– Patrząc w ujęciu taktycznym i opierając się o wstępne informacje, nie było to efektywne użycie pocisku balistycznego przez Rosję. Wszystko wskazuje na to, że nie zniszczono celu, który sparaliżowałby działanie wojsk. Z racji na użycie ładunku nienuklearnego straty nie były współmierne do poniesionych kosztów – mówi podpułkownik rezerwy Maciej Korowaj, analityk i autor opracowań OPFOR, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
21 listopada 2024 roku Rosja użyła pocisku balistycznego przeciwko Ukrainie. Jest to pierwsza taka sytuacja od pełnoskalowej inwazji w 2022 roku. Strona ukraińska wskazała na użycie pocisku RS-26 Rubież. New York Times napisał, że to nowy typ rakiety, którego powstawanie monitorował Waszyngton.
Z kolei wicerzecznik Pentagonu Sabrina Singh ujawniła, że Rosja powiadomiła USA „przed wystrzeleniem nowego, eksperymentalnego pocisku pośredniego zasięgu (IRBM) na Dniepr”. Przyznała, że był to pocisk oparty o konstrukcję pocisku balistycznego o zasięgu międzykontynentalnym (ICBM) RS-26 Rubież.
Rakieta zakończyła swój los na testach
Podpułkownik rezerwy Maciej Korowaj, analityk i autor opracowań OPFOR, w rozmowie z BiznesAlert.pl wyjaśnia niuanse ataku.
– RS-26 Rubież powstał przed 2018 rokiem, na bazie rakiety RS-24 Jars. W przeciwieństwie do swojego starszego brata jest dwu-, a nie trzyczłonowy – wyjaśnia podpułkownik.
Ekspert wyjaśnia, że powstanie pocisku łamie postanowienie traktatu INF. Strony, które go ratyfikowały, w tym Rosja, zobowiązały się do nie budowania rakiet balistycznych średniego zasięgu, mogących przenosić broń jądrową w określonym dystansie.
– Nie jest to rakieta operacyjna. Nigdy nie została wdrożona do żadnego pułku strategicznego. Do tej pory RS-26 skończyło swoją historię na próbach i testach – powiedział Maciej Korowaj.
Stany Zjednoczone wiedziały
– Ciekawym wątkiem jest to, że zarówno Stany Zjednoczone, jak i Federacja Rosyjska informują się o starcie rakiet balistycznych, np. w ramach ćwiczeń. Z racji na to, że pociski tego typu mogą przenosić głowice nuklearne, to druga strona może uznać test za atak. Z tego powodu może zareagować– zaznaczył analityk.
Korowaj zauważa, że Stany Zjednoczone wcześniej zamknęły swoją ambasadę w Kijowie, co sugeruje, że zostały uprzedzone o wystrzale rakiety balistycznej w kierunku Ukrainy. Najpewniej Waszyngton przekazał też ostrzeżenie Kijowowi.
– Jeżeli nawet Stany Zjednoczone nie zostałyby powiadomione o starcie rakiety, to najpewniej dowiedziałyby się o nim dzięki swojemu wywiadowi radioelektronicznemu lub innym metodom pozyskiwania informacji – mówi rozmówca BiznesAlert.pl.
Rosyjski atak był niekorzystny z uwagi na relację kosztu do zysku
Analityk podkreślił, że celem było pokazanie determinacji rosyjskiej. Stwierdził, że takie ataki mają stanowić przestrogę.
– Patrząc jednak w ujęciu taktycznym i opierając się o wstępne informacje, nie było to efektywne użycie pocisku balistycznego. Wszystko wskazuje na to, że nie zniszczono celu, który sparaliżowałby działanie wojsk – mówi podpułkownik.
– To na pewno spektakularne działanie, które może wielu przerazić. Jednak jego wymiar ma znaczenie kognitywne i jest adresowany do społeczeństwa, zwłaszcza Zachodniego. To ostrzeżenie. Jednak na razie Rosja może tylko ostrzegać – ocenia Korowaj.
Zwraca uwagę, że użycie tego rodzaju broni jest bardzo kosztowne, a efekt jest znacznie mniejszy.
– Takie rakiety służą do przenoszenia ładunków nuklearnych. Jej siła polega na tym, że potrafi przenosić wiele głowic tego typu. Nie jest celna, gdyż broń jądrowa nie ma być precyzyjna – mówi analityk.
Ukraina nie może obronić się przed Rubieżą
– Ukraina nie posiada zdolności do niszczenia rakiet balistycznych pokroju Rubieży. Patrioty są w stanie to zrobić, ale mowa tu o najnowszej wersji, gdyż ich zdolności zależą od użytego efektora – mówi ekspert.
Zauważa, że otwarta baza w Redzikowie, może bronić się przed podobnymi zagrożeniami. Ukraina jednak takich środków nie posiada.
Może to była Rubież, a może dar od sojusznika
Podpułkownik Korowaj zwraca uwagę, że nie jest pewne czy była to rakieta RS-26.
– Możliwe jest, że Kreml użył rakiet północnokoreańskich lub irańskich. Zwłaszcza, że Iran używał podobnych środków do ataków na Izrael – mówi ekspert.
Podkreśla też, że Rosja kupowała z Iranu wyposażenie oraz współpracuje z oboma państwami.
Rozmawiał Marcin Karwowski
Ekspert o bazie w Redzikowie: w Europie nie ma równie zaawansowanego systemu