1 lutego 2025 r. ruszy II edycja programu Mój Elektryk. Dopłaty do zakupu, leasingu i wynajmu długoterminowego, ale tylko samochodów osobowych, przewidziano wyłącznie dla osób fizycznych i mikro przedsiębiorców. Budżet programu to 1,6 mld zł. Niestety znaczna część tych pieniędzy, przez wprowadzone ograniczenia, a przede wszystkim krótki czas trwania programu może przepaść. A to dlatego, że dotacje finansowane będą z Krajowego Planu Odbudowy.
Do rozdysponowania, jak poinformował Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest rekordowa kwota 373,75 mln euro, czyli 1,61 mld zł. Dofinansowaniem ma być objęte nawet 40 tys. zeroemisyjnych aut, czyli elektrycznych i wodorowych. Operator przemilczał jednak, że na wykorzystanie środków jest bardzo mało czasu.
Czasu zostanie niewiele
Zgodnie z niepodważalną Decyzją wykonawczą Rady Unii Europejskiej, do II kwartału 2025 r. ma nastąpić wypłata aż 25 proc. przyznanej puli, czyli 400 mln zł, a kolejne 75 proc., a więc 1,2 mld zł powinno trafić na konta beneficjentów do II kwartału 2026 r.
Środki pochodzą z Krajowego Planu Odbudowy, z części bezzwrotnej, a z tej można korzystać tylko do końca czerwca 2026 r. Priorytetowy program Mój Elektryk wspierany był wcześniej z Funduszu Modernizacyjnego.
Nie wiadomo dlaczego NFOŚiGW zdecydował się sięgnąć po środki z KPO, a przy tym zwlekał z uruchomieniem nowej edycji programu Mój Elektryk, skoro decyzja wykonawcza, określająca zasady przyznawania dotacji (wydatkowania środków z KPO) została wydana 17 czerwca 2024 r.
Tymczasem zarząd dopiero w listopadzie przeprowadził konsultacje społeczne. A kilka tygodni później, czyli 16 grudnia ogłosił, po wprowadzeniu kilku korekt do programu, że nabór wniosków rozpocznie się 1 lutego 2025 r. To odpowiednio pięć i ponad sześć miesięcy zwłoki w redystrybucji unijnych funduszy.
Z programu wycięto firmy
Tymczasem czas odgrywać będzie kluczową rolę w jak najlepszym wykorzystaniu przyznanego budżetu, bo grono beneficjentów ograniczono do osób fizycznych oraz mikro przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Będą mogli oni dostać do 40 tys. złotych, ale tylko na samochody osobowe.
Wycięto za to firmy, korzystające z leasingu i wynajmu długoterminowego przy wymianie swoich służbowych flot na auta elektryczne. W pierwszej edycji programu Mój Elektryk alokacja środków w ramach budżetu wyglądała tak: 660 mln zł – ścieżka bankowa (leasing), przedsiębiorcy i podmioty inne niż osoby fizyczne – 200 mln zł, osoby fizyczne – 100 mln zł.
Pulę dla leasingu zwiększano kilkakrotnie, do 660 mln zł. Pod koniec września NFOŚiGW ogłosił jednak, że zawiesza od 1 września przyjmowanie wniosków, bo i te pieniądze się skończyły. Nowe zasady miały obowiązywać od początku 2025 r.
Jak widać obecny zarząd NFOŚiGW zmienił priorytety. Tylko, że nawet jego własne statystyki przeczą tej decyzji.
Według danych na 1 grudnia br., osoby fizyczne złożyły 4905 wniosków o dotacje w ramach Mój Elektryk 1 (na łącznie 107 mln zł), mikro przedsiębiorcy i inni beneficjenci wnioskowali o dofinansowanie nabycia 5444 aut (na 185 mln zł, a więc nie wyczerpując przyznanej kwoty) a w ścieżce bankowej firmy chciały wyleasingować 16789 zeroemisyjnych samochodów (wnioskując o dopłatę blisko 660 mln zł).
Firmy nabyły w ten sposób ok. 62 proc. dotowanych aut, walnie przyczyniając się do sukcesu programu.
Już tylko auta osobowe
Warto przypomnieć, że w ramach programu priorytetowego „Mój elektryk” nabór dla osób fizycznych rozpoczął się 12 lipca 2021 r. Oznacza to, że przez czas trwania obecnej edycji, wynoszący ponad 41 miesięcy zgłaszało się średnio 120 osób.
Dopiero od 22 listopada 2021 r. o dopłaty mogły ubiegać się: firmy, jednostki sektora finansów publicznych, instytuty badawcze, stowarzyszenia, fundacje, spółdzielnie, rolnicy indywidualni oraz kościoły i inne związki wyznaniowe.
Przy czym wnioski o bezzwrotne dotacje do zakupu samochodów elektrycznych i napędzanych wodorem można było składać nie tylko na auta osobowe (kategoria M1), ale i dostawcze o masie do 3,5 tony (N1) oraz motorowery i motocykle (L1e-L7e). Można było więc wybierać, lepiej dostosowując rodzaj pojazdu do swoich potrzeb, co wpływało na popyt, i statystyki.
Od 1 lutego 2025 r., dopłaty będą przysługiwać przy nabyciu tylko samochodów osobowych, więc chętnych może być znacznie mniej. Najpóźniej do końca czerwca 2025 r. a więc przez pięć miesięcy NFOŚiGW powinien udzielić dotacje wykorzystując 25 procent przyznanej kwoty, czyli ok. 400 mln zł, inaczej pieniądze prawdopodobnie przepadną.
A to oznacza, że powinno wpłynąć 10 tys. wniosków, czyli średnio 2500 miesięcznie. Ponad 20 razy więcej niż w I edycji programu „Mój Elektryk”. Przez kolejnych 12 miesięcy powinno być przyznanych 30 tys. dotacji, co oznacza podobne tempo przyjmowania, rozpatrywania wniosków i wypłaty przyznanych dotacji.
Tomasz Brzeziński