Stworzenie ukraińskiego bezzałogowego pocisku dalekiego zasięgu Paljanica trwało około osiemnastu miesięcy, a w jego zasięgu znalazło się kilkadziesiąt rosyjskich baz lotniczych. Paljanica to rodzaj chleba, lecz to także ukraińskie słowo, z którym Rosjanie mają trudności z poprawną wymową.
Od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Ukraińcy używają tego słowa, jako środka identyfikacji rosyjskich jednostek wojskowych lub sabotażystów.
– W ciągu dwóch i pół roku wojny Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy około 10 000 pocisków różnego typu i ponad 33 000 bomb szybujących. Zatrzymanie ataków na nasze miasta można osiągnąć, celując w nosicieli tej broni, czyli samoloty stacjonujące na rosyjskich lotniskach wojskowych – stwierdził prezydent Ukrainy.
W ostatnich dniach miało miejsce pierwsze udane użycie bojowe nowej broni. Według Ukraińców liczba produkowanych dronów rakietowych będzie rosła tak samo, jak rosła produkcja dronów uderzeniowych dalekiego zasięgu, których skuteczność obserwujemy niemal codziennie.
Przypomnijmy, że sojusznicy Ukrainy nie wyrazili zgody na użycie dostarczonych przez nich pocisków dalekiego zasięgu do ataków na cele znajdujące się na terytorium Federacji Rosyjskiej, dlatego Ukraina wprowadziła program wsparcia dla lokalnych projektów. Kijów zainwestował w państwowe biura projektowe i zliberalizował przemysł, aby stymulować innowacyjność, pocisk Paljanica jest pierwszym efektem tych wysiłków.
Źródło: Ukrinfom