ponosi odpowiedzialność za przestrzeganie harmonogramu inwestycji.
Tytuł „Chief Nuclear Officer” przysługuje osobie pracującej w firmie będącej operatorem reaktora jądrowego. Co ważne, będąc kierownikiem operacyjnym, CNO jest odpowiedzialny głównie za zadania związane z realizacją budowy elektrowni jądrowej pod kątem dużego nacisku na bezpieczeństwo jądrowe. Można powiedzieć, że jest to jedno z najbardziej odpowiedzialnych stanowisk ze względu na harmonogram, którego należy przestrzegać.
Myślę, że ta rola w Polsce różni się od podobnych ról w innych krajach, w których działają już elektrownie jądrowe. Ze względu na to, że nie ma u nas jeszcze żadnych eksploatowanych elektrowni jądrowych, zakres pracy CNO jest obecnie nieco inny. Reprezentuję więc PEJ jako przyszłego operatora takiej elektrowni.
Ponadto aby uzyskać właściwy obraz całego projektu, możemy porównać tę rolę, do roli kierowcy Formuły 1, który współpracuje z zespołami projektowym, produkcyjnym i inżynierów. Ich wspólnym celem jest zbudowanie samochodu, a następnie poprowadzenie go na torze wyścigowym.
Powinniśmy pamiętać, że PEJ będzie operatorem elektrowni jądrowej. Dlatego też musimy rozwijać potencjał w tym właśnie obszarze. Obecnie w Polsce nie mamy jeszcze kompletnego personelu zdolnego do obsługi reaktora jądrowego. W tym celu będziemy zatrudniali ludzi i ich szkolili. Zbudujemy też symulatory, aby zapewnić kadrę o odpowiednich kwalifikacjach do bezpiecznej obsługi reaktora. I na tym właśnie polega moja rola – na sprawieniu, by to wszystko się wydarzyło.
Jak to się stało, że przyjechał Pan do Polski i dołączył do Polskich Elektrowni Jądrowych?
Moja przygoda z sektorem jądrowym rozpoczęła się już jakiś czas temu i jak do tej pory była to całkiem ciekawa podróż. Przez ostatnie 15 lat byłem zaangażowany w wiele projektów jądrowych w Europie, w tym w Wielkiej Brytanii, Francji i Finlandii. Polska jest dla mnie czwartym krajem, w którym mogę realizować inwestycję jądrową. Do polskiego zespołu wnoszę dotychczas zgromadzoną wiedzę i doświadczenie w zarządzaniu projektami jądrowymi.
W sumie branżą jądrową jako taką zajmuję się od 25 lat. Mam to szczęście, że pracowałem w wielu różnych organizacjach i spotykałem się z różnymi sytuacjami. Na przykład, pracowałem dla francuskiego operatora jądrowego, takiego jak PEJ. Byłem tam dyrektorem elektrowni. Pracowałem także jako CNO w Wielkiej Brytanii, gdzie odpowiadałem za cztery elektrownie, jedną w Szkocji i trzy w Anglii.
Pełniłem również rolę dyrektora projektu, kiedy pracowałem we Francji przy projektach jądrowych. Oprócz tego zajmowałem też stanowisko COO (ang. Chief Operating Officer), czyli dyrektora ds. operacyjnych w projekcie w Finlandii, który został zakończony w ubiegłym roku.
Obecnie moja aktywność zawodowa skupia się wyłącznie na pracy w PEJ. Spotkałem tu otwartych i doświadczonych ludzi, którym zależy na tym projekcie. To ważny atut. Zaangażowany zespół gwarantuje efektywne osiąganie celów.
Jakie czynniki wpływają na realizację projektów jądrowych?
Wskazałbym dwa główne czynniki, które naszym zdaniem w największym stopniu wpływają na proces budowy elektrowni jądrowej. Pierwszym z nich jest dojrzałość projektu. Wiele opóźnień i problemów przedsięwzięć realizowanych w Europie, wynikało głównie z powodu niedojrzałości danego projektu.
Westinghouse Electric Company, wybrany dostawca technologii dla pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, ma bogate doświadczenie w realizacji takich przedsięwzięć na całym świecie. Wskazana technologia jest niezawodna i bardzo szeroko stosowana. Dlatego cieszę się, że możemy wspólnie realizować ten projekt z naszymi partnerami z Ameryki.
