Transformacja energetyczna Unii Europejskiej, w tym Polski, staje się faktem. O realiach, barierach i wyzwaniach polskiej drogi do elektromobilności mówi Bartłomiej Pawlak – wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Elektromobilność to zagadnienie zyskujące na popularności w ostatnich latach, z uwagi na przepisy, których celem jest uzyskanie przewagi konkurencyjnej gospodarek krajów rozwiniętych oraz przyspieszenie transformacji energetycznej, właśnie przez transformację branży automotive. Unia Europejska dąży do ochrony środowiska i klimatu poprzez szereg działań ograniczających emisję zanieczyszczeń, w tym tych pochodzących z transportu. Zgodnie z założeniami unijnych przepisów, neutralność klimatyczną powinniśmy osiągnąć do 2050 roku. Czy Polska jest w stanie sprostać tym zobowiązaniom? Jak zachęcić użytkowników samochodów do zmiany przyzwyczajeń? Jak wpływać na zmianę myślenia i mentalności? Jaką rolę może w tym procesie odegrać Polski Fundusz Rozwoju?
Kwestie związane z użytkowaniem pojazdów posiadających napęd elektryczny, zagadnienia odnoszące się do technicznych i eksploatacyjnych aspektów tych maszyn, a także technologii i infrastruktury ich ładowania są istotne w kontekście rozmów na temat elektromobilności. Wydają się one być istotne dla gospodarki, ponieważ mogą przyspieszyć osiągnięcie celów klimatycznych, a z punktu widzenia użytkownika – wpłynąć na oszczędność pieniędzy. Zdaniem producentów pojazdów elektrycznych koszt pokonania identycznej trasy autem z silnikiem elektrycznym w porównaniu z napędem spalinowym jest tańszy aż o 75%.
O potencjale rozwoju w Polsce rynku samochodów elektrycznych, infrastruktury ładowania, jak również o konieczności współpracy instytucjonalnej, roli innowacyjnych technologii i wyzwaniach regulacyjnych, które mogą wspierać lub hamować rozwój tego obszaru, opowiedział Bartłomiej Pawlak – wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, w ramach nowej serii REPower_PL na kanale Spotify pn. Polska Neutralna Klimatycznie. Rozmowę przeprowadziła Angelika Szufel – adwokatka i counsel w departamencie energetyki i infrastruktury w kancelarii CMS.
Rosnąca liczba elektryków na polskich drogach
Według danych statystycznych, na koniec sierpnia 2023 roku w Polsce zarejestrowano łącznie 48 533 osobowe użytkowe samochody całkowicie elektryczne, co w porównaniu z analogicznym okresem za 2022 rok zwiększa ilość samochodów elektrycznych na polskich drogach o 67%.
Czy rozwój elektromobilności jako rozpędzony proces może spowodować stopniowe wycofywanie samochodów spalinowych? Bartłomiej Pawlak przyznał, że jedynie polityka krajowa poprzez przepisy mogłaby ten trend powstrzymać, podobnie jak zadziałała na rynek tak zwana ustawa wiatrakowa, która wstrzymała rozwój OZE w Polsce. Patrząc na globalne rynki i przepisy w krajach rozwijających się, możemy powiedzieć, że elektromobilność to megatrend, którego nie da się powstrzymać.
Samochody elektryczne to nie wymysł naszych czasów
Obserwując rozwój elektromobilności w Polsce warto zwrócić uwagę na trendy w Europie, a także Stanach Zjednoczonych oraz Chinach.
“Wydaje mi się, że mamy do czynienia dzisiaj z efektem kuli śnieżnej, spowodowanej drugą rewolucją w przemyśle motoryzacyjnym. Pierwsza zapewne miała miejsce w roku 1908, kiedy Henry Ford uruchomił swoją słynną fabrykę produkującą model T, całkowicie zoptymalizowany, ale też w związku z tym bardzo tani w stosunku do konkurencji, bo była to, przypomnę, pierwsza produkcja pojazdów w systemie taśmowym” – mówi wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Współcześnie rewolucji tej dokonał Elon Musk i jego Tesla. Optymalizacja kosztów pozwoliła na obniżki cen gotowych pojazdów z tej serii.
“Marża na produktach Tesli jest marżą dwucyfrową i jest pewnie nieco wyższa, według statystyk przynajmniej, niż marża samochodów luksusowych, bo samochody popularne mają marże mniej więcej o połowę niższą. W efektywności finansowej samochodów Tesli była przestrzeń na to, żeby obniżyć cenę, a więc zwiększyć konkurencyjność produktu. Wynika z tego, że Elon znowu przechylił wajchę, wydaje się w drugą stronę, w kierunku samochodów elektrycznych” – ocenia Bartłomiej Pawlak.
