Rosjanie rozważają jak walczyć z eksportem paliw poza Rosję, bo przez sankcje cena poza nią jest tak atrakcyjna, że nie opłaca się ich sprzedawać na rynku krajowym, który notuje rekordowe wzrosty kosztów tankowania. Stworzenie listy dopuszczonych eksporterów może ściągnąć na Rosjan kolejne restrykcje.
Ministerstwo energetyki Rosji dostrzega problem tak zwanego „szarego eksportu”, czyli sprzedaży paliw z Rosji poza granicą ze względu na bardziej atrakcyjną cenę przy dotacjach na rynku krajowym obniżonych o połowę w celu reperowania budżetu doświadczonego sankcjami. Ceny hurtowe paliw w Rosji na giełdzie SPIMEX sięgnęły rekordów, jak w przypadku benzyny AI-95 kosztującej prawie 70 tysięcy rubli za tonę. Rok wcześniej kosztowała około 60 tysięcy.
Sprzedaż paliw poza Rosję jest opłacalna nawet po opłaceniu akcyzy i VAT. Jest to jeden z powodów zmniejszenia podaży paliw na rynku rosyjskim oraz rekordowych cen notowanych w wakacje. Sposób to lista dopuszczonych eksporterów albo licencje na eksport.
Trwają rozmowy na ten temat między resortem energetyki a rozwoju regionalnego. To pierwsze obstaje za listą, bo usunie tzw. „szary eksport”, ale ministerstwo rozwoju obawia się, że podmioty z niej szybko trafią na listę sankcji zachodnich za inwazję na Ukrainie.
Powód implozji na rynku paliw w Rosji to obniżenie dopłat do paliwa sprzedawanego w kraju w cenie niższej niż na eksport o połowę w celu reperowania budżetu doświadczonego sankcjami zachodnimi. Plan redukcji dopłat zakłada, że znikną zupełnie w 2024 roku, dodatkowo obniżając atrakcyjność biznesu paliwowego w Rosji.
Neftegaz.ru / Wojciech Jakóbik