W przypadku naszego przedsięwzięcia bardzo pozytywnym faktem jest to, że reaktory AP1000 zostały już kilkukrotnie zastosowane w elektrowniach jądrowych, w tym 4 razy w Chinach, gdzie działają od wielu lat. Z jednej strony z budowy i eksploatacji wyciągnięto więc wnioski, a z drugiej udowodniono, że budowa i eksploatacja elektrowni według tego projektu są możliwe.
Warto tu dodać, że reaktory AP1000 posiadają wielopoziomowe systemy bezpieczeństwa, które działają niezależnie od siebie. Obejmują one system bezpieczeństwa reaktora, który zapewnia jego automatyczne wyłączenie, w momencie gdy parametry technologiczne przekroczą określone limity bezpieczeństwa, a także pasywny system chłodzenia reaktora zapewniający to chłodzenie w sposób wydajny.
Co więcej, niedawno w Stanach Zjednoczonych ukończono budowę dwóch reaktorów tego typu i one też działają prawidłowo. Udowodniono tym samym, że są to bezpieczne i sprawnie działające reaktory, a ryzyko związane z dojrzałością projektu jest w ich przypadku pod kontrolą.
Jak już Pan wspomniał, dojrzałość projektu odgrywa ważną rolę przy budowie ogromnej inwestycji jądrowej, w naszym przypadku – pierwszej tego typu w Polsce. Co jeszcze należy zrobić, aby osiągnąć sukces?
Pamiętajmy, że wymogi bezpieczeństwa i jakości stawiane przez światowy i europejski sektor jądrowy są niezwykle wysokie. Bezpieczną eksploatację elektrowni jądrowych zapewniają wypracowane przez dziesięciolecia specjalne procedury, a także wykorzystywane w nich techniczne systemy bezpieczeństwa. W przypadku wybranej dla pierwszej polskiej elektrowni jądrowej technologii amerykańskiej, są to pasywne systemy bezpieczeństwa.
Dodatkowo czynnikiem, który wpływa na sukces przedsięwzięć jądrowych jest tzw. dojrzałość łańcucha dostaw. W Europie mierzyliśmy się już z problemami w tej sferze. Brak odpowiedniego zabezpieczenia dostaw komponentów, materiałów czy niezbędnych do eksploatacji elektrowni surowców spowodował wstrzymanie wybranych projektów jądrowych na ponad 20 lat. Dopiero zagwarantowanie tych składowych pozwoliło 10-15 lat temu wznowić te przedsięwzięcia. Aby bezpiecznie eksploatować elektrownię jądrową, operator musi zapewnić efektywnie dostosowany łańcuch dostaw.
Przekłada się to również na to, czego wymagamy od naszych potencjalnych dostawców. Najwyższa jakość sprzętu oraz wykorzystywane standardy to składowe niezbędne do uzyskania od firm zaangażowanych w łańcuch dostaw komponentów dla elektrowni jądrowej.
Wiemy już, że znaczna część firm, które mogą zapewnić komponenty w ramach planowanego łańcucha dostaw, to przedsiębiorstwa międzynarodowe. Jednocześnie zaangażujemy lokalny przemysł na potrzeby naszego przedsięwzięcia. Myślę więc, że jest to proces dość zrównoważony.
Jakie jest największe wyzwanie związane z przedsięwzięciami jądrowymi, zwłaszcza w krajach, które nie posiadają elektrowni jądrowych?
Szczerze mówiąc, nie widzę aktualnie w Polsce przeszkód, które miałyby uniemożliwić nam realizację naszego projektu. Jeśli chodzi o główne wyzwania, to mogę jednak zidentyfikować trzy z nich.
Pierwszym jest wielkość inwestycji. Przedsięwzięcia tego typu są największymi zadaniami infrastrukturalnymi, jakie można sobie wyobrazić. Pamiętajmy, że projektowanie elektrowni jądrowej jest bardziej skomplikowane niż uruchomienie jakiegokolwiek innego, konwencjonalnego zakładu wytwarzania energii. Budowa trzech reaktorów w technologii AP1000 wiąże się z ogromnym nakładem pracy, chociażby związanej z powstaniem dokumentacji liczącej ponad 10 milionów dokumentów dotyczących nie tylko projektowania, ale też budowy czy kontroli i jakości.
Drugim wyzwaniem jest jakość. Wszystkie projekty jądrowe pokazują, że obsługa ryzyka związanego z łańcuchem dostaw, jakością sprzętu i produkcji lub budowy samego obiektu, jest bardzo istotna. My ze swojej strony zapewnimy liczne kontrole jakości i analizy bezpieczeństwa, które docelowo zapewnią ich najwyższy poziom. Wobec tego, obecnie opracowujemy wszystkie procedury niezbędne do tego, aby zabezpieczyć nasze przedsięwzięcie w Polsce, pod każdym względem. Nieustannie pracujemy też nad tym, aby wzmocnić nasze zaplecze kadrowe. Posiadanie silnego zespołu oraz kadry zarządzającej jest kluczowe, aby osiągnąć cel, jakim jest budowa pierwszej w Polce elektrowni jądrowej.
