– Analiza sytuacji geopolitycznej jasno wskazuje, że Polska powinna zintensyfikować swoją obecność w Afryce. Współpraca z tym kontynentem nie tylko ma wymiar ekonomiczny, ale również bezpośrednio wpływa na nasze interesy bezpieczeństwa. Afryka stanowi istotny obszar z punktu widzenia migracji, terroryzmu czy handlu nielegalnymi substancjami. Inwestując w rozwój Afryki, nie tylko wzmacniamy jej potencjał gospodarczy, ale także ograniczamy zagrożenia, które mogą przenikać do naszego regionu – mówi Aleksander Olech, ekspert Defence24, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Polska, jako jeden z kluczowych graczy na arenie międzynarodowej, stoi przed wyzwaniem rozwijania swoich relacji z różnymi regionami świata. W kontekście coraz bardziej złożonych zagrożeń bezpieczeństwa oraz potrzeby dywersyfikacji źródeł rozwoju gospodarczego, nadszedł czas, aby skoncentrować naszą uwagę na Afryce. Właśnie tam tkwi potencjał, który może stać się fundamentem naszej przyszłości.
– Afryka to nie tylko kontynent obfitujący w surowce naturalne, ale także skarbnica niezwykłego potencjału ludzkiego. Polska powinna spojrzeć na Afrykę nie tylko jako na obszar do eksploatacji zasobów, lecz przede wszystkim jako na partnera do wspólnego rozwoju. Nasze inwestycje powinny być oparte na zasadach zrównoważonego rozwoju, które przyczynią się do podniesienia jakości życia mieszkańców tego kontynentu – podkreślał Olech, wskazując na potrzebę budowania partnerskich relacji z Afryką.
– Przyszłość Polski leży w partnerstwie z Afryką – stwierdza Olech. Inwestycje w kontynent pełen surowców naturalnych i ludzi gotowych do zmiany swojego życia mogą przynieść nie tylko korzyści ekonomiczne, ale również wzmacniać nasze bezpieczeństwo.
Jednakże, czy nasze dotychczasowe działania wykraczają poza puste deklaracje? Czy nasza obecność w Afryce ma realny wpływ na poprawę warunków życia czy ograniczenie zagrożeń, które stamtąd mogą nas dotknąć? To pytania, na które warto szukać odpowiedzi.
– Moment, aby się włączyć we współpracę z krajami Afryki jest właśnie teraz. Dla Polski będzie to niezwykle trudne z uwagi na już utrzymywaną od dziesięcioleci kooperację właśnie z USA, Chinami, czy Rosją, ale realne jest stopniowe wchodzenie na partykularny rynek w Afryce. Warto rozważyć, po stronie polskiej, kooperację z Namibią, Botswaną, czy Zambią. Warto też podkreślić ostatnią współpracę z Kenią i Rwandą, a także chęć wykorzystania sektora prywatnego. Kraje Afryki są chętne do dywersyfikacji swych relacji. Nawet będąca w stanie wojny Ukraina otworzy w tym roku 5 nowych ambasad na Czarnym Lądzie wyprzedzając Polskę pod względem obecności w Afryce – opowiada ekspert.
– Inwestując w rozwój Afryki, nie tylko pomagamy jej mieszkańcom, ale także wzmacniamy naszą pozycję na arenie międzynarodowej – dodawał Olech, wskazując na potencjał synergii, jaki może wynikać z partnerskich relacji z tym kontynentem – dodaje.
W Afryce obecni też są „wagnerowcy”
Grupa Wagnera to rosyjska grupa wojskowa związana z „tajemniczymi działaniami” w różnych regionach świata, w tym w Afryce. Jej obecność w Afryce budzi wiele kontrowersji i spekulacji dotyczących ich celów i działań na kontynencie.
– W ostatnich latach Grupa Wagnera znacząco zwiększyła swoją obecność w Afryce, stając się przedłużeniem interesów Kremla. Najemnicy zaangażowali się w liczne konflikty, starając się poszerzać swoje wpływy i rzucić wyzwanie krajom Zachodu. Aby to osiągnąć, Wagnerowcy nawiązali relacje z wybranymi rządami (juntami) oferując m.in. przeszkolenie wojskowe, pomoc w walce z terroryzmem i zapewnienie bezpieczeństwa rządzącym, w zamian za wpływy polityczne, łatwość wejścia na lokalny rynek i koncesje wydobywcze. Co jednak ważne, najemnicy nie są zainteresowani prawdziwym budowaniem potencjału obronnego czy zwalczaniem terroryzmu. Zamiast tego usiłują kapitalizować zyski i czerpać korzyści z przedłużającego się braku bezpieczeństwa, żeby utrzymać swoją obecność w Afryce. Kreml realizuje interesy dualistycznie korzystając ze współpracy na poziomie państw lub angażując Grupę Wagnera – komentuje Olech.
„Wagnerowcy” są od wielu lat czołową rosyjską grupą w Afryce. Są również zagrożeniem dla interesów państw europejskich. Rosja chce wpływać na ten region, ponieważ jest jej na rękę brak stabilności regionu.
Opracował Mateusz Gibała
Zgoda Kenii i Ugandy może oznaczać koniec monopolu dostaw ropy i paliw w Afryce Wschodniej