(TVN24.pl/Wojciech Jakóbik)
Pierwszy tankowiec z katarskim gazem nie zdąży wpłynąć do Świnoujścia przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi – dowiedział się portal tvn24.pl. Pierwsza realna data to koniec grudnia tego roku.
Potwierdzałaby się zatem prognoza BiznesAlert.pl. W programie Tomasza Sekielskiego Po Prostu emitowanym w kwietniu 2014 roku przez Telewizję Polską wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński stwierdził, że obiekt będzie gotowy do odbioru LNG od kwartału do pół roku po zakończeniu budowy. – To kwestia chłodzenia odbioru, et cetera – mówił wtedy minister. Należy zatem szacować, że rozruch potrwa od kwartału do pół roku. Ogólnik jakim posługuje się od jakiegoś czasu rząd, czyli, że „terminal LNG ruszy w 2015 roku” oznacza, że kwartał lub pół roku po czerwcu 2015 czyli być może na Święta Bożego Narodzenia.
– To walka dwóch kalendarzy: politycznego z merytorycznym. I chęci polityków muszą tutaj przegrać, bo to jest po prostu niebezpieczne – mówi rozmówca TVN24.pl.
Jeżeli termin grudniowy nie zostanie dotrzymany, firma PGNiG będzie zmuszona renegocjować po raz kolejny przesunięcie terminu odbioru gazu od katarskiego Qatargas. W zeszłym roku udało jej się uzyskać opóźnienie odbioru do końca tego roku kosztem opłaty różnicy w cenie surowca między tą z kontraktu, a wartością sprzedaży przez Katarczyków na giełdzie. Dlatego ważne jest, aby tym razem termin nie został ponownie przełożony.