I wreszcie, jako trzecie, choć wcale nie mniej ważne, jest budowanie potencjału. Elektrownia jądrowa w Polsce jest przedsięwzięciem, które będzie miało duży wpływ na lokalne otoczenie. W trakcie eksploatacji elektrowni jądrowej będą tam zatrudnieni polscy pracownicy. Równocześnie potrzebujemy też osób, które były zaangażowane w inne tego rodzaju przedsięwzięcia i będą mogły podzielić się swoim doświadczeniem. Dlatego też w naszym projekcie już teraz uczestniczą międzynarodowi eksperci.
Mamy w zespole specjalistów z Rumunii, Kanady, Szwecji, Francji i Ukrainy. Firmy, w których wcześniej pracowałem zatrudniały osoby reprezentujące łącznie ponad 25 różnych narodowości, więc międzynarodowość tego typu projektów jest faktem.
Aby efektywnie realizować kolejne etapy naszego projektu, musimy również utrzymywać relacje z międzynarodowymi organizacjami jądrowymi, takimi jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej czy Światowe Stowarzyszenie Operatorów Jądrowych.
Czy trudno jest realizować takie przedsięwzięcie w polskich realiach?
Pamiętajmy, że każde przedsięwzięcie jądrowe jest inne. Otoczenie biznesowe inwestycji również się różni. Przebieg całego procesu zależy od wielu działań firmy, podejmowanych jednocześnie w kilku obszarach.
Można powiedzieć, że jednym z głównych wyzwań jest koordynacja mniejszych procesów w ramach większej inicjatywy. Na przykład stale podejmujemy działania związane z uzyskiwaniem pozwoleń administracyjnych oraz współpracą z innymi podmiotami o podobnym profilu branżowym.
Budowa elektrowni jądrowej już jest i będzie w przyszłości tematem delikatnym wśród lokalnej społeczności na polskim wybrzeżu. Takie przedsięwzięcia są silnie osadzone w otoczeniu lokalnym, a jednocześnie ze względu na swoją specyfikę, mają charakter bardzo międzynarodowy. Dlatego też bardzo ważne są tu również kwestie kulturowe. Przygotowujemy się na to. W tym celu prowadzimy w rejonie inwestycji ciągły dialog w otoczeniu lokalnym. Mocno skupiamy się na rozwoju potencjału kadrowego angażującego specjalistów z Polski i równocześnie rozwijaniu ich umiejętności. Jednocześnie potrzebujemy wielu zagranicznych ekspertów i dostawców, którzy mogą zapewnić specjalistyczny sprzęt i unikatowe na rynku umiejętności, których w Polsce jeszcze nie ma. Mamy to ułatwienie, że możemy korzystać z wiedzy i doświadczenia naszego dostawcy technologii – Westinghouse, który ma swoje zespoły w Stanach Zjednoczonych, Europie, Indiach i Chinach. Są to osoby z różnych kontynentów, które wesprą i rozwiną polskie przedsięwzięcie.
Prowadzenie i wykonanie zadań związanych z realizacją pierwszego projektu jądrowego niesie za sobą wiele wyzwań. Przecieramy szlaki dla kolejnych tego typu projektów. Mamy świadomość dużej odpowiedzialności za cały proces. Równocześnie wiemy, że jesteśmy do niego bardzo dobrze przygotowani.
Jaka jest różnica między budową elektrowni jądrowych a elektrowni węglowych lub gazowych?
Po pierwsze, jest to wielkość inwestycji. Jej pozytywnego wpływu na region oraz krajowy system elektroenergetyczny, nie można porównać z żadną elektrownią węglową czy też gazową.
Drugą główną różnicą jest bezpieczeństwo jądrowe, które jest aspektem decydującym, mającym oczywiście zastosowanie tylko do przedsięwzięć jądrowych. Cywilny przemysł jądrowy jest bardzo skoncentrowany na bezpieczeństwie i jest to również nasz priorytet.
