Ataki dronów Ukrainy na rafinerie rosyjskie sprawiły, że ministerstwo energetyki Rosji szuka sposobów na uniknięcia niedoborów paliwa przed żniwami.
Minister Nikołaj Szułginow przewiduje, że podaż paliw w Rosji będzie bliska zeszłorocznej, ale wbrew komunikatom mediów rosyjskich nie zapewnił, że się utrzyma. Rząd ma podjąć szereg działań na rzecz stabilizacji podazy paliwa i ograniczenia utrudnień logistycznych.
Kolejne ataki Ukrainy na rafinerie rosyjskie powoduje spadek podaży paliw w nich wytwarzanych oraz utrudnienia logistyczne wynikające z konieczności relokacji dostaw z działających obiektów w miejsca, w które przestały docierać. Kommiersant ostrzegał przed paraliżem kolejowym z tego tytułu. Szułginow zapewnia, że dostawy na szczególnie zagrożone południe Rosji są kontynuowane. Jednak problemy są usuwane przy pomocy zapasów zbieranych przez Rosjan w bazach paliwowych, a te są potrzebne przed sezonem żniw, aby uniknąć problemów rolnictwa.
Rozważane jest podniesienie przerobu w rafineriach na wschodzie kraju, aby zwiększyć dostawy na południe. Resort energetyki koordynuje terminarz napraw w uszkodzonych rafineriach ze swymi planami dostaw. Wcześniej wiceminister energetyki Paweł Sorokin przyznał, że przerób paliw w Rosji może spaść w 2024 roku a przez to wzrośnie eksport ropy. To z kolei zagrożenie dla realizacji planu cięć eksportu ustalonego przez Rosję z Arabią Saudyjską w ramach porozumienia naftowego OPEC+.
Ataki Ukrainy dotnęły już rafinerii w Kstowie, Niżnym Nowogrodzie, Riazaniu, Sławiańsku, Samarze, Tuapse, a także zakładów paliwowych w Ust-Łudze oraz Nowoszachtyńsku. Trader Gunvor z historycznymi związkami z Rosją podał, że Rosjanie stracili moce przerobowe w wysokości 600 tysięcy baryłek dziennie. Źródła rosyjskie tego nie potwierdzają.
Neftegaz.ru / Wojciech Jakóbik
Ataki Ukrainy mogą sparaliżować Rosję. Kryzys paliwowy zamienia się w logistyczny