Katastrofa na Odrze nadal trwa alarmują ekolodzy z Koalicji Czas na Odrę. Wyłowiono ponad 100 ton martwych ryb z jeziora Dzierżno Duże, z którego wody trafiają do Odry. Tym razem dopływ złotych alg do Odry powstrzymano – poprzez zaprzestanie śluzowania i próby likwidacji zagrożenia odkażając zbiornik rozcieńczoną wodą utlenioną. Zamiast maskować objawy leczmy przyczyny – apelują jednak eksperci i aktywiści. Odra potrzebuje pilnych działań – a nie tylko eksperymentów i obietnic. Najważniejsze to powstrzymanie zasolenia oraz odtworzenie naturalnych ekosystemów, które mogą być panaceum na katastrofy – czytamy w komunikacie Eko-Unii.
Pod koniec sierpnia nad Odrą ogłoszono alarm ekologiczny. Organizacje zajmujące się ochroną środowiska zwracają uwagę, że problemy z rzeką są nadal poważne i występują cyklicznie, z wyjątkiem zimy. Główne przyczyny tych problemów to stagnacja wody, zrzut ścieków, w tym solanek przemysłowych, oraz wysokie temperatury. Solanki, które przyczyniają się do zanieczyszczenia rzeki, pochodzą głównie z zakładów wydobywczych na Górnym Śląsku oraz w zagłębiu miedziowym.
– Codziennie do Bałtyku zmierza w ten sposób 340 tirów soli – informuje Radosław Gawlik ze Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
– Nie możemy czekać z odtwarzaniem ekosystemów Odry do czasu powtrzymania jej zatruwania, te działania powinny iść równolegle – twierdzi Krzysztof Smolnicki z Fundacji EkoRozwoju.
– Więcej czasu potrzebujemy by przygotować renaturyzację doliny Odry, znacznie szybciej możemy tworzyć miejsca ratunkowe dla ryb w ujściach niezatrutych dopływów. Z kolei wspieranie społecznych inicjatyw działających wzdłuż Odry jest kluczowe – bo to właśnie społecznicy byli pierwsi na froncie walki z katastrofą i oni mogą najlepiej pomóc wykorzystać pozytywny potencjał rzeki – dodaje Smolnicki. Koalicja Czas na Odrę czeka na odpowiedź przedstawicieli rządu. Na razie bezskutecznie.
Eko-Unia / Mateusz Gibała
Aktywiści znów uderzają w atom. Tym razem wskazują tańszą alternatywę