Udowadniamy, że wybrany projekt technologii jest bezpieczny oraz że będziemy w stanie w sposób niezawodny eksploatować nowopowstałą elektrownię. Oznacza to na przykład, że nie uruchomimy elektrowni dopóki nie przeszkolimy zespołu, tak by miał odpowiednie kwalifikacje, aby wyłączyć reaktor w przypadku ewentualnego zagrożenia lub innej rzadkiej sytuacji.
Reaktor AP1000 jest pierwszym, który tak mocno koncentruje się na tzw. bezpieczeństwie pasywnym. Oznacza to, że w przypadku wystąpienia problemu, system reguluje się samoistnie, bez interwencji człowieka. Ten mechanizm pozwala w pełni kontrolować sytuację i utrzymać obiekt w stanie bezpiecznego wyłączenia przez co najmniej 72 godziny, tym samym umożliwiając opanowanie różnego rodzaju incydentów.
Ostatnio w przestrzeni publicznej dużo mówi się o budowaniu kompetencji w przemyśle jądrowym. Proszę powiedzieć, jak budować personel projektów jądrowych w Polsce?
Wiemy jak bezpiecznie eksploatować elektrownię jądrową, ale też jakie kwalifikacje pracowników są w tym celu szczególnie poszukiwane. Wyciągamy wnioski z funkcjonowania działających na przestrzeni lat reaktorów jądrowych. Jednocześnie korzystamy też z gotowych doświadczeń przy budowaniu efektywnego i wykwalifikowanego zespołu. Co ważne, budowa pierwszej elektrowni Polsce, która powstanie na Pomorzu jest ogromną szansą dla sektora edukacyjnego. Zapotrzebowanie na wysokiej klasy specjalistów z każdym rokiem będzie tylko rosło.
Przykładowo, jeśli chodzi o zabezpieczenie potencjału kadrowego, na odpowiednim etapie będziemy potrzebować m.in. chemików, techników, inżynierów i elektryków. Potrzebujemy też specjalistów z dziedziny HR, finansów i zarządzania, ale te kwalifikacje i kompetencje są już obecne na polskim rynku i będziemy z tego korzystać.
Kiedy Westinghouse budował elektrownie jądrowe w Chinach i Stanach Zjednoczonych, miał też dedykowane programy szkoleniowe. Taka forma praktyki również ma być wykorzystana w Polsce.
Na krajowym rynku pracy nie będzie pewnie łatwo o głównego operatora sterowni i inżyniera ds. bezpieczeństwa jądrowego, ale wiemy o tym i odpowiednio się na to przygotowujemy planując np. gruntowne szkolenie tych osób na symulatorach wybudowanych z Westinghouse. Te symulatory też są warte uwagi, ponieważ są bardzo podobne do głównej sterowni i w rzeczywistości nie ma między nimi, a taką sterownią zauważalnej różnicy. Zwykle szkolenie na nich operatorów zajmuje od 2 do 5 lat. Co więcej, nawet przeszkoleni operatorzy i tak uczestniczą potem w okresowych przeszkoleniach, aby cały czas reprezentować najwyższy poziom kompetencji.
Czy PEJ ma jeszcze inne plany, jeśli chodzi o szkolenie przyszłych pracowników planowanej elektrowni?
Nasz program szkoleń i zatrudniania będzie oparty głównie na kierunkach już istniejących na uczelniach technicznych w Polsce. Rozmawiamy z polskimi uczelniami wyższymi, a także ministerstwami na temat opracowania konkretnych modułów edukacyjnych, które posłużą nie tylko nam, ale też wszystkim dostawcom zaangażowanym w łańcuch dostaw dla branży jądrowej. W związku z rozwojem przemysłu jądrowego w Polsce wzrośnie też zapotrzebowanie na specjalistów i ekspertów w tej dziedzinie.
Wraz z realizacją naszej inwestycji rozwijać się więc będzie szkolnictwo wyższe techniczne i zawodowe. W ciągu ostatnich kilku miesięcy spółka PEJ doprowadziła do podpisania umów o współpracy z kilkoma wiodącymi uczelniami w kraju, a to nie koniec. Głównym celem jest przygotowanie absolwentów do wejścia na rynek pracy w sektorze jądrowym z odpowiednimi umiejętnościami i wysokimi kwalifikacjami. Ponadto PEJ będzie oferować atrakcyjne programy stażowe w ramach podpisanych umów. Dzięki temu zbudujemy silny potencjał kadrowy dla PEJ. W efekcie da nam to silne podstawy, aby zapewnić skuteczne i bezpieczne funkcjonowanie elektrowni jądrowych w Polsce.
Rozmawiał Jacek Perzyński
Polacy negocjują z USA i zapowiadają atomową jesień na Pomorzu