(Reuters/Patrycja Rapacka)
Turcja i USA pracują nad planem wsparcia lotniczego dla syryjskich rebeliantów oraz wspólnego usunięcia Państwa Islamskiego z pasa terytorium leżącego za turecką granicą, zagrażającego bezpieczeństwu państwa-członka NATO oraz w celu zapewnienia bezpieczeństwa dla cywilów.
Turcja stała się członkiem koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu. W ubiegłym tygodniu dokonała zwrotu politycznego, umożliwiając sojuszowi dostęp do swych baz lotniczych do realizacji nalotów na cele islamistów w Syrii.
Zmagając się z problemem ponad 1,8 miliona syryjskich uchodźców, Turcja domagała się ogłoszenia strefy zakazu lotów na północy Syrii by trzymać IS i kurdyjskich bojowników z daleka od swoich granic oraz by zatrzymać napływ cywilów usiłujących dostać się do Turcji.
Choć nie ma formalnego porozumienia z Waszyngtonem, premier Ahmet Davutoglu powiedział, że sojusznicy rozmawiali na temat wsparcia lotniczego dla umiarkowanych bojowników syryjskich, walczących z Państwem Islamskim.
– Co mamy dziś, to wsparcie z powietrza do oczyszczenia regionu z Daesh oraz w celu wsparcia umiarkowanej opozycji tak, by mogła zdobyć kontrolę nad tymi terenami – powiedział premier Turcji. – Nie chcemy Daesh za naszą granicą – dodał. Administracja USA powiedziała, że dyskusja toczy się na temat rozmiaru strefy bezpieczeństwa wzdłuż granicy, która ma być oczyszczona z bojowników IS, by umiarkowani mogli działać bez problemów.
– Celem jest ustanowienie strefy wolnej od ISIS dla zapewnienia większego bezpieczeństwa i stabilność wzdłuż tureckiej granicy z Syrią – powiedział anonimowy wyższy urzędnik administracji Obamy.
NATO zwołuje nadzwyczajne spotkanie dotyczące bezpieczeństwa, zwołane na wtorek 28 lipca na żądanie Turcji. Ankara ma przedstawić środki jakie podejmuje ale nie będzie prosić o żadną pomoc czy to lądową czy powietrzną.
– Turcja ma silną armię i siły bezpieczeństwa, stąd nie ma potrzeby żadnego wsparcia militarnego ze strony NATO – powiedział sekretarz generalny Jens Stoltenberg.