Stacja Biełsat została zlikwidowany przez, jak to z likwidacją bywa, likwidatora TVP, bo Telewizja Polska S.A. też jest w likwidacji…
Nie ma już Biełsatu nadającego dla ludzi ze Wschodu, dla których ta stacja była jedynym źródłem informacji i realizacją marzeń o wolności słowa na Białorusi, Rosji, czy innych były republik Związku Sowieckiego.
Niszczenie czy zmiana?
Czy likwidacja Biełsatu przez TVP to kolejna faza planu rządu Donalda Tuska? Rządu, który bezprawnie, powtórzę, bezprawnie, bo z pominięciem Rady Mediów Narodowych przejął siłowo media publiczne.
Smutne jest to, że o ostatecznej likwidacji Biełsatu wielu dziennikarzy dowiedziało się z wpisu na FB byłej dyrektor stacji Agnieszki Romaszewskiej, dziennikarki a wcześniej działaczki opozycji w PRL. „15 listopada 2024 r. likwidator TVP oficjalnie zlikwidował Biełsat TV” – napisała na FB Agnieszka Romaszewska, twórczyni i wieloletnia dyrektor telewizji Biełsat. Została w marcu br. wyrzucona dyscyplinarnie z TVP. S.A. w likwidacji. Zwolniono ją – co podkreślała wówczas dziennikarka – bez żadnego racjonalnego powodu, a raczej przy użyciu i absurdalnych, sfingowanych zarzutów.
Po 17 latach…
Romaszewska przekazała na FB, że „[zlikwidowano – red.] jednostkę organizacyjną TVP pod tą nazwą [Biełsat – red.]. W nowym regulaminie TVP takiej nazwy już nie znajdziecie. Przy tym na Placu Powstańców odbyło się dziwne ni to zebranie ni konferencja prasowa, na której pojawili się tzw. „wszyscy święci” czyli pan Broniatowski – obecny szef TVP World, pan Wroński rzecznik MSZ, jeszcze jedna pani z MSZ, zdalnie Swietłana Cichanouska a także nowa kierowniczka jednostki (podjednostki?) którą własnie zlikwidowano (…), czyli Alina Koushyk.” – wyjaśniła Romaszewska.
„Podobno nowa kierowniczka sugerowała, że ‘wszystko będzie po staremu’ a pan Broniatowski przekonywał, że za 140 mln zł TVP stworzy prawdziwe zalążki międzynarodowej polskiej potęgi, bo w nowoutworzonym Ośrodku Madiów dla Zagranicy (czy jakoś tak), ktorego szefem ma być właśnie pan Broniatowski, będzie nadawanie nie tylko po białorusku i po rosyjsku ale jeszcze po ukraińsku i po angielsku i może trochę po niemiecku” – zwróciła uwagę była szefowa Biełsatu. „Zdaję sobie sprawe, ze dla większości z Państwa nie zajmujacych się produkcją TV, to abstrakcyjne sumy, więc dla ułatwienia przypomnę, że budżet raczej skromnej, francuskiej TV dla zagranicy wynosi rocznie, w przeliczeniu na złotówki, około miliarda” – wyliczyła Romaszewska.
„Tym samym został zakończony proces demontażu kierownictwa Biełsatu, które niemal bez zmian w składzie, stworzyło stację, potem ją rozbudowywało i przeprowadziło przez 17 lat najrozmaitszych turbulencji” – przypominała usunięta dyscyplinarnie wieloletnia szefowa stacji. Zwolniona poza mną została moja zastępczyni i szefowa działu programów cyklicznych Beata Krasicka, szef techniki Bielsatu Mirosław Ciunowicz, który w zasadzie stworzył cały system technologiczny Biełsatu (który też zresztą został rozmontowany),Volha Shved, która odpowiadała za rozwój technologi rozpowszechniania cyfrowego, Waldemar Domański – wieloletni kierownik, potem dyrektor ds. ekonomicznych Biełsatu ( jego już po raz pierwszy zwalniała ekipa Jacka Kurskiego, ale w wyniku moich wysiłków i decyzji prezesa Matyszkowicza powrócił do nas, co prawda już tylko jako specjalista do spraw ekonomicznych, w 22r.), a teraz ma odejść ze stanowiska mój drugi zastępca (a właściwe patrząc z punktu widzenia obowiązków – pierwszy) nadzorujący informację Aleksy Dzikawicki” – tak Romaszewska podsumowała smutny dla Biełsatu prawie rok administrowania telewizją publiczną przez ekipę, która także nielegalnie została powołana przez rząd utworzony 13 grudnia. W 2023 roku.
KOMENTARZ
Co można jeszcze popsuć w Telewizji Polskiej S.A. w likwidacji za rządów PO, TD i NL? Wszystko. Czyli, to, co jeszcze w TVP funkcjonuje. Kilka działów, kilka niszowych programów, tony drogiego sprzętu. Niewiele jednak można z tego uratować. A tylko to jeszcze stoi na przeszkodzie do zrobienia w TVP składowiska korporacyjnych odpadów. Sporo jeszcze wartych, ale jednak to teraz tylko graty, które bez jednej spójnej strategii przepadną. I nie będzie TVP. Likwidacja miała być takim wielkim blefem ministra Sienkiewicza, ale w końcu prawdziwa likwidacja dopadnie TVP.
I trzeba będzie to sprzedać. Komu? Nie wiem, ale na pewno nikomu z Polski. Po prostu naszego kapitału nie będzie stać na kupno tego, co zostanie po publicznym nadawcy telewizyjnym. A propagandę, którą niektórzy interpretują, jako misję TVP, to sobie premier zrobi w kilku pokojach na tyłach KPRM. Bo jakaś TV Rządowa być musi. I już widzę oczyma duszy, jak ministrowie Tuska chwalą się olbrzymimi oszczędnościami po prawdziwej likwidacji TVP i mamią wszystkich ściągnięciem do Polski kilku europejskich nadawców telewizyjnych. Najlepiej specjalistów do spraw rozrywki, bo w sumie w uśmiechniętym kraju potrzeba przecież, aby konrtolowany przez PO show trwał… No, w sumie można będzie pracowitym urzędników wypłacić premie. Prawie 3 miliardy złotych, tyle ile budżet publicznej telewizji.
Oczywiście TVP za poprzednich rządów też nie była oazą spokoju przy pielęgnowaniu medialnych storczyków. Nie była miejscem bez propagandy prorządowej. Ale przynajmniej TVP przejęto w 2016 roku zgodnie z prawem i standardami zawodowymi. I nikt prawie 9 lat temu nie wyłączył sygnału telewizyjnego, który jest ważny dla obronności kraju i ogólnego bezpieczeństwa państwa. W grudniu 2023 roku szkodnicy z rządu Tuska, mianowani na stołki kompletni dyletanci, nie mieli skrupułów. I wyobraźni.
Podczas trwającej tuż przy naszej granicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę, aby zrobić na złość ludziom pracującym w TVP podczas kadencji PiS, idioci z działów technicznych na polecenie innych idiotów przysłanych przez rząd wyłączyli sygnał telewizyjny milionom Polaków. Na kilkanaście dni. Nie działały oddziały lokalne w TVP, ludzie nie byli informowani, co się dzieje w ich regionach. A co byłoby, gdyby szalony sowiecki – rosyjski dowódca wydał rozkaz uderzenia na tereny przygraniczne w Polsce? A może tak miało być? Może grupy „Wejście” nikt nie skasował z aplikacji społecznościowej.
TVP, przez 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy, była ważnym elementem pluralizmu medialnego w Polsce. Nie trzeba było włączać TVN i Polsatu, aby konserwatywny widz dowiedział się czegoś ważnego z państwowej stacji publicznej telewizji. Bo przecież tego czegoś nie mógł się odbiorca dowiedzieć z TVN, która tworzyła i tworzy, delikatnie to ujmując, Polskę zakompleksioną i cichą wobec wrogów.
Biełsat przeszkadzał. Przeszkadzał w ekspansji głupoty w polskich mediach publicznych. Po siłowym przejęciu z grudnia ub. roku było to jedno z nielicznych miejsc w TVP, gdzie w miarę spokojnie realizowano to, nad czym przez 17 lat konsekwentnie pracowała Agnieszka Romaszewska i Jej Zespół. Biełsat przeszkadzał. Komu bardziej? Rządowi Donalda Tuska, czy białoruskiej satrapii, a może dyktaturze z Moskwy?
Hubert Bekrycht