Samochody elektryczne nie są wymysłem naszych czasów. Rozwijający się równolegle na początku XX w. rynek samochodów elektrycznych i spalinowych, przechylił się w jednym kierunku. Co ciekawe, to kobiety chętniej niż mężczyźni wybierały samochody elektryczne, ponieważ były one prostsze w obsłudze.
„Było też sporo taksówek elektrycznych, jednak sieć ładowania była ograniczona. Nie ma jasnych, precyzyjnych statystyk, ale mówi się, że w Stanach Zjednoczonych około 40% pojazdów przed rozpoczęciem produkcji modelu T to były samochody elektryczne” – zwraca uwagę wiceszef PFR.
Elektromobilność – wciąż wiele do zrobienia
Musimy jednak powiedzieć wprost, że sam spadek cen pojazdów elektrycznych nie sprawi, że zielona rewolucja stanie się faktem. Wraz z popularyzacją pojazdów elektrycznych konieczny jest rozwój infrastruktury.
„Rozbudowa infrastruktury ładowania będzie możliwa wtedy, kiedy PFR wspólnie z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i bankami, opracują wspólny model rozwoju tego rynku” – podkreśla Bartłomiej Pawlak.
Poza tym jest inna, jeszcze ważniejsza kwestia – transformacja krajowej energetyki. Bo jaki sens ma poruszanie się pojazdem elektrycznym, w sytuacji, gdy znaczna część prądu dalej jest produkowana z węgla?
„Energetyka odnawialna to jest kierunek oczywisty. […] My powiedzieliśmy: dobrze rozwijajmy OZE, ale w tym drugim kierunku, czysto rynkowym i tam rzeczywiście byliśmy pionierem. […] Pierwsi też współfinansowaliśmy projekty realizowane na zasadach ryzyka rynkowego, […] wierząc w to, że te ceny energii, oczywiście one mogą spadać w perspektywie kilku najbliższych lat, natomiast z drugiej strony zapotrzebowanie na OZE będzie tylko rosło” – uważa wiceprezes PFR.
Potrzeba będzie kolejnych regulacji?
Choć gospodarka światowa to system naczyń połączonych – co doskonale pokazała pandemia COVID-19 i paraliż wielu sektorów gospodarki w wyniku zerwania łańcuchów dostaw, to wojna gospodarcza pomiędzy USA i Chinami trwa. Unia Europejska nie do końca wydaje się mieć określoną pozycję. Na amerykańskim rynku motoryzacyjnym wprowadzono szereg regulacji, m. in. przymus wprowadzania na rynek samochodów, które będą promowały komponenty wytwarzane lokalnie. Czy te przepisy mogą mieć wpływ na rynek europejski?
„To będzie zależało od tego, jak Komisja Europejska będzie reagować na trendy, z którymi mamy do czynienia, bo Inflation Reduction Act (IRA) był dokumentem, który pokazał, że Amerykanie potrafią działać dynamicznie oraz zdecydowanie i widząc, że Chiny mają co najmniej kilkuletnią przewagę w dziedzinie transformacji energetycznej, szeroko rozumianej – bo ja ujmuję elektromobilność jako część tego megatrendu związanego z transformacją energetyczną – i przejmują pałeczkę lidera w dziedzinie produkcji komponentów, czy całych produktów, związanych z energetyką wiatrową, z fotowoltaiką, ale także z magazynami energii, produkcją baterii, produkcją samochodów elektrycznych, postanowiły zadziałać w sposób zdecydowany” – podkreśla przedstawiciel PFR.
Warto zwrócić też uwagę, że dzisiaj to Chińczycy dysponują know-how, a nie importują ten know-how z zagranicy. Oni zaczynają go eksportować – np. Volkswagen kupił kilka podmiotów zajmujących się elektromobilnością w Chinach, więc następuje odwrotny efekt, czyli poszukiwania know-how, ale z rynku chińskiego. To już wskazuje na poziom rozwoju tych technologii, który w Ameryce zapalił czerwone światło.
Stąd też taka a nie inna polityka celna. Cło na pojazdy elektryczne chińskie w Stanach Zjednoczonych wynosi 27,5%, w Unii Europejskiej zaledwie 10%, a więc różnica jest znaczna. To też pokazuje różnice w podejściu.
„Chcemy naszą gospodarkę rozwijać […] i stawiać na polskie firmy, na polskie rozwiązania; tam gdzie nie jest to możliwe. Chcemy budować joint venture z najlepszymi i najbardziej rozwiniętymi dzisiaj technologicznie firmami na świecie. To pod to ustawiamy cały system wsparcia” – konkluduje wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Zachęcamy do odsłuchania całości rozmowy na kanale Spotify Polska Neutralna Klimatycznie.