We władzach Specjalnych Stref Ekonomicznych podlegających Ministerstwu Rozwoju i Technologii zadomowili się działacze partyjni rządzącej koalicji. Na 14 stref jest ok. 20 osób powiązanych z obecną władzą, które pojawiły się w nich już po wyborach – informuje we wtorek Wirtualna Polska.
WP zauważa, że nie tak dawno politycy deklarowali odpolitycznienie państwowych instytucji. „Dzisiaj przyznają, że w nowych władzach są osoby związane z daną partią, ale +posiadają niezbędne kwalifikacje+” – zaznacza redakcja.
„Podobnie jak za rządów Zjednoczonej Prawicy, władze Specjalnych Stref Ekonomicznych zdominowane są przez osoby związane z partiami rządzącej koalicji. Najczęściej to nowi prezesi lub wiceprezesi stref. W wielu miejscach pracę dostali ci, którzy bezskutecznie startowali w wyborach. Wynagrodzenia na stanowiskach w SSE są bardzo atrakcyjne, często sięgają ponad 20 tys. zł, przewyższając wynagrodzenia ministrów” – informuje WP.
Portal ocenia, że mimo projektów ustaw, mających wprowadzić transparentne zasady rekrutacji, jak na razie niewiele się zmieniło.
„Działania realizowane przez MRiT w zakresie nadzoru właścicielskiego są prowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami. W lipcu br., minister rozwoju i technologii zobowiązał Rady Nadzorcze wszystkich nadzorowanych spółek o przeprowadzenie badania (audytu) dotyczącego działań podejmowanych w latach 2022-2023, a także w pierwszej połowie 2024 r. Celem badania audytowego jest weryfikacja efektywności zarządzania i zgodności ze stosownymi przepisami. Wskazano szereg obszarów do objęcia audytem, w tym kwestie dotyczące zatrudniania w spółkach pracowników oraz współpracowników” – przekazało wp.pl biuro prasowe resortu rozwoju i technologii.
PAP