Rok temu rząd zaczął bezprawnie przejmować media publiczne. 20 grudnia 2023 r. i później do siedzib mediów publicznych i brutalnie wchodzili ochroniarze wynajęci przez nielegalnie wybranych szefów TVP, PR i PAP. 20 grudnia ub. r. o godz. 11.18 wyłączono sygnał TVP Info. Potem widzowie nie mogli odbierać wszystkich programów informacyjnych m.in. w TVP1, TVP2, TVP Polonia oraz programów lokalnych w 16 oddziałach regionalnych TVP.
Podczas nielegalnego przejęcia mediów publicznych doszło do bezprecedensowego brutalnego wtargnięcia wynajętych przez neo prezesów i późniejszych likwidatorów TVP, PR i PAP firm ochroniarskich, których pracownicy poturbowali nawet broniących mediów publicznych posłów prawicy. W opinii publicznej zapisał się fakt działania tzw. grupy Wejście złożonej m.in. z nielegalnego szefa i likwidatora PAP i członków władz Polskiego Radia.
„Wejście” czuwało nad pacyfikacją mediów publicznych i całym procesem przejęcia TVP, PR i PAP. Mówiono o najgorszym – zdaniem wielu dziennikarzy – aspekcie zamachu na media publiczne – wyłączeniu na kilkanaście dni sygnału TVP Info i oddziałów regionalnych TVP oraz wstrzymaniu na kilka dni emisji programów informacyjnych.
Nadajniki, które wyłączono służą także jako tzw. źródła awaryjne dla wojska. Mogą być one wykorzystywane podczas ćwiczeń i konfliktów zbrojnych jako awaryjne urządzenia służące do publikacji komunikatów o zagrożeniach dla obywateli. W grudniu 2023 r. – kiedy to rząd postanowił – po raz pierwszy od wprowadzenia przez stanu wojennnego w 1981 r. wyłączyć nadajniki TVP – trwała inwazja rosyjska na Ukrainę (rozpoczęła się 24 lutego 2022 r. – Rosja nadal prowadzi działania zbrojne).
„Nie znałam tych panów”
Zdaniem zwolnionej dyscyplinarnie z TVP wieloletniej dyrektor zlikwidowanej niedawno TV Biełsat Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, dramatyczny los TVP i „sukces medialnego zamachu stanu” został przypieczętowany między 20 grudnia a 23 grudnia 2023 roku. „Charakterystyczną cechą takich operacji, jak przejęcie TVP, jest to, że nowi ludzie na stanowiskach się z nami nie spotykają. Ja w ogóle nie znałam tych panów [mianowanych z pominięciem RMN władz TVP – red.]. Nie było do końca wiadomo, kto <<rządzi>>” – mówiła była szefowa Biełsatu.
Wówczas [20 grudnia 2023 r. – red.] – jak przypominała – w budynkach TVP przy Woronicza zaroiło się od służb i policji. „To, muszę przyznać, zrobiło na mnie duże wrażenie. Pierwszy raz coś takiego wydarzyło się od 32 lat, czyli od kiedy związana byłam z Telewizją Polską. Wszystko było poobstawiane służbami, jakby tam miała być okupacja” – akcentowała Romaszewska-Guzy. „Stały te <<czujki>> na wszystkich piętrach, czy nawet półpiętrach. Ja jeszcze nie widziałam, żeby ochroniarze stali na tych piętrach i na dodatek wszędzie się kręcili policjanci” – wspominała była działaczka opozycji antykomunistycznej, internowana na pięć miesięcy w stanie wojennym.
Romaszewska Guzy została zwolniona dyscyplinarnie z TVP w likwidacji 12 marca 2024 r.
„Nie rozważaliśmy wariantu siłowego”
Opisujący brutalne przejęcie Polskiej Agencji Prasowej jej prezes w latach 2018 – 2024 Wojciech Surmacz – obecnie prezes spółki Media Alert – mówił o pacyfikacji budynku PAP przy ulicy Brackiej w Warszawie. „Musimy do tej pory płacić swoim zdrowiem za to, co się rok temu wydarzyło w mediach przejętych przez rząd. Nie jest tak, że te wszystkie przeżycia po nas spłynęły” – rozpoczął od osobistej refleksji Surmacz. Tłumaczył, że rok temu w PAP sądzono, iż – objęta inną ustawą niż TVP i PR – agencja nie będzie tak szybko i brutalnie likwidowana po przejęciu władzy przez rząd Donalda Tuska. „Przewidywaliśmy różne scenariusze. Nigdy jednak nie rozważaliśmy wariantu siłowego w PAP” – mówił.
Surmacz podkreślił, że udziały w rynku mediów publicznych i liczne grono odbiorców są „nie do odrobienia”. „To już nie wróci, nigdy” – podkreślił. „Teraz powinno się powołać nowe media publiczne. A media konserwatywne, adresuje to również do siebie, powinny się uczyć zarabiania pieniędzy” – podsumował Surmacz.
Prawda o przejęciu TVP w programie dla rolników
Będący rok temu dziennikarzem TVP Info Adrian Borecki, obecnie w TV Republika, nie może wymazać z pamięci momentu wyłączenia sygnału TVP Info 20 grudnia 2023 r. o 11.18. i tego, że o godz. 12.00 nie wyemitowano południowych „Wiadomości”. „20 grudnia 2023 r., przed południem, dokładnie o godzinie 11.18 wyłączono sygnał telewizji informacyjnej TVP Info” – relacjonował Borecki w rozmowie z Media Alertem.
„Byłem tzw. wydawcą bocznym „Wiadomości” o godzinie 12.00. Wiedziałem, że się nie pojawiły na antenie. Zdawałem sobie sprawę, że trzeba to skandaliczne siłowe przejęcie TVP i innym mediów publicznych nagłośnić” – mówił.
31 sekund prawdy
Za zgodą swoich ówczesnych, szefów Borecki pojawił się na antenie TVP1 i podczas programu rolnego „Agrobiznesu” poinformował widzów o medialnym zamachu i próbie przejęcia TVP, PR i PAP. „Była decyzja – spróbujmy powiedzieć ludziom prawdę. Wiedziałem, że program dla rolników jest nadawany na żywo. Wówczas pobiegłem na dół. Stwierdziliśmy, że trzeba to przerwać. Mówiłem zdyszany co mi serce podpowiadało i co powinienem wówczas do ludzi powiedzieć. Trwało to ponad 31 sekund” – relacjonował Borecki. Potem zablokowano przekaz Boreckiego. 20 grudnia ub. r. Boreckiego i wielu innych dziennikarzy zwolniono z obowiązku świadczenia pracy wysyłając maila o godzinie 19.40. Borecki w styczniu 2024 r. ok. 7.00 rano przed swoim domem został zaczepiony przez – jak mówił – „podejrzanie dziwnych ludzi”, którzy próbowali wręczyć będącemu w okresie wypowiedzenia Boreckiemu zwolnienie dyscyplinarne z TVP.
Atak na TVP możliwy dzięki nielojaności
Szef TVP w latach 2016 – 2022 Jacek Kurski zwrócił uwagę na to, że władze w TVP [prezesem 20 grudnia 2023 r. był Mateusz Matyszkowicz] nie były przygotowane do ataku, a przecież publiczny nadawca telewizyjny jest dla państwa firmą strategiczną.
„Pierwszy raz od wyłączenia przez Jaruzelskiego Teleranka, w wyniku siłowego przejęcia mediów publicznych, wyłączono sygnał TVP” – podkreślił Kurski. „Diagnoza jest prosta i brutalna. Otóż rządzą nami ludzie, dla których warunkiem utrzymania władzy jest monopol informacyjny” – ocenił. „Jedyna szansa utrzymania przez nich obecnej pozycji to uzyskanie głosów ludzi, którzy tracą na ich rządzeniu. Dlatego tylko otumanienie ludzi, wmawianie im, iż nienawiść do PiS jest dla ludzi ważniejsza niż ich osobisty interes, może pomóc ekipie koalicyjnej utrzymać władzę” – dodał.
Były szef TVP przekonywał, że u podstaw genezy bezprawnego, w miarę szybkiego przejęcia mediów publicznych, z pominięciem decyzji Rady Mediów Narodowych, była nielojalność niektórych ludzi z TVP. „Tak drastycznego ataku i szybkiego przejęcia mediów publicznych można było uniknąć, TVP miała instrumenty prawne” – zapewnił Kurski, którego 20 grudnia ub. r., kilka godzin przed pacyfikacją TVP – jak mówił – na wniosek rządu premiera Tuska, zwolniono ze stanowiska w Banku Światowym w USA.
Nielagalny wjazd na parking i stamtąd windą do gabinetu prezesa
„Przede wszystkim relacje, na początku, prawie wszystkich mediów z rozwalania telewizji publicznej były kontrskuteczne dla strony, która zaatakowała polską wolność słowa. Przejęto TVP w warunkach przyzwolenia – zdrady części naszego obozu” – podkreślił. „Na przykład ówczesny dyrektor spraw korporacyjnych wwiózł bezprawnie poprzez parking służbowy uzurpatorów – podającego się za szefa rady nadzorczej pana Zemłę i tego figuranta, rzekomego dyrektora generalnego TVP pana Syguta – a stamtąd windą przewieziono ich na 10 piętro [tzw. piętro prezesowskie – red.], gdzie oczekiwał na nich urzędujący wtedy prezes TVP [Mateusz Matyszkowicz – red.] z gotowym protokołem przekazania spółki, aby podpisać dokumenty” – opowiadał Kurski.
Wskazał, że bezprawnemu przekazaniu TVP próbowali zapobiec wówczas posłowie Zjednoczonej Prawicy. „Wtargnęli do gabinetu i uniemożliwili złożenie tego podpisu” – mówił Kurski. Jego zdaniem gotowość do przekazania TVP było świadectwem uległości ówczesnego prezesa. „Krótko mówiąc, to była ta zdrada, to było pogodzenie się psychiczne z oddaniem TVP” – ocenił b. prezes telewizji publicznej.
Podobnie jak w 1992 roku?
Zwrócił uwagę, że siłowe przejęcie TVP w ub. r. podobne jest do sytuacji z 1992 r., kiedy upadał rząd Jana Olszewskiego a telewizję publiczną przejmowały siły postkomunistyczne. „I to był wtedy największy błąd prawicy, że nie umiała w 1992 roku uczynić telewizji publicznej lojalną wobec polskiej racji stanu” – wspominał Kurski.
Podkreślił, że 31 lat później, w grudniu 2023 r. była możliwość „przeciągania” siłowego przejęcia TVP, gdyby wcześniej uszczelniono ochronę budynków, przede wszystkim gmachu H przy ul. Woronicza, skąd emitowano sygnał.
„Nie można było zapobiec, można było opóźnić”
Świadkowie pacyfikacji budynków TVP przypuszczali, że atakujący skupią swoje siły na Placu Powstańców Warszawy, a nie na budynkach przy ul. Woronicza. Wspominali, że ówczesny prezes TVP Mateusz Matyszkowicz był w siedzibie TV Republika, skąd telefonował do Michała Adamczyka i Marcina Tulickiego prosząc o przyjazd do TV Republika.
Adamczyk wybrany przez RMN 26 grudnia 2023 r. na prezesa TVP oraz Tulicki zostali w siedzibie telewizji publicznej w centrum Warszawy. I stamtąd kierowali protestem.
„Przejęciu mediów publicznych nie można było zapobiec, ale można było odwlec je w czasie, opóźnić, utrudnić” – powiedział Michał Adamczyk. „Została uśpiona czujność części osób, polityków również” – dodał. „Można było wzmocnić budynek emisji przy Woronicza i zastanowić się nad alternatywną formą przekazywania sygnału TVP” – podsumował Michał Adamczyk.
Hubert Bekrycht
Wykorzystano rozmowy MA ze świadkami wydarzeń z grudnia 2023 r. podczas bezprawnego przejmowania przez rząd mediów publicznych oraz część zapisu z konferencji zorganizowanej przez SDP i CMWP SDP „Zbrodnia bez kary. ‘Likwidacja’ mediów publicznych w Polsce 2023 -2024” umieszczonego na stronie sdp.pl