icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Huti zaatakowali dwa tankowce na Morzu Czerwonym

Bojownicy Huti zaatakowali dwa tankowce przepływające przez Morze Czerwone. Pierwszy z nich płynął pod banderą Arabii Saudyjskiej, a drugi Panamy.

Drugiego września bieżącego roku Reuters doniósł o ataku rebeliantów Huti, którzy są wspierani przez Iran, o ataku na dwa tankowce przepływające przez Morze Czerwone. Do zdarzenia doszło w poniedziałek, a jego ofiarami był Amjad, pływający pod banderą Arabii Saudyjskiej i Blue Lagoon I, pływając pod banderą Panamy. USA określiły atak jako lekkkomyślny akt terrorystyczny.

Huti przyznali się do ataku, przy pomocy rakiet i dronów, na panamski statek, ale nie odnieśli się do arabskiego. Centralne Dowództwo USA (CENTCOM) obarczyło rebeliantów winę za atak na oba statki. Według dwóch źródeł Reutersa oba tankowce płynęły koło siebie.

Oba tankowce były załadowane. Amjad posiada maksymalną pojemność dwóch milionów baryłek ropy, a Blue Lagoon I miliona baryłek ropy. Według źródła Reutersa arabski statek nie był bezpośrednim celem ataku.

Reuters przytacza opinie Centrum Informacji Morskich, które twierdzi, że Blue Lagoon stał się celem ataku ze względu na inne statki należące do tego samego przedsiębiorcy, które zawinęły do izraelskiego portu.

Według doniesień tankowce nie odnotowały poważnych uszkodzeń, a wśród załogi nie było ofiar.

Ataki Huti na statki przepływające przez Morze Czerwone trwają od listopada. Rebelianci przekazali, że jest to odpowiedź na wkroczenie wojsk Izraela do Strefy Gazy, która zaś jest reakcją na październikowy atak Hamasu na Izrael.

Szacunki Reutersa wskazują na około 70 ataków Huti, które poskutkowały dwoma zatopieniami statków, przejęciem trzeciego oraz śmiercią co najmniej trzech marynarzy. Na wodach Morza Czerwonego trwa misja marynarki USA i ich sprzymierzeńców, mająca na celu ochronę cywilnych statków. Armatorzy mają do wybory, albo ryzykować niebezpieczną trasę przez Morze Czerwone, albo dłuższą, a tym samym kosztowniejszą przez Przylądek Dobrej Nadziei.

Reuters / Marcin Karwowski

Rosja boi się ataków Huti i omija tankowcami Morze Czerwone

Bojownicy Huti zaatakowali dwa tankowce przepływające przez Morze Czerwone. Pierwszy z nich płynął pod banderą Arabii Saudyjskiej, a drugi Panamy.

Drugiego września bieżącego roku Reuters doniósł o ataku rebeliantów Huti, którzy są wspierani przez Iran, o ataku na dwa tankowce przepływające przez Morze Czerwone. Do zdarzenia doszło w poniedziałek, a jego ofiarami był Amjad, pływający pod banderą Arabii Saudyjskiej i Blue Lagoon I, pływając pod banderą Panamy. USA określiły atak jako lekkkomyślny akt terrorystyczny.

Huti przyznali się do ataku, przy pomocy rakiet i dronów, na panamski statek, ale nie odnieśli się do arabskiego. Centralne Dowództwo USA (CENTCOM) obarczyło rebeliantów winę za atak na oba statki. Według dwóch źródeł Reutersa oba tankowce płynęły koło siebie.

Oba tankowce były załadowane. Amjad posiada maksymalną pojemność dwóch milionów baryłek ropy, a Blue Lagoon I miliona baryłek ropy. Według źródła Reutersa arabski statek nie był bezpośrednim celem ataku.

Reuters przytacza opinie Centrum Informacji Morskich, które twierdzi, że Blue Lagoon stał się celem ataku ze względu na inne statki należące do tego samego przedsiębiorcy, które zawinęły do izraelskiego portu.

Według doniesień tankowce nie odnotowały poważnych uszkodzeń, a wśród załogi nie było ofiar.

Ataki Huti na statki przepływające przez Morze Czerwone trwają od listopada. Rebelianci przekazali, że jest to odpowiedź na wkroczenie wojsk Izraela do Strefy Gazy, która zaś jest reakcją na październikowy atak Hamasu na Izrael.

Szacunki Reutersa wskazują na około 70 ataków Huti, które poskutkowały dwoma zatopieniami statków, przejęciem trzeciego oraz śmiercią co najmniej trzech marynarzy. Na wodach Morza Czerwonego trwa misja marynarki USA i ich sprzymierzeńców, mająca na celu ochronę cywilnych statków. Armatorzy mają do wybory, albo ryzykować niebezpieczną trasę przez Morze Czerwone, albo dłuższą, a tym samym kosztowniejszą przez Przylądek Dobrej Nadziei.

Reuters / Marcin Karwowski

Rosja boi się ataków Huti i omija tankowcami Morze Czerwone

Najnowsze artykuły