W USA nie cichnie burza po decyzji “Washington Post” o niepopieraniu żadnego z kandydatów na prezydenta. Właściciel dziennika, miliarder Jeff Bezos nadal milczy w tej sprawie.
“Wracamy do naszych korzeni, czyli niepopierania kandydatów na prezydenta. Postrzegamy to jako zgodne z wartościami, których +The Post+ zawsze bronił i czego oczekujemy od lidera: charakteru i odwagi w służbie amerykańskiej etyce, poszanowania dla rządów prawa i szacunku dla wolności człowieka we wszystkich jego aspektach” – przekazał wydawca gazety Will Lewis uzasadniając taką decyzję.
Amerykańska prasa przypomina, że “Washington Post” zawsze opowiadał się po stronie jednego z kandydatów przez ostatnie 36 lat. CNN ujawniła natomiast, że w redakcji był już gotowy projekt poparcia dla wiceprezydent Kamali Harris. Został on jednak zablokowany i nie dotarł nawet do zarządu firmy, który miał go zatwierdzić. Jak twierdzi CNN oburzenie z tego powodu wrazili zarówno dziennikarze gazety, jak też członkowie zarządu.
Strach przed Trumpem?
“To tchórzostwo, którego ofiarą padła demokracja. Donald Trump potraktuje to jako zachętę do dalszego zastraszania Bezosa i innych” – stwierdził były redaktor naczelny dziennika Marty Baron.
Baron w rozmowie z dziennikarzem CNN przyznał również, że Trump groził Bezosowi “nieustannie”, ale kiedy to on był szefem gazety, Bezos “oparł się tej presji”, był “dumny” oraz “wdzięczny” za takie przywództwo.
“Bezos ma inne interesy komercyjne, Amazon i firmę kosmiczną o nazwie Blue Origin” – powiedział Baron. “Trump groził ściganiem swoich politycznych wrogów, nagradza swoich przyjaciół i karze swoich domniemanych politycznych przeciwników” – dodał.
Tchórze, którzy ustępują i jęczą
Część redaktorów “The Washingon Post” złożyło rezygnację, a wysoko postawieni pracownicy gazety publicznie wyrazili swoje oburzenie.
“Decyzja o tym teraz, tuż przed wyborami stawia nas w sytuacji przegranej: tchórze, którzy ustępują, lub jęczą, że nie popierają Harris, co kampania Trumpa już próbuje wykorzystać, aby nas osłabić” – powiedział jeden z dziennikarzy “The Wawhington Post”.
Inny z kolei stwierdził, że “ludzie są wściekli i czują, że starsi menagerowie osłabiają dziennikarstwo”.
“To oczywiście wysiłek Jeffa Bezosa, aby zyskać przychylność Donalda Trumpa w oczekiwaniu na jego możliwe zwycięstwo” – powiedział w rozmowie dla CNN Robert Kagan, który pracował w “The Washington Post” przez 25 lat. Zrezygnował on jednak publicznie z pracy w dzienniku po tym, jak ogłoszono jego neutralność.
We wspólnym oświadczeniu legendarni dziennikarze gazety, Bob Woodward i Carl Bernstein, znani z afery Watergate, nazwali decyzję “zaskakującą i rozczarowującą”. Stwierdzili oni, że moment ogłoszenia decyzji “ignoruje przytłaczające dowody reporterskie samego +Washington Post+ dotyczące zagrożenia, jakie Donald Trump stwarza dla demokracji”.
Grupa 17 felietonistów ”The Post” opublikowała oświadczenie, w którym skrytykowali decyzję własnej gazety o niepopieraniu żadnego kandydata w wyborach prezydenckich, nazywając ją “straszliwym błędem”.
Obrona Bezosa
Will Lewis w wydanym oświadczeniu bronił Bezosa i dementował doniesienia o jego roli w podejmowaniu takiej decyzji.
“Doniesienia na temat roli właściciela “The Washington Post” i decyzji o niepublikowaniu prezydenckiego poparcia były niedokładne” – stwierdził.
Lewis zapewnił, że projekt poparcia nie został wysłany z redakcji do właściciela gazety, a tym samym Bezos nie wyraził opinii na jego temat. „Jesteśmy niezależną gazetą i powinniśmy wspierać zdolność naszych czytelników do podejmowania własnych decyzji” – dodał.