Najważniejsze informacje dla biznesu

Opiekun polskiego atomu: Nowa umowa z USA wprowadzi nowe standardy

Leszek Juchniewicz, prezes Polskich Elektrowni Jądrowych, w rozmowie z Rzeczpospolitą przybliżył obecny etap budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu. Przekazał, że opracowanie nowej umowy z amerykańskimi partnerami wprowadzi nowe standardy i przyśpieszy prace.

Leszek Juchniewicz, prezes Polskich Elektrowni Jądrowych (PEJ), w rozmowie z Rzeczpospolitą odniósł się do budowy pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu. Przekazał, że zakończono etap wycinki lasu i przygotowania terenu. Obecnie trwają odwierty badawcze. Podkreślił, że PEJ zależy na dużej dokładności prac. Kampanie badawcze mają trwać symultanicznie, jeszcze w trakcie pierwszej zostanie uruchomiona druga.

Prezes PEJ powiedział, że udało się „znormalizować” relacje z amerykańskimi partnerami.  Na pytanie Rzeczpospolitej doprecyzował tę kwestię.

– Chodzi o korekty w półtorarocznej cezurze czasowej, jaką mamy na realizację tej umowy. ESC (Engineering Services Contract – przyp. red.) miała z jednej strony posłużyć przygotowaniom do umowy EPC (Engineering, Procurement and Construction – przyp. red.), która będzie kompleksowym kontraktem na budowę, a z drugiej także dostosowaniu elektrowni jądrowej do warunków lokalnych i polskich regulacji – wyjaśnił.

Juchniewicz stwierdził w rozmowie, że poprzednicy nie zawsze zabezpieczali polski interes w sposób właściwy i transparentny. Określił, że ulegli oni presji partnera i zgodzili się na rozwiązania, które nie zawsze były korzystne.

– Dlatego też razem z Amerykanami pracujemy nad umową Engineering Development Agreement (EDA), która w sposób precyzyjny, bardziej niż ESC, określa zakres naszych oczekiwań. Chcemy dokładnie wiedzieć, jakie efekty prac i kiedy otrzymamy, jakiej będą jakości i ile każdy z nich będzie kosztować. Z drugiej strony, współpraca z konsorcjum Westinghouse-Bechtel znacznie ułatwia nam rozmowy w sprawie finansowania – powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Przekazał, że PEJ kończy rozmowy z nowym partnerem, dotyczące finansowania elektrowni jądrowej. Efektem mają być deklaracje o równowartości kilkudziesięciu miliardów złotych.

Czy polski atom wie za co płaci?

Rzeczpoposlita dopytała czy prawdą jest, że od zawarcia umowy ESC Polska płaci partnerom z USA półtora miliona dolarów każdego dnia, nie wiedząc dokładnie za co.

– Analizując wcześniejszą sytuację w projekcie, dostrzegliśmy symptomy wydawania pieniędzy bez szczegółowej wiedzy, na co są przeznaczane. Tymczasem nasze wydatki muszą podlegać rygorowi gospodarności i racjonalności. Kwotę wynagrodzenia strony amerykańskiej ciężko uśrednić, gdyż umowa z konsorcjum jest obwarowana różnymi zapisami warunkującymi płatności i ma też zapisy o poufności – odpowiedział prezes PEJ.

Podkreślił, że uśrednienie jest obarczone błędem, ale nawet przy takowym podejściu kwota jest „nieprawdziwa i wyolbrzymiona”. Stwierdził jednak, że Polskim Elektrowniom Jądrowym udało się poprawić dostęp do informacji o tym, co Amerykanie robią na danym etapie oraz dostęp do dokumentacji.

– Czas reakcji na nasze pytania i prośby uległ poprawie – dodał.

Zaznaczył, że partnerzy z USA nie zdążą z zakończeniem pracy według harmonogramu przewidzianego w ESCE. Stąd umowa pomostowa będzie miała dwie funkcje. Pierwszą jest przygotowanie kształtu EPC, drugą zawarcie w swojej treści niektórych prac, które miały być realizowane w czasie umowy na wykonawstwo. Zdaniem Juchniewicza umowa pomostowa skróci czas wykonywania prac.

Badania gruntów były przeprowadzone dokładnie

Prezes PEJ odniósł się do pogłosek, jakoby wcześniej wykonane badania gruntu były źle przeprowadzone. Nazwał je plotkami niemającymi pokrycia w rzeczywistości i podkreślił, że były wykonane w sposób dokładny.

– My oczywiście część tych badań teraz uszczegóławiamy, bo wcześniej nie odbywały się choćby w takim zakresie jak obecnie. Wyniki będą wykorzystane w pracach projektowych na potrzeby posadowienia obiektów budowlanych elektrowni w sposób bezpieczny. Sposób wzmocnienia gruntu zostanie określony na podstawie otrzymanych wyników badań, ale na chwilę obecną nie przewidujemy palowania pod tak zwaną wyspę jądrową – dodał.

Prezes potwierdził, że w 2028 roku zostanie wylany pierwszy beton pod elektrownię, a pod koniec 2035 roku spółka planuje skończyć budowę pierwszego z trzech reaktorów. 2036 rok przewidziany jest na testy i synchronizację z systemem, jednak to jeszcze w nim planowany jest początek komercyjnej pracy.

Rzeczpospolita / Marcin Karwowski

Niemcy zamierzają powrócić do energetyki nuklearnej

Leszek Juchniewicz, prezes Polskich Elektrowni Jądrowych, w rozmowie z Rzeczpospolitą przybliżył obecny etap budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu. Przekazał, że opracowanie nowej umowy z amerykańskimi partnerami wprowadzi nowe standardy i przyśpieszy prace.

Leszek Juchniewicz, prezes Polskich Elektrowni Jądrowych (PEJ), w rozmowie z Rzeczpospolitą odniósł się do budowy pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu. Przekazał, że zakończono etap wycinki lasu i przygotowania terenu. Obecnie trwają odwierty badawcze. Podkreślił, że PEJ zależy na dużej dokładności prac. Kampanie badawcze mają trwać symultanicznie, jeszcze w trakcie pierwszej zostanie uruchomiona druga.

Prezes PEJ powiedział, że udało się „znormalizować” relacje z amerykańskimi partnerami.  Na pytanie Rzeczpospolitej doprecyzował tę kwestię.

– Chodzi o korekty w półtorarocznej cezurze czasowej, jaką mamy na realizację tej umowy. ESC (Engineering Services Contract – przyp. red.) miała z jednej strony posłużyć przygotowaniom do umowy EPC (Engineering, Procurement and Construction – przyp. red.), która będzie kompleksowym kontraktem na budowę, a z drugiej także dostosowaniu elektrowni jądrowej do warunków lokalnych i polskich regulacji – wyjaśnił.

Juchniewicz stwierdził w rozmowie, że poprzednicy nie zawsze zabezpieczali polski interes w sposób właściwy i transparentny. Określił, że ulegli oni presji partnera i zgodzili się na rozwiązania, które nie zawsze były korzystne.

– Dlatego też razem z Amerykanami pracujemy nad umową Engineering Development Agreement (EDA), która w sposób precyzyjny, bardziej niż ESC, określa zakres naszych oczekiwań. Chcemy dokładnie wiedzieć, jakie efekty prac i kiedy otrzymamy, jakiej będą jakości i ile każdy z nich będzie kosztować. Z drugiej strony, współpraca z konsorcjum Westinghouse-Bechtel znacznie ułatwia nam rozmowy w sprawie finansowania – powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Przekazał, że PEJ kończy rozmowy z nowym partnerem, dotyczące finansowania elektrowni jądrowej. Efektem mają być deklaracje o równowartości kilkudziesięciu miliardów złotych.

Czy polski atom wie za co płaci?

Rzeczpoposlita dopytała czy prawdą jest, że od zawarcia umowy ESC Polska płaci partnerom z USA półtora miliona dolarów każdego dnia, nie wiedząc dokładnie za co.

– Analizując wcześniejszą sytuację w projekcie, dostrzegliśmy symptomy wydawania pieniędzy bez szczegółowej wiedzy, na co są przeznaczane. Tymczasem nasze wydatki muszą podlegać rygorowi gospodarności i racjonalności. Kwotę wynagrodzenia strony amerykańskiej ciężko uśrednić, gdyż umowa z konsorcjum jest obwarowana różnymi zapisami warunkującymi płatności i ma też zapisy o poufności – odpowiedział prezes PEJ.

Podkreślił, że uśrednienie jest obarczone błędem, ale nawet przy takowym podejściu kwota jest „nieprawdziwa i wyolbrzymiona”. Stwierdził jednak, że Polskim Elektrowniom Jądrowym udało się poprawić dostęp do informacji o tym, co Amerykanie robią na danym etapie oraz dostęp do dokumentacji.

– Czas reakcji na nasze pytania i prośby uległ poprawie – dodał.

Zaznaczył, że partnerzy z USA nie zdążą z zakończeniem pracy według harmonogramu przewidzianego w ESCE. Stąd umowa pomostowa będzie miała dwie funkcje. Pierwszą jest przygotowanie kształtu EPC, drugą zawarcie w swojej treści niektórych prac, które miały być realizowane w czasie umowy na wykonawstwo. Zdaniem Juchniewicza umowa pomostowa skróci czas wykonywania prac.

Badania gruntów były przeprowadzone dokładnie

Prezes PEJ odniósł się do pogłosek, jakoby wcześniej wykonane badania gruntu były źle przeprowadzone. Nazwał je plotkami niemającymi pokrycia w rzeczywistości i podkreślił, że były wykonane w sposób dokładny.

– My oczywiście część tych badań teraz uszczegóławiamy, bo wcześniej nie odbywały się choćby w takim zakresie jak obecnie. Wyniki będą wykorzystane w pracach projektowych na potrzeby posadowienia obiektów budowlanych elektrowni w sposób bezpieczny. Sposób wzmocnienia gruntu zostanie określony na podstawie otrzymanych wyników badań, ale na chwilę obecną nie przewidujemy palowania pod tak zwaną wyspę jądrową – dodał.

Prezes potwierdził, że w 2028 roku zostanie wylany pierwszy beton pod elektrownię, a pod koniec 2035 roku spółka planuje skończyć budowę pierwszego z trzech reaktorów. 2036 rok przewidziany jest na testy i synchronizację z systemem, jednak to jeszcze w nim planowany jest początek komercyjnej pracy.

Rzeczpospolita / Marcin Karwowski

Niemcy zamierzają powrócić do energetyki nuklearnej

Najnowsze artykuły