Doradca do spraw polityki energetycznej przy Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Onichimowski powiedział agencji Bloomberg, że partnerzy atomu z USA w Polsce powinni przejąć co najmniej 30 procent udziałów projektu pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu.
Chodzi o przedsięwzięcie realizowane przez Polskie Elektrownie Jądrowe z amerykańskimi Bechtelem oraz Westinghouse, w sprawie którego została podpisana umowa projektowa we wrześniu 2023 roku. Projekt zakłada budowę trzech reaktorów AP1000 z pierwszym gotowym w 2023 roku.
Bloomberg przypomina, że Andrzej Domański z Koalicji Obywatelskiej, który jest ekspertem do spraw ekonomicznych, a według polskich mediów może zostać ministrem finansów w nowym rządzie Donalda Tuska, opowiedział się w Radio Zet za dalszymi rozmowami o skali zaangażowania w akcjonariat projektu z Amerykanami.
Onichimowski powiedział Bloombergowi, że Polska potrzebuje dwóch elektrowni, jednej wybudowanej z Amerykanami, a drugiej być może z innym partnerem. Dotychczasowo urzędująca ekipa premiera Mateusza Morawieckiego z Prawa i Sprawiedliwości rozmawiała jeszcze z Koreańczykami z KHNP oraz Francuzami z EDF bez rozstrzygnięć, choć pierwotnie chciała budować wszystkie obiekty z jednym partnerem ze względu na efekt skali. Bloomberg podaje, że Grzegorz Onichimowski postulował udział Amerykanów na co najmniej 30 procent akcjonariatu przyszłego operatora, czyli Polskich Elektrowni Jądrowych. Pomimo rozmów obecnej ekipy na ten temat, nie zapadły dotąd rozstrzygnięcia w tej sprawie, które mogą się znaleźć w umowie o budowie obiektu.
Rewizja założeń projektu na Pomorzu może wpłynąć na jego terminarz. Kolejne wyzwanie pojawiło się w toku dyskusji z udziałem marszałka województwa pomorskiego Mirosława Struka z Koalicji Obywatelskiej, który zadeklarował zadawanie „niewygodnych pytań” o to przedsięwzięcie, a jedna z jego doradczyń sugerowała konieczność ponownej oceny oddziaływania na środowisko.
Z kolei w rozmowie z jednym z wyborców na spotkaniu we Wrocławiu przewodniczący Komisji Obywatelskiej Donald Tusk został zapytany o możliwość zmiany lokalizacji z preferowanej Lubiatowo-Kopalino. Odparł, że mógłby się nad tym zastanowić, o ile w konsekwencji nie wzrosłyby koszty, nie byłoby opóźnień realizacji ani pogorszenia relacji z Amerykanami.
Bloomberg / Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Rewizja planu atomu z USA w Polsce byłaby katastrofą, której (prawie) nikt nie chce