Bułgaria wprowadziła wyższą taryfę na przesył gazu z Rosji, wywołując niezadowolenie Węgier oraz klientów Gazpromu na Bałkanach. To zagrożenie dla rentowności południowego szlaku z Rosji przez Turcję i gazociąg Turkish Stream do Europy. Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Bułgarzy zdecydowali w październiku o podniesieniu taryfy przesyłowej dla rosyjskiego Gazpromu o 10,23 euro za megawatogodzinę, czyli według wyliczeń Kommiersanta o 118 dolarów za 1000 metrów sześciennych. To siedem razy więcej niż Gazprom płacił za przesył gazu szlakiem przez Turcję, gazociąg Turkish Stream, Bułgarię do Serbii, Węgier i Europy Środkowej. Dla porównania płaci około 35 dolarów za 1000 metrów sześciennych za dostawy przez Ukrainę z którą Rosja toczy wojnę.
Sofia tłumaczy swe podejście sankcjami za inwazję Rosji na Ukrainie i chęcią ograniczenia przychodów Gazpromu ze sprzedaży gazu. Węgry skierowały sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Kommiersant przyznaje jednak, że postępowanie może potrwać 1,5-2 lata, a do tego czasu Gazprom będzie miał problem z rentowną sprzedażą gazu słanego przez Turcję do Europy. Rosyhjska gazeta przyznaje także, że nie ma gwarancji powodzenia Rosjan przed Trybunałem, biorąc pod uwagę przegraną z Polakami w sporze o dostęp do przepustowości odnogi Nord Stream 1 w Niemczech zwanej OPAL.
Kommiersant / Wojciech Jakóbik