– Markus Krebber, prezes niemieckiej firmy energetycznej RWE powiedział, że Europa wciąż jest narażona na niepewność dostaw gazu ziemnego po zerwaniu z zaopatrywaniem się w ten surowiec z Rosji. Krebber oraz inni przedstawiciele i analitycy firm energetycznych wskazywali, że Stary Kontynent potrzebuje dodatkowych inwestycji i mechanizmów, które zapewniłyby jeszcze większe gwarancje związane z importem gazu – pisze Tomasz Winiarski, współpracownik BiznesAlert.pl.
Pomimo niemal pełnego zapełnienia magazynów gazu w Europie (blisko 99 procent) i ogólnie lepszej sytuacji z paliwem, niż w ubiegłym roku, niemiecki menedżer wskazywał potencjalne obszary wymagające poprawy stabilności dostaw tego surowca.
– (…) nie jesteśmy tam, gdzie powinniśmy się znajdować w sprawie gazu, ponieważ nie powinniśmy mieć systemu przesyłu energii pozbawionego marginesów i buforów bezpieczeństwa — określił Krebber na łamach dziennika Financial Times.
Wśród podawanych przez niego rozwiązań znajduje się na przykład zwiększenie mocy przewozowych omawianego źródła energii.
– System dostaw musi więc także być w stanie poradzić sobie z sytuacją, gdy wystąpią problemy z jednym z kluczowych dostawców spowodowane awarią rurociągu lub awarią terminalu do odbioru skroplonego gazu ziemnego. Jeszcze tego nie osiągnęliśmy, więc uważam, że potrzebne są większe możliwości importowe, aby zastąpić cały, utracony w wyniku wojny, rosyjski gaz — dodał.
Kierowana przez Krebbera firma ogłosiła również plan inwestycji w czyste źródła energii, jak farmy wiatrowe na morzu. Prezes RWE entuzjastycznie odnosił się do tych zamierzeń.
– Widzimy tu ogólnie atrakcyjne środowisko inwestycyjne. Systemy energetyczne na których działamy są niedoinwestowane. I myślę, że bez wątpienia takie inwestycje muszą dotyczyć czystej energii — oświadczył.
Wydatki firm energetycznych w tym celu mogą być traktowane, jako kolejne projekty zmierzające do usprawnienia dostaw gazu ziemnego do Europy, podobnie jak zawieranie długoterminowych kontraktów. Uczestnicy szczytu w Atenach poświęconego skroplonemu gazowi ziemnemu (LNG) pod koniec poprzedniego miesiąca doszli w tej materii do konsensusu.
Steve Hill, wiceprezydent spółki Shell, argumentował, że Europa musi podjąć działania zmierzające do zapewnienia stabilności dostaw LNG w najbliższych latach w związku ze wzrastającym zapotrzebowaniem na gaz. Jonathan Shepard, wiceprezydent BP dodał, że całemu wysiłkowi zagraża niepewność i zmienność na rynkach źródeł energii, choć określił, że widzi potrzebę większej elastyczności w zawieraniu umów na dostawy gazu na dłuższy czas. Ze zdaniem Brytyjczyka zgodził się Rashid Al Mazrouei z Abu Dhabi National Oil Company.
– Bezpieczeństwo dostaw ochroni konsumentów na całym świecie przed zmiennością, ale LNG to rynek, którego 10 procent jest wrażliwe na ceny, a kolejne 10 procent jest podatne na sezonowość. Zmienność jest nieodłączną cechą LNG, bardziej niż gazu – powiedział.
Jako jedno z zagrożeń członkowie spotkania w Grecji podawali fakt skupienia głównych dostawców surowców (w tym wypadku LNG) w jednym tylko regionie świata. Chodziło o uniknięcie uzależnienia od dostaw surowców energetycznych z jednego tylko regionu i dywersyfikację tego procesu. Jeśli chodzi o skroplony gaz ziemny, Europa kupuje go w sporej części od Stanów Zjednoczonych i Kataru.
Z kolei, Sergiy Makogon z think-tanku Atlantic Council w Waszyngtonie wskazywał na rolę, jaką w bezpieczeństwie energetycznym naszego kontynentu może odegrać Ukraina. Kijów ma cieszyć się największymi podziemnymi magazynami gazu w Europie o pojemności 31 miliardów metrów sześciennych. Potencjał tych instalacji nie jest wykorzystywany. Pomimo ich dogodnego położenia na nieobjętym wojną zachodzie kraju w bliskim sąsiedztwie sojusznika, jakim jest Polska, wymagałyby one pilnych inwestycji w razie chęci użycia. W celu dokończenia „przesiadki” z rosyjskich paliw kopalnych Europa potrzebuje przede wszystkim zrównoważonego, przewidywalnego dostawcy z jasną wizją współpracy ze Starym Kontynentem. Doświadczenie ostatnich czasów pokazało, że tym partnerem mogą być Stany Zjednoczone.
Mając na uwadze wspólne działanie Europy Zachodniej i Ameryki na wielu różnych płaszczyznach geopolitycznych, współpraca na polu energetyki wydaje się być dla tych regionów kolejnym naturalnym i niezbędnym krokiem na drodze zacieśniania relacji transatlantyckich.
Treanor: LNG z USA to najlepsza opcja, która może być mniej emisyjna (ROZMOWA)