– W Korei Południowej konflikt między prezydentem, a parlamentem uniemożliwia efektywne rządzenie. W tym celu prezydent Jun Sun Jeol próbował wprowadzić stan wojenny i uzasadnił to zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego i sprzyjaniem Korei Północnej przez opozycję. Był to argument atomowy, niesłuszny i niepotrzebny, który może go kosztować urząd – mówi doktor Tomasz Smura, dyrektor biura analiz w Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, w rozmowie z Biznes Alert.
W Korei Południowej we wtorek (4 grudnia 2024 roku) doszło do wprowadzenia stanu wojennego. Decyzje podjął prezydent Jun Sun Jeol, oskarżając rywali politycznych m.in. o bycie pod wpływem Korei Północnej. Parlament większością głosów zadecydował o zniesieniu stanu wojennego, do czego prezydent się dostosował. Korea Południowa jest partnerem Polski, której dostarcza między innymi czołgi K2 Black Panther i armatohaubice K9 Thunder. Niuanse tej sprawy w rozmowie z Biznes Alert komentuje doktor Tomasz Smura, dyrektor biura analiz w Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.
Stan wojenny to skutek dłuższego konfliktu
– W Korei Południowej kryzys polityczny istnieje już od dłuższego czasu. Zachodzi tam zjawisko specyficznej kohabitacji, czyli sytuacji gdy prezydent i większość parlamentrana reprezentują przeciwne obozy polityczne. Głowa państwa i wskazany przez nią rząd pochodzą ze środowisk konserwatywnych, podczas gdy zdecydowaną większość w parlamencie ma Partia Demokratyczna – mówi ekspert.
Zwraca uwagę, że prezydent nie jest bezpośrednio z Partii Władzy Ludowej, jest tylko przez nią wspierany. Partii Demokratycznej zaś brakuje tylko kilku głosów do uzyskania większości absolutnej w parlamencie, umożliwiającej odwołanie prezydenta.
– Tym samym w Korei Południowej od kilku lat jest sytuacja, w której władza nie może być sprawowana efektywnie. W odróżnieniu od Polski funkcjonuje tam system prezydencki. To głowa państwa nominuje premiera i to przed nim odpowiada rząd. Z drugiej strony prezydent Jun Sun Jeol ma trudności z racji na to, że większość w parlamencie ma Partia Demokratyczna – wyjaśnia Tomasz Smura.
– Co więcej, wobec urzędującego prezydenta wszczęto szereg postępowań, w tym dotyczących sfałszowania prawyborów czy wpływie jego rodziny na politykę państwa, co jest tym bardziej ciekawe, że polityczną karierę rozpoczął jako prokurator generalny prowadzący sprawę byłej prezydent Park Geun-hyeoskarżanej o podobne nieprawidłości — kontynuuje ekspert.
– Ogłoszenie stanu wojennego to próba przejęcia władzy. Niezgodna z tamtejszym prawem i duchem konstytucji. Owszem, najwyższa ustawa daje takie uprawnienie prezydentowi, jednak powinien go użyć w obliczu zagrożenia wojną kraju – dodaje.
Wpływ Korei Północnej
Ekspert zauważa, że prezydent wyjaśnił wprowadzenie stanu wojennego wpływem Korei Północnej na opozycję.
– Brak zasadności wprowadzenia stanu wojennego i brak realności oskarżeń wobec opozycji będzie stanowić uzasadnienie dla uruchomienia procedury impeachment’u – wskazuje Tomasz Smura.
– Prawdopodobieństwo, że Korea Północna ma faktycznie wpływ na działania Partii Demokratycznej, co miało stanowić uzasadnienie dla podjęcia specjalnych kroków, jest bardzo niskie. Takie zarzuty uważam za naciągane – ocenia.
Rozmówca Biznes Alert zauważa, że podobny argument został użyty w latach osiemdziesiątych, kiedy to Korea Południowa była państwem autorytarnym. Tym samym jest to uzasadnienie, które Koreańczycy znają z historii.
Chaos w Korei Południowej nie wpłynie na dostawy Czarnych Panter
– Uważam, że najostrzejsza faza kryzysu politycznego jest już za nami. Prezydent mógł pójść o krok dalej i nie uznać uchwalenia cofnięcia wprowadzonego przez niego stanu wojennego przez parlament. Nie zdecydował się na to i nie użył wojska do wprowadzenia faktycznej dyktatury – wyjaśnia Tomasz Smura.
– Nie wydaje mi się, by zamieszanie polityczne w Korei Południowej wpłynęło na relacje z Polską. Które są bardzo dobre. Mimo że polityka odgrywa w nich pewną rolę, to są one w dużej mierze biznesowe, a za to odpowiadają potężne w Korei korporacje. Mają wpływ na politykę swojego kraju i są też w stanie działać od niej niezależnie. Realizacja umów i kontraktów jest niezagrożona – kontynuuje rozmówca Biznes Alert.
Czy prezydent zostanie odwołany?
– Trwa dyskusja o ewentualnym odwołaniu prezydenta. Miałaby to być kara za niekonstytucyjne ogłoszenie stanu wojennego. Spowoduje to pewien kryzys polityczny w Korei. Jak duży? Wiele zależy od tego jak zachowa się Partia Władzy Ludowej. Przeważą kalkulacje polityczne – mówi ekspert.
Zauważa, że wspomniane ugrupowanie polityczne obecnie ma bardzo niskie poparcie. Rezygnacja z władzy prezydenckiej byłaby dla niej ciosem.
– Z drugiej strony obecny prezydent stracił w Korei Południowej twarz – dodaje.
Ekspert zauważa, że odwołanie prezydenta może wpłynąć na niuanse. W jego ocenie Partia Demokratyczna jest bardziej nastawiona na dialog, również z Koreą Północną, tym samym może dojść do ocieplenia obecnych złych relacji.
– Jest również mniej proamerykańska niż Partia Władzy Ludowej oraz ostrożniejsza wobec partnerów regionalnych jak Japonia. Nie uważam, aby doszło jednak do gwałtownej zmian. Zagrożenie z północy skłania do utrzymywania poprawnych relacji z Chinami i bardzo dobrych ze Stanami Zjednoczonymi, które są ich gwarantem bezpieczeństwa. Nie mają dużego pola do zmian w polityce zagranicznej – mówi na zakończenie rozmówca Biznes Alert.
Rozmawiał Marcin Karwowski