– Orliki, czyli polskie drony, miały trafić do Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej w 2021 roku, nie ma ich do dzisiaj. Co za to jest? Śledztwo w sprawie korupcji i aneks na przedłużenie zdania kontraktu – pisze Marcin Karwowski, redaktor BiznesAlert.pl.
- Orliki to Systemy Bezałogowych Statków Powietrznych, które miały być dostarczone do wojska w latach 2021-2023.
- Wojsko nie otrzymało ich do dzisiaj. PGZ stara się dostarczyć je w bieżącym roku.
- Według doniesień dziennikarzy sprawę dronów bada ABW, CBA i SKW.
- Opóźnienia spotkały się z reakcją ze strony nowego ministra obrony narodowej.
Czym jest Orlik? Nie tylko boiskiem. Pod tą nazwą kryje się projekt dronów, które mają trafić do Wojska Polskiego, konkretniej Wojsk Lądowych, Wojsk Specjalnych i Marynarki Wojennej. Są to Bezzałogowe Statki Powietrzne (BSP), czy jak kto woli angielską nazwę Unmanned Aerial Vehicle (UAV). Według umowy zawartej między Inspektoratem Uzbrojenia, a konsorcjum spółek miały pełnić funkcje rozpoznawcze za pomocą głowic optoelektronicznych i stacji radiolokacyjnych typu SAR. Ministerstwo Obrony Narodowej doprecyzowuje, że system ma służyć do długotrwałego prowadzenia rozpoznania obrazowego na rozległym obszarze, w różnych warunkach terenowych i klimatycznych oraz niezależnie od pory doby. Umowa opiewa na osiem Systemów Bezzałogowych Statków Powietrznych z opcją rozszerzenia zakupu o cztery kolejne.
Sama idea wydaje się być słuszna. Wojna na Ukrainie pokazała jak istotne znaczenie mają drony na współczesnym polu walki. Produkt polskiej produkcji jest korzystny gospodarczo, ale i logistycznie. Nie ma problemu z serwisowaniem czy modernizacją. Miało być pięknie, Orliki miały trafić na wyposażenie wojska w 2021 roku. Obecnie mamy 2024 roku, a Siły Zbrojne Orlików ciągle nie mają.
Od czego się zaczęło?
30 listopada 2018 roku doszło do podpisania wspomnianej umowy między Inspektoratem Uzbrojenia a konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Wojskowych Zakładów Lotniczych numer 2 i PIT-RADWAR, obejmowała ona zaprojektowania od podstaw i produkcję systemów PGZ-19R. Wartość umowy opiewała na 789,7 milionów złotych i zakładała dostarczenie ośmiu systemów z możliwością rozszerzenia do dwunastu.
– Bezzałogowe statki powietrzne nazywane potocznie dronami odgrywają coraz bardziej istotną rolę na współczesnym polu walki. Swoje kompetencje w tej dziedzinie rozwinęły czołowe koncerny zbrojeniowe świata. Dzisiaj możemy z dumą ogłosić, że do tego grona dołącza także Polska Grupa Zbrojeniowa, oferując w pełni nowoczesne rozwiązania, które będą wykorzystywane przez Siły Zbrojne RP – powiedział po podpisaniu umowy wiceprezes PGZ Sebastian Chwałek, cytowany ówcześnie przez WZL 2.
Każdy zestaw miał składać się z 11 elementów, o czym poinformowały między innymi Wojskowe Zakłady Lotnicze numer 2:
- pięciu BSP;
- mobilnej wyrzutni startowej;
- wozu logistycznego;
- naziemnej stacji kontroli;
- naziemnego terminala danych;
- wynośnego terminala wideo;
- przenośnego terminala wideo.
Dodatkowo umowa zawierała dostarczenie zintegrowanego systemu szkolenia, zintegrowanego systemu logistycznego i inicjujących pakietów logistycznych i szkoleniowych. Osiem zestawów miało być dostarczone w latach 2021-2023, a ewentualne cztery dodatkowe w latach 2023-2026.
Według pierwotnych ustaleń system miał być wysoce mobilny i możliwy do transportu drogą lądową, morską i powietrzną. Maksymalna masa bezzałogowca miała wynieść 90 kilogramów, a udźwig 20. Jako zasilanie planowano użyć silnika spalinowego lub hybrydowego. Orlik miał być w stanie przebywać w powietrzu do 12 godzin i na wysokości do 5000 metrów.
Drony nie przybyły do 2021 roku, a piątego kwietnia 2023 roku poseł Paweł Bejda wystosował interpelację poselską do ministerstwa obrony narodowej.
- Kiedy konkretnie (konkretna data) drony Orlik mają trafić do polskiej armii?
- Czy obecna realizacja tego zamówienia przez PGZ wskazuje, że drony nie zostaną dostarczone w terminie, a jeżeli tak, to jakie są tego powody i kiedy planowane są ostateczne dostawy?
- Ile dotychczas środków wydano na drony Orlik i na jakim etapie znajduje się realizacja tego zamówienia?
- Czy prawdą jest, że zgodnie z aneksem do umowy, drony Orlik miały być dostarczone w marcu bieżącego roku?
Odpowiedzi udzielił ówczesny wiceminister MON-u Wojciech Skurkiewicz, który powołał się na aneks numer pięć do umowy mówiący, że dwa pierwsze zestawy mają zostać dostarczone w październiku 2023 rok. Na pozostałe pytania nie odpowiedział. Przesunięcie terminu zostało uzasadnione przez dostawcę pandemią COVID-19. Jaki był tego efekt? Do kwietnia 2024 roku Wojsko Polskie nie otrzymało ani jednego systemu.
Dodatkową trudnością wpływającą na tempo pracy jest trwający konflikt na Ukrainie. Obie strony wykorzystują w nim pojazdy bezzałogowe, zarówno cywilne jak i wojskowe. Wykorzystanie ich w realiach konfliktu zbrojnego wykazało zarówno wady i zalety konstrukcji, co wpłynęło na trwające projekty. W tym Orlika, którego próbowano dostosować do nowych standardów.
Co na to twórcy systemów?
Polska Grupa Zbrojeniowa, w imieniu konsorcjum wyjaśnia, że nie ma mowy o opóźnieniu, a zamówienie przebiega zgodnie z umową zmodyfikowaną aneksami. Jak odpowiedziano na pytanie redakcji BiznesAlert.pl podpisano pięć aneksów, z czego dwa dotyczyły zmiany terminu. Aktualnie drony wykonują loty testowe, a twórcy zwiększają funkcjonalność systemu. Konsorcjum prowadzi negocjacje w celu podpisania szóstego aneksu wyjaśniając konieczność dodania do zestawów nowej funkcjonalności.
– Należy zauważyć, że sprzęt zanim trafi do użytkownika jest gruntownie testowany na każdym etapie prac i w różnych warunkach terenowych i atmosferycznych. Testy są naturalnym i ważnym elementem w procesie powstania nowych produktów i mają potwierdzić prawidłowość zastosowanych rozwiązań lub wykazać ewentualne nieprawidłowości. W ramach prowadzonych testów potwierdzamy spełnienie kolejnych wymagań określonych przez zamawiającego. Dążymy do wdrożenia systemu BSP do Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej w tym roku – wyjaśnia Beata Perkowska, kierownik działu komunikacji Polskiej Grupy Zbrojeniowej na pytanie redakcji.
Orlik na oku polskich służb specjalnych
Czwartego kwietnia bieżącego roku Onet poinformował o nieoficjalnych informacjach jakie otrzymał w sprawie Orlika. Według portalu Centralne Biuro Antykorupcyjne, Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Agencja Bezpieczeństwa Narodowego badają kontrakt zawarty w 2018 roku i dotyczący Orlików. Według informacji Onetu pod lupą służb mają być środki przeznaczone na budowę Orlików. Ustalenia dziennikarzy wykazały, że w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy zarejestrowane jest śledztwo, którego podmiotem jest zawiadomienie złożone przez członków zarządu Wojskowych Zakładów Lotniczych numer 2 w sprawie popełnienia przestępstwa przez jednego z kontrahentów spółki i osoby działające w imieniu WZL nr. 2. Obiektem śledztwa ABW mają być również podejrzenie popełnienia przestępstw związanych ze zleceniem i zakresem realizowanych usług przez podmioty zagraniczne oraz możliwość wyrządzenia szkody finansowej spółce.
Osobnym wątkiem ujawnionym przez Onet jest śledztwo CBA, które ma swoje początki w 2019 roku kiedy to Wydział Postępowań Kontrolnych wszczął procedurę analizy przedkontrolnej. Jak powiedziała osoba ze służby antykorupcyjnej, zwykle trwa ona dwa lata, jednak w przypadku Orlika nie wyszła z tej fazy do dzisiaj. Według ustaleń procedury w sprawie Orlika miały zostać wznowione dopiero po wybraniu nowego rządu Donalda Tuska.
Głos zabiera resort obrony
Po nagłośnieniu sprawy dronów głos zabrał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, który stwierdził, że „wojsko straciło cierpliwość”. Do tej pory nie zostało jednak zapowiedziane co MON zrobi w sprawie Orlików. Konsorcjum chce przedłużenia terminu do kiedy mają dostarczyć Orlika. Kto na tym traci? Wszyscy. Wojsko nie ma sprzętu, którego potrzebuje, a dostawcy w przypadku niedotrzymania umowy grożą znaczne kary finansowe. Projekt, który miał być szansą na rozwój polskich spółek skarbu państwa może stać się gwoździem do trumny. Dodatkowo cieniem nad Orlikami kładzie się konkurencja w postaci sektora prywatnego. WB Electronics produkuje i dostarcza BSP zarówno dla polskiego wojska jak i zagranicę, między innymi do Ukrainy, gdzie zbierają bardzo dobre opinie. Pokazuje to, że powstanie polskich dronów jest możliwe, a światło jakie na cały proces rzuciły rewelacje Onetu i reakcja wicepremiera sprawia, że nad Orlikiem zbierają się burzowe